Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Iska

"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska

"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco

"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski

"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter

Najnowsze recenzje
1
...
46 47 48
...
92
  • [awatar]
    Iska
    Wykończona jestem po tej lekturze. Psychicznie rzecz jasna… o tak za przeproszeniem „głupkowatych” decyzjach głównych bohaterów dawno nie czytałam. Kompletnie absurdalnie durna jest fabuła tej książki. Tak… wiem jak to brzmi, ale takie są moje odczucia. Nic na to nie poradzę. • Dwoje ludzi, żyjących samotnie na wyspie, gdzie kluczową rolę odgrywa latarnia morska. Latarnia daje nadzieję każdemu, kto na morzu czuje się zagubiony. Tom Sherbourn jest weteranem Wielkiej Wojny, po traumatycznych przeżyciach jakich doświadczył w jej czasie zdecydował się na objęcie stanowiska latarnika na Janus Rock. Życie z nim dzieli Isabel. Małżonkowie kochają się i snują plany o swej przyszłości. Do osiągnięcia szczęścia i stania się pełną rodziną brakuje im tylko dziecka. Los jednak w tej kwestii strasznie ich doświadcza. Isabel po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego syna dowiaduje się o tym, że już nigdy więcej nie będzie miała żadnego dziecka. Z tego powodu popada w głęboką depresje. Wkrótce jednak pewien dzień odmienia ich życie. Do brzegów wyspy dopływa łódź. W niej znajduje się ciało pewnego mężczyzny i małe, dopiero co narodzone dziecko. Isabel w wydarzeniu tym widzi boski znak. Za wszelką cenę próbuje przekonać Toma do tego, żeby zatrzymać dziecko nikomu o tym nic nie mówiąc. Tom mimo swego przekonania o złu, jakie najp­rawd­opod­obni­ej podjęta przez Isabel decyzja może wyrządzić biologicznej matce tego dziecka, po długich namowach przystaje na prośbę żony. Przekonany, co prawda niebywale niedorzecznymi argumentami… I w ten oto sposób na Janus Rock pojawia się pierwsza mogiła, a nową mieszkanką wyspy staje się dziewczynka, której Sherbornowie nadają imię Lucy… • Myślę, że już sam początek tej opowieści jest denerwująco-oszałamiający. Im dalej w fabubłę, tym gorzej. Ta na prędcy podjęta przez bohaterów decyzja wywołuje całą lawinę kolejnych, doprowadzając do powstania ogromnego melodramatu. Dramatu rzecz oczywista prawdziwej matki dziewczynki. O czym więc jest ta historia? Moim zdaniem o kobiecie w głębokiej depresji, byłym żołnierzu z traumą powojenną, niczemu niewinnym dziecku i jego biologicznej matce, którą wszyscy chcą manipulować mając sobie zupełnie za nic jej uczucia i PRAWDĘ, której nie da się zmienić. Absurd goni absurd. Jak można było wpaść na taki niedorzeczny pomysł? Beznadziejny tekst i kropka. Nie polecam!!!
  • [awatar]
    Iska
    Bez dwóch zdań jest to najbardziej osobista z dotychczasowych książek napisanych przez Erica-Emmanuela Schmitta. Po raz pierwszy też francuski pisarz mówi wprost o swych „zażyłych relacjach” z Polską i ogromnym sentymencie, jaki żywi do naszego kraju. To za sprawą pewnej dość ekscentrycznej kobiety, która uczyła go gry na pianinie… i Chopina. • Madame Pylińska, z pochodzenia Polka zaszczepiła w Ericu nie tylko miłość do muzyki (na dodatek nie byle jakiej, bo mowa tu o samym Chopinie), ale wyzwoliła w nim również prawdziwe przeznaczenie. Być może gdyby nie ona i jej dość niek­onwe­ncjo­naln­y sposób nauczania, Schmitt dziś nie byłby wybitnym literatem. Kim więc by został? Z całą pewnością nie drugim Chopinem, światowej klasy wirtuozem gry na pianinie. O czym w swej nowej krótkiej książce pisze Schmitt? O odwadze, którą każdy z nas nosi tak naprawdę w sobie. Autor znów skłania czytelnika do tego, aby za wszelką cenę dążył do realizacji własnych marzeń, skrywanych gdzieś głęboko w duszy pragnień. Dlaczego? Bo często to, co nam się wydaje tak odległe i nieoczywiste, pozwala odnaleźć siebie, odkryć własne JA. Tak właśnie jak Schmitt. Gdy po raz pierwszy usłyszał Chopina pokochał muzykę od zaraz, nie żywiąc dłużej urazy nawet do nielubianego wcześniej pianina. Trawiony pasją, ogromną chęcią grania utworów mistrza robi wszystko by zrealizować swoje pragnienie. Tak trafia do Madame Pylińskiej właśnie, która mimo wielu prób zagrania Chopina podjętych przez Erica nieustannie neguje jego interpretacje utworów kompozytora. Okazuje się jednak, że osobliwe ćwiczenia jakie nauczycielka zaczyna zadawać swemu uczniowi zaczynają przynosić jakiś konkretny, wyraźnie odczuwalny dla uszu efekt. Autor dzięki niej pojmuje, że to właśnie z pozoru w niewielkich rzeczach kryją się naprawdę wielkie inspiracje. Muzyka tak jak wiele innych dziedzin związanych z kulturą i sztuką wymaga ogromnej miłości, oddania i… pożądania. I choć Ericowi tylko raz udaje się „stanąć za plecami mistrza Chopina” delektuje się on swoim nieoczywistym wyborem. Wie jednak, że zagranie Chopina ponownie w sposób taki sam w jego wykonaniu będzie raczej niemożliwe, bo drugi raz nie uda mu się doznać tak głębokich uniesień, które wyzwoliłyby w nim na tyle duże pożądanie, aby zinterpretować Chopina równie doskonale. • Schmitt zatem poprzestaje na literaturze. Wybór wyśmienity!!! Jak by dziś wyglądał literacki świat bez dzieł Schmitta? Niezwykły język, świetne metafory, filozofia życia i te wysublimowane puenty… Uwielbiam delektować się każdym słowem z jego książek i powoli smakować ich „melodię”, mając stale ochotę i nadzieje na więcej i więcej…
  • [awatar]
    Iska
    „Dzieci księży”… Hmmm już sam tytuł jest bulwersujący. Tylko kogo on dziś jest w stanie zbulwersować, skoro to rzeczywiście nasza wspólna, dodałabym społeczna, tajemnica??? Każdy coś na ten temat wie, bądź słyszał, ale nikt nie chce rzec ani słowa. Żyją sobie po cichutku w zakątkach Polski i pewnie nie tylko, uciemiężone we własnym bólu, matki wychowujące dzieci bez uznanych ojców. Przykre, ale prawdziwe… Osobiście nie przeraża mnie w tym reportażu sam fakt, że księża mają dzieci, bo nie uważam ich za świętych, są zwykłymi śmiertelnikami tak samo zdolnymi do grzechu jak inni. Co mnie najbardziej poruszyło? To, że żyjemy w społecznym zakłamaniu, obłudzie i fałszu. Wszystko to za „przyzwoleniem” najwyższych władz kościelnych. Czczą gadaniną jest to, że tego typu sprawy ukrywane są w imię i dla dobra Boga. Pewne sprawy zostają celowo ukryte, zamiecione pod przysłowiowy dywan, żeby nie stały się głównym powodem do zachwiania fundamentami naszej wiary. W co więc wierzymy? W Boga czy w nieskazitelność władz kościelnych? To, co boskie zostawmy, więc Bogu, a to co ludzkie rozwiązujmy sami w sposób racjonalny. Okazuje się jednak, że właśnie z tą racjonalnością nasze społeczeństwo ma ogromny problem. Do bólu przykre jest to wszystko… • Co do samego reportażu to nic dziwnego, że autorce nie do końca udało się osiągnąć swój zamierzony cel. Mianowicie chodzi mi tutaj o osoby dotknięte tym problemem, które zechciałyby się nim podzielić. Zapewne prawda jest taka, że ich niechęć do uzewnętrznienia się nie wynikała do końca z ich osobistej niechęci, a raczej z presji wywieranych przez osoby trzecie. Mimo to zawarte w publikacji relacje matek wychowujących dzieci księży są naprawdę poruszające. I choć są „współwinne” zaistniałej sytuacji uważam, że nie należy ich potępiać. Ta druga strona też przecież musiała tego tak samo chcieć. Prawda??? W dalszej części Abramowicz przedstawiła ten problem z różnych perspektyw. Wzięła pod uwagę społeczeństwo, w którym funkcjonujemy jako Wspólnotę, Naród, a także Kościół. Zrelacjonowała też efekt swoich badań przeprowadzony na ten temat wśród Młodych. Wypowiedziała się też na temat historii Celibatu. Bardzo zaintrygowała mnie historia Uty Ranke-Heinemann, o której wcześniej co nieco słyszałam. Jej postawa według mnie jest godna uwagi. Dziś pewnie wiele osób podziela poglądy Uty, ale na forum się do tego nigdy nie przyzna. A może gdyby było wówczas takich teologów więcej, dziś Kościół z wieloma rzeczami nie miałby aż takiego problemu i nie musiałby się wstydzić za swoje „zbłąkane owieczki”? Kto wie? • Abramowicz jak zwykle w swej wypowiedzi jest rzeczowa i skrupulatna. Stara się ważyć słowa, co w przypadku tematów, których się podejmuje często bywa bardzo, bardzo trudne. Za to właśnie ją lubię. Za brak zahamowań w wyborze tematów do swoich reportaży. Polecam.
  • [awatar]
    Iska
    Książka w sam raz na wakacyjne leżakowanie. Napisana niebywale lekko. Oprócz tego jest też krótka. Powiem tak… Nie lubuję się w literaturze polskiej obyczajowej absolutnie. Przeczytałam tą publikacje z czystej ciekawości, chcąc poznać styl pisarski autora. Językowo jest ok – składna, bez zbędnych i nużących opisów, za to z mnóstwem dialogów i jak na swą objętość z całkiem sporym „stadem” bohaterów. Opowiada o trzech kobietach pochodzących z różnych „światów”, których życiowe ścieżki w pewnym momencie się ze sobą splatają. Zresztą z postaciami męskimi w tej powieści jest również nieco podobnie. Zawarta w niej historia, nie da się ukryć, jest zwyczajnie absurdalna, wręcz niedorzeczna. Wiadomo, że to całkowita fikcja literacka, ale moim zdaniem zbyt dużo w niej nieoczekiwanych zbiegów okoliczności. Na dodatek przesiąknięta jest miłością i infantylizmem. Są w niej wątki o charakterze magicznym, fantastycznym, a nawet kryminalnym. Tak naprawdę jest w niej zupełnie wszystko i ten fakt raczej nie działa na jej korzyść. Akcja wartka, lecz natłok wydarzeń następujących jedno po drugim sprawia, że historia ta jest zupełnie niewiarygodna. Wiem jednaka doskonale, że i takie książki mają swoich amatorów… Ich grupa zresztą nie jest wcale taka mała… Ja do niej nie należę, ale cieszę się, że mogłam poznać, w zasadzie debiut literacki, pana Piotra.
  • [awatar]
    Iska
    Fajnie, że na rynku wydawniczym ukazują się pozycje dla młodzieży w typie powieści obyczajowo-historycznej. Nie wiem jednak jak mam się wypowiedzieć na temat tej książki. • Akcja tej powieści osadzona jest w realiach drugiej wojny światowej. W okupowanym Amsterdamie roku 1943 w jednym z zakładów pogrzebowych pracuje niejaka Hanneke. Jest ona dzie­więt­nast­olet­nią recepcjonistką, która po godzinach swej pracy zajmuje się zaopatrywaniem mieszkańców miasta w towary zdobyte na czarnym rynku. Wojna nadal trwa i wcale nie ma zamiaru się rychło skończyć. Hanneke zdołała już doświadczyć jej okrucieństw. Zabrała jej bowiem ukochanego, który zginął na froncie. W pewnym momencie od jednej ze swych stałych klientek Hanneke otrzymuje dość nietypowe zlecenie. Jej zadanie polega na odnalezieniu zaginionej pięt­nast­olet­niej­ dziewczyny – Żydówki, która w sposób niespodziewany zniknęła z sekretnej kryjówki w domu kobiety. Czy Hanneke zdoła znaleźć Mirjam zanim wpadnie w ręce Gestapo? Dziewczyna podąża śladami zaginionej. Poznaje wiele intrygujących tajemnic na jej temat, ale także zostaje uwikłana w sieć niebezpiecznych dla niej kłamstw. „Dziewczyna w niebieskim płaszczu” to thriller historyczny napisany z myślą o młodzieży. • Powiem więc tak… nie zachwyciła mnie wielce ta pozycja. Jest raczej przeciętna. Momentami akcja była mało wartka, aczkolwiek interesująca. Co tyczy się tła historycznego, to uważam, że sięgający po tą książkę nastolatek musi mieć jednak jakieś konkretne pojęcie o przebiegu II wojny światowej inaczej czytanie tego typu powieści nie ma najmniejszego sensu. Dlaczego tak sądzę? Ktoś kto zupełnie nie będzie posiadał wiedzy na temat historii tego burzliwego okresu w naszych dziejach, nie dość, że niczego nie zrozumie, to na dodatek w jego głowie zaczną mnożyć się kolejne pytania dotyczące historii. Jeśli natomiast kogoś interesuje tylko sama fabuła powieść, a realia, w których jest osadzona nie mają najmniejszego znaczenia to w porządku. Niech czyta bez obaw. Może ja zbyt mocno wszystko zawsze analizuję? Hmmm…., bo dla mnie faktografia zawsze ma ogromne znaczenie. ;)
Planowane i pożądane pozycje
1 2 3
  • Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem
    Marcela, Mikołaj
  • Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku
    Marcela, Mikołaj
  • To, co nam zostaje
    Hepworth, Sally
  • Zimne popioły
    Musso, Valentin
  • Inna od siebie
    Helbig, Brigitta
  • Prawo Mojżesza
    Harmon, Amy
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo