Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Ból po stracie bliskiej osoby... Nie ma na świecie człowieka, który by tego nie doświadczył... Ale czy każdego z nas boli zawsze równie mocno? Jak się z tym bólem pogodzić, jak go oswoić? Niestety nie zawsze czas leczy rany. Jest to niezwykle trudne, gdy nawet długotrwałe "leczenie" ran tych nie zabliźnia. Ten jakże trudny temat porusza w swych krótkich esejach Oto Horvat. • "Sabo się zatrzymał" to książka o umieraniu, chorobie, traumie i o trudnej próbie powrotu do "normalnego życia" po śmierci naszych bliskich... Sabo zadaje sobie pytanie - jak żyć? Co zrobić, żeby życie stało się bardziej znośne po takim wstrząsie? Przecież nie da się zapomnieć. Nie da się stanąć w miejscu i robić nic. Wymazać z pamięci wszystkich wspomnień dla własnego emocjonalnego spokoju. Trzeba się z tym jakoś pogodzić. Nie oglądając się zbyt często wstecz należy przeć do przodu, nauczyć się doceniać życie i starać się czerpać z niego ile się tylko da, bo ono samo w sobie jest niezwykle krótkie, kruche, ulotne, dane nam tylko na chwilę. • Książka Horvata jest jedną z tych, wobec których nie należy przejść obojętnie. Porusza temat trudny, ale przez cały czas aktualny. W końcu przemijanie jest nieodzownym elementem życia każdej ziemskiej istoty. Polecam gorąco. Bardzo ambitna lektura
-
Bez wątpienia jedna z lepszych, krótkich opowiastek dla dzieci. Nie sposób się w niej nie zakochać. Są figle, są psoty i Duduś, któremu przecież tak dobrze z oczu patrzy. To książka pełna pokus, którym trudno się oprzeć. Dlaczego jest tak wartościowa? Bo opowiada o pewnej "ułomności", z którą często każdemu z nas jest sobie trudno poradzić, dotyczy walki z własnymi słabościami, ale także uczy malucha co tu zrobić, żeby być mimo wszystko grzecznym. Moim zdaniem ksiażka ta to super sprawa. Polecam każdemu rodzicowi. Sama znam już ją na pamięć, tyle razy do niej sięgamy. Rzecz godna uwagi zatem.
-
Bez najmniejszych wątpliwości "Dylemat" jest najsłabszą książką B.A. Paris i to pod każdym względem. To powieść obyczajowa, bo psychologiczną też raczej trudno ją nazwać. • Kluczowa akcja w powieści obejmuje zaledwie dobę. Jest to dzień czterdziestych urodzin Livii. Kobieta czekała na tę chwilę całe swoje życie. W sposób niezwykle skrupulatny przygotowała ogromne urodzinowe party, aby uczcić tę okazję. W realizacji jej marzenia swą pomoc ofiarował kobiecie mąż Adam. W tajemnicy przed żoną zorganizował ich córce Marnie szybki powrót do domu ze studiów w Hongkongu. Adam nie przypuszczał jednak, że to co miało być dla wszystkich świetną niespodzianką podczas przyjęcia urodzinowego Livii oraz doskonałym dla niej prezentem okaże się jedną z największych życiowych traum, jakie mogą przytrafić się człowiekowi. • Kogo nie zainteresowałoby takie streszczenie fabuły tej powieści w kilku zdaniach? Sprawa ta jednak wcale nie jest aż tak interesującą, jak się na pierwszy rzut oka zdaje. Książka nie ma wartkiej akcji, portrety bohaterów raczej przeciętne, bez jakiegokolwiek wyrazu. W całości przewidywalna treść. Irytujące jest jednak w tym wszystkim to, że całość opiera się tylko i wyłącznie na dywagacjach Adama i Livii w rodzaju "co by było gdyby" , albo "nie powiem jej tego teraz, powiem jej później" i na odwrót. Żenująco nudne. Nie polecam. Bądźmy szczerzy strata czasu i już...
-
John Boyne to autor na miarę XXI wieku. Potrafi napisać fenomenalną książkę na każdy temat... • "Drabina do nieba" to opowieść o bezwzględnym, cynicznym, egoistycznym człowieku, który za wszelką cenę chce odnieść literacki sukces. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest pisarskim beztalenciem. Mimo wszystko nawet po trupach brnie do celu. Wykorzystując swą inteligencję, przebojowość oraz wdzięk Maurice Swift dosłownie owija sobie wokół palca niektórych ludzi. Śmiejąc się w duchu z ich naiwności i łatwowierności w łatwy sposób staje się zwykłym złodziejem pomysłów obcujących z nim pisarzy. Jest doskonałym manipulatorem, któremu zawsze udaje się osiągnąć to, na czym mu naprawdę zależy... A zależy mu tylko i wyłącznie na światowym sukcesie. Wszystko jednak, jak się okazuje ma swoje granice. Jak w każdej powieści, tak i w tej sprawiedliwości musi w końcu stać się zadość... • Poraz kolejny Boyne mnie zaskoczył swą pomysłowością. Fabuła tej powieści jest nietuzinkowa, kreacje bohaterów bardzo wyrafinowane, ale też wyraziste. Niezwykle plastyczny język i styl sprawia, że książkę tą czyta się bardzo szybko. Intryguje do samego końca... Polecam, jest to rzecz godna uwagi.
-
Zimno, zimniej, najzimniej jak tylko można… Norweski region Finnmark, bo to o nim głównie jest mowa w reportażu Ilony Wiśniewskiej, fascynuje wielu ludzi z uwagi na jakże surowy klimat. Rdzennej ludności w regionie tym jest bardzo niewiele, a ci co się ostali niechętnie szukają nowych kontaktów, jednakże jak się przed kimś otworzą to godzinami potrafią snuć swe opowieści o zmieniającym się życiu, kulturze, gospodarce oraz klimacie na północnym skraju Norwegii. • HEN to dla Norwegów zarówno koniec świata, jak i jego początek. Wszystko zależy od interpretacji. Coś może być dla nich HEN czyli zaledwie kilka kilometrów stąd, albo HEN daleko, daleko, że oko wykol. Wiśniewska daleką północ poznaje dzięki Ibertowi Amundsenowi, starcowi którego życie zmierza właśnie ku zorzy. O niezwykle ciekawych losach norweskich Saamów z kolei opowiada niejaka Mari Boine, wokalistka pogodzona z własnym losem – życia, w tym jakże „trudnym do życia” właśnie miejscu. Za wszelką jednak cenę stara się uchronić od zaniknięcia tej cennej kultury. Nie jest jedyną osobą, która się z nią aż tak bardzo utożsamia. Na murach opuszczonych budynków w Finmarku powstaje wiele ściennych malowideł, które też mają przysłużyć się tej idei ochrony tożsamości kulturowej. • Reportaż Ilony Wiśniewskiej jest do granic możliwości szczery, bardzo realistyczny, brak w nim jakichkolwiek powściągliwości i upiększeń. Autorka relacjonuje wszystko takim, jakie w rzeczywistości jest. Niczego nie przejaskrawia, ani też nie ubarwia. W końcu w każdej kulturze jest wiele rzeczy, które nas fascynuje i pociągaja, ale są też takie sprawy, o których się nie chce często mówić… O takich właśnie sprawach i tej nieco bardziej gorzkiej sferze finmarskiego życia jest w tym reportażu mowa. Polecam gorąco lekturę.