Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
tygrysica
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
40
  • [awatar]
    tygrysica
    Gdyby nie przepiękna okładka „Zenithu” myślę, że w ogóle nie zwróciłabym uwagi na tą książkę. Głównie, dlatego że nigdy nie byłam fanką przygód w kosmosie, a sci-fi dawno temu skutecznie mnie do siebie zniechęciło. Nie mniej jednak do najnowszej powieści Lindsay Cummings i Sashy Alsberg coś mnie przyciągało. Może to właśnie zasługa okładki, która od razu skradła moje serce, a może opisu i szumnych zapowiedzi? Sama nie jestem do końca pewna. Czułam jednak, że bez względu na powód muszę przeczytać tą powieść. • „Wojna to rzecz bez serca, okrutnie odbierająca życia na prawo i lewo. Ale to ocaleli muszą kontynuować walkę długo po zawarciu pokoju.” • Cummings i Alsber wniosły zdecydowanie odrobinę świeżości do literatury młodzieżowej. Stworzyły intrygujący świat, pełen dziwnych istot, tajemniczych ludzi oraz niespotykanych zwierząt, pochodzących z wszelakich zakamarków galaktyki zwanej Mirabel. Pokazany czytelnikowi z perspektywy Dexa i niesamowitej załogi Marudera. Składającej się z czterech silnych, zaradnych, nieustraszonych i niezależnych kobiet, których naprawdę nie sposób jest nie polubić. Jeśli miałabym powiedzieć, co zasługuje na największe uznanie w tej książce to odpo­wied­ział­abym­ właśnie, że jest to kreacja bohaterów. Jednak, jeśli miałabym wymienić jej największy mankament to byłaby nim ilość stron. Ponieważ „Zenith” spokojnie można by skrócić o połowę nie tracą w ogóle na treści. Co prawda w przeciągu tych około 600 stron ciągle coś się dzieje i nie można narzekać na nudę, aczkolwiek gdyby autorki ograniczyły momenty, w których bohaterowie rozpamiętują przeszłość i popełnione przez siebie błędy to książka ta znacznie zyskałaby na odbiorze. Wielka również szkoda, że Cummings i Alsberg nie poświęciły więcej czasu na dokładniejsze opisy ras, planet oraz samej galaktyki. • „Każdy popełnia błędy - powiedziała Andi. - Niektórzy poważniejsze od pozostałych. To nie znaczy, że nie możemy im wybaczyć. Że nie możemy o nich zapomnieć.” • „Zenith” jest książką, której warto dać szanse dla samego wydania. Ekipa We Need Ya wykonała kawał dobrej roboty projektując szatę graficzna dla tej historii. Piękna, migocząca okładka bez wątpienia zachęca czytelnika do rzucenia się wir kosmicznej przygody. A naprawdę warto, bo choć „Zenith” ma swoje lepsze i gorsze momenty, to jednak zakończeniem bardzo zyskuje w oczach czytelnika. Osobiście z przyjemnością przeczytam jej kontynuację, ponieważ bardzo polubiłam Dexa i Maruderki, ale nie jest to coś co muszę zrobić już, teraz, natychmiast. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Zenith” autorstwa Lindsay Cummings, Sasha Alsberg. • Więcej na : [Link] oraz [Link]
  • [awatar]
    tygrysica
    Filip Hagenbeck swoją najnowszą książkę promuje słowa „nie będziecie rozczarowani”. Cóż… wbrew tej szumnej zapowiedzi, ja jednak się rozczarowałam. Po „Zwyczajnego szpiega…” sięgnęłam pełna nadziei, że wreszcie dowiem się czegoś więcej o polskich tajnych służbach i że będzie to ekscytująca przygoda, niczym z historii o słynnym Bondzie. Szybko okazało się, że nic bardziej mylnego. Filip Hagenbeck choć opowiada o swojej służbie w wywiadzie PRL oraz o ciekawych czasach obejmujących przemiany ustrojowe i nie tylko, to jednak robi to niestety w mało interesujący sposób. Wydarzenia przedstawione na łamach tej książki delikatnie mówiąc są z rodzaju tych mało odkrywczych, często przedstawianych przez media i nużących czytelnika. Gdy dodamy do tego bardzo prosty i bezbarwny język, jakim posługuje się autor oraz rozdziały obfitujące w rodzinne anegdoty kompletnie nie związane z tematem książki to otrzymamy ponad pięciuset stronową przeprawę przez mekkę, z zaledwie kilkoma momentami wartymi pochylenia się nad nią. Jeśli jednak miałabym wykazać co tutaj mi się podobało to chyba był to początek, w którym autor opisuje, jak zwyczajny absolwent socjologii wpada w objęcia wywiadu oraz późniejsze szkolenie wywiadowcze w tzw. „Lesie”, czyli w szkole dla szpiegów w Starych Kiejkutach. • Nie jestem pewna czy skuszę się na kolejny tom zapowiedziany przez Hagenbecka, jednak mam nadzieję, że jeśli powstanie to będzie znacznie lepiej napisany i co najmniej o jedną trzecią chudszy. Ponieważ, jeśli miałabym jakoś podsumować „Zwyczajnego szpiega…” to myślę, że najtrafniejsze byłoby powiedzenie, że jest to zbyt gruba książka o nietypowym pracowniku biurowym centrali wywiadu, posiadającym przeszkolenie godne prawdziwego szpiega, aczkolwiek jego samego szpiegiem nazwać bym nie mogła. „Zwyczajny szpieg: Wspomnienia” nie jest jednak złą książką, lecz po prostu niedopracowaną. Myślę, że miłośnicy reportażu odnajdą w niej coś wartościowego i mile spędzą z nią czas. Natomiast osobom szukającym wartkiej akcji i historii rodem tej z Jamesa Bonda zdecydowanie odradzam sięgnięcie po tą lekturę, ponieważ podobnie jak ja zostaną rozczarowani. • Aleksandra • Więcej na : [Link] oraz [Link]
  • [awatar]
    tygrysica
    Po raz pierwszy z twórczością C.D. Reiss miałam okazję spotkać się w ubiegłym roku, mniej więcej o tej porze. „Małżeńska gra” wypadła na tyle znakomicie, że dzięki niej zdołałam się wyrwać z dołka czytelniczego i na nowo odkryłam piękno literatury romantycznej. Autorka zaskoczyła mnie wówczas świetnym i nies­chem­atyc­znym­ pomysłem na fabułę, którego potencjał w pełni wykorzystała. Seria „Marriage Games” wciągała, zaskakiwała, intrygowała i zdecydowanie pobudzała zmysły. Po tak wspaniałym duecie było więcej niż pewne, że nie odmówię sobie przyjemności przeczytania kolejnych powieści Reiss. Dlatego kiedy usłyszałam o premierze jej najnowszej książki wiedziałam, że bez względu na to o czym będzie muszę ją mieć. • „Jak o nim myślałam? Bezustannie, od czasu kiedy nasze drogi znów się skrzyżowały.” • Z „Shuttergirl” od samego początku miałam jednak pewien problem. Z jednej strony historia paparazzy Laine i gwiazdy filmowej Michaela była naprawdę ciekawa, wciągająca i oryginalna, ale z drugiej strony bywały chwile, w których rozważałam odłożenie jej na później. Wszystko przez to, że momentami miałam problem ze zrozumieniem treści, a przez zbyt szybkie tempo akcji zaczynałam się zwyczajnie gubić w rozgrywających się wydarzeniach. Mimo to do samej fabuły oraz bohaterów nie mam jednak żadnych zastrzeżeń. Wszystkie postacie zostały dobrze wykreowane i dzięki swej autentyczności przypadły mi do gustu. Sam pomysł autorki na poprowadzenie fabuły również bardzo mi się spodobał. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z historią opowiadającą o relacji między paparazzim a celebrytą czy aktorem. A wielka szkoda, ponieważ jest to interesujący temat, gdyż niezwykle często paparazzich przedstawia się jako hieny żerujące na szczęściu i nie szczęściu innych, co jak się okazuje nie jest do końca prawdą. C.D. Reiss skupiła się w tej książce przede wszystkim na przedstawieniu całkiem innej stronę tej relacji i pokazała, że wbrew temu co powszechnie sądzimy, zawód ten jest niezwykle ciężkim i ulotnym kawałkiem chleba, a gwiazdy niejednokrotnie same potajemnie na siebie donoszą. • Reasumując, „Shuttergirl” nie jest najlepszą książką, jaka wyszła z pod pióra C.D. Reiss, ale można z nią miło i przyjemnie spędzić letnie popołudnie. Nie mogę się pozbyć jednak wrażenia, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału tej historii. Mimo to uważam, że warto sięgnąć po „Shuttergirl” i przekonać się na własnej skórze, jak bardzo może być skomplikowany świat paparazzich i gwiazd Hollywoodu. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Shuttergirl” autorstwa C.D. Reiss. • Więcej na : [Link] oraz [Link]
  • [awatar]
    tygrysica
    O „Żniwiarzu” słyszał już chyba każdy fan polskiej fantastyki. Lecz mało kto wie, że Paulina Hendel swoją przygodę ze słowiańskimi demonami zaczęła od trylogii „Zapomniana księga”, a to wielka szkoda! Z tego też powodu dziś zapominamy na chwilę o Magdzie, Mateuszu oraz Feliksie i przenosimy się do świata post apokaliptycznej polski, w której najgorsze koszmary stają się rzeczywistością i wyruszają na żer... Na szczęście „Łowca” nadciąga! • „Dlaczego mam wrażenie, że gdziekolwiek się ruszę, śmierć jest tuż za mną? Tak chętna, żeby mnie oszczędzić, choć wiele razy wcale na to nie zasługiwałem. Lecz wciąż zabiera moich bliskich.” • Przy okazji recenzji poprzednich tomów wspomniałam, że w twórczości Pauliny Hendel najbardziej lubię jej prosty i konkretny styl pisania. W przeciwieństwie do naprawdę wielu autorów, zarówno polskich jak i zagranicznych, Hendel nie marnuje czasu na zbędne opisy czy niepotrzebne i czcze dialogi, ale skupia się przede wszystkim na rzeczach istotnych oraz ciekawych, przez co ciągle coś się dzieje. „Łowca” jest tego doskonałym przykładem, ponieważ podczas jego lektury nawet gdy akcja nie pędzi jak szalona, lecz płynie nieśpiesznie, ukazując zwykłe życie ludzi po apokalipsie, nie można narzekać na nudę. Aczkolwiek czasem czytając opinie o „Łowcy” można spotkać się z zarzutem, że książka ta bardzo przypomina tom pierwszy, przez co jest zwyczajnie nudna. Moim zdaniem jest to jednak jedno wielkie nieporozumienie. Wynikające zapewne ze zbyt szybkie porzucenia lektury, ponieważ choć historia niewątpliwie zatacza koło, to jednak oprócz początkowych kilku rozdziałów, które mogą przypominać faktycznie te ze „Strażnika”, nic nie jest takie samo. Wiele rzeczy i wydarzeń za sprawą działań Huberta zmieniło całkowicie swój bieg i jedyne co łączy je z pierwszym tomem to ci sami bohaterowie. • A jeśli już jesteśmy przy bohaterach to trzeba przyznać, że nie sposób ich nie polubić, w szczególności Huberta i Izy. Ich relacja została skonstruowana w bardzo ciekawy i realistyczny sposób. Uzupełniają się wzajemnie, przez co tworzą niezwykle zgrany duet, choć jak wszyscy ludzie mają swoje wzloty i upadki, a sama Iza potrafi czasami człowieka nieźle zirytować. Pozostali bohaterowie również wywarli na mnie pozytywne wrażenie. Jak na okoliczności, w których przyszło im żyć, wszyscy byli wyjątkowo ciepli oraz troskliwi, a także pełni życia i bardzo ze sobą związani, choć w większości nie byli nawet ze sobą spokrewnieni. Ich charaktery jednak nie zostały już tak dobrze nakreślone, jak choćby Zuzki, Huberta, Ani czy Izy, lecz w żaden sposób nie przeszkadzało to w odczuwaniu przyjemności z lektury. Aczkolwiek pozostawiło to po sobie pewien niedosyt. • „-Czasem wydaje mi się, że jesteśmy jak liście na wietrze - odezwała się. - Niby jesteśmy panami samych siebie, ale tak naprawdę nic od nas nie zależy.” • Choć „Łowcę” spokojnie mogłabym nazwać najlepszą częścią z całej trylogii, to jednak ciągle czegoś mi tutaj brakowało. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich tomów uważam, że gdyby autorka wprowadziła więcej akcji oraz przyśpieszyła rozwój relacji między bohaterami, a mniej skupiała się na ich codziennym życiu, to myślę, że cała trylogia wypadłaby znacznie lepiej w ogólnym rozrachunku. Faktem jest jednak, że seria „Zapomniana księga”, jak na debiut literacki jest całkiem dobra, oryginalna i wciągająca, a samej autorce należy się wielki plus za wykorzystanie rodzimej demonologii. Nie jest to jednak Paulina Hendel jaką znamy ze „Żniwiarza”, ale jeśli dopiero rozpoczynacie swoja przygodę z jej twórczością to lepiej nie mogliście wybrać. Trylogia „Zapomniana księga” to naprawdę dobre i przepięknie wydane książki, z którymi można miło spędzić czas. Myślę, że się na nich nie zawiedziecie. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Łowca” autorstwa Pauliny Hendel. • Więcej na : [Link] oraz [Link]
  • [awatar]
    tygrysica
    Czasem zupełnie przypadkiem trafia w nasze ręce książka, która na pierwszy rzut okiem wydaje się być lekturą nie do końca przeznaczoną dla nas, a jednak już od pierwszej strony podbija nasze serce. Dla mnie taką książką było „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” autorstwa Taylor Jenkins Reid. Twórczość tej autorki do tej pory była mi kompletnie nieznana, dlatego nawet pomimo tak wielu pozytywnych opinii krążących po blogosferze nie spodziewałam się, że powieść ta okaże się najlepszą z dotychczas przeczytanych przeze mnie w 2019 roku. W szczególności, że enigmatyczny świat starego Hollywoodu nigdy nie wzbudzał we mnie większego zainteresowania. • „Są tacy ludzie, którzy patrzą na piękny kwiat i od razu chcą go zerwać. Chcą trzymać go w swoich dłoniach, chcą, by należał do nich. Chcą mieć na własność piękno kwiatu, posiadać go i kontrolować.” • Od „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” nie potrafiłam się jednak oderwać. Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów przepadłam całkowicie. Taylor Jenkins Reid stworzyła szalenie wciągającą i niesamowitą historię, pełną emocji, wielkich uczuć oraz gorącej miłości, okraszoną pięknym językiem, przemawiającym wprost do najdalszych zakamarków kobiecej duszy. Autorka w naprawdę mistrzowski sposób poprowadziła fabułę. Evelyn Hugo choć jest postacią całkowicie fikcyjną to jednak chyba nie spotkałam od niej bardziej rzeczywistej bohaterki, w żadnej z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek. Do samego końca towarzyszyło mi uczucie, że czytam nie wspaniałą powieść, lecz czyjąś biografię. Ponieważ Hugo jest kobietą z krwi i kości. Wielką gwiazdą obdarzoną niesamowitym seksapilem i charyzmą, lecz bezwzględną oraz popełniającą błędy, jak każdy człowiek, a jednocześnie świadomą swoich wad. Kobietą tak autentyczną, że nikogo nie zdziwiłoby, gdyby istniała naprawdę. • Wspaniała fabuła i niesamowita kreacja bohaterów to nie jedyne plusy najnowszej powieści Reid. Jestem przekonana, że gdyby nie ta piękna okładka to wielu czytelników nawet nie zain­tere­sowa­łoby­ się tą lekturą. Czwarta Strona wykonała kawał dobrej roboty tworząc tak urokliwą oprawę graficzną, która nie dość, że cieszy oko każdej sroki okładkowej to również skrupulatnie oddaje klimat powieści. • „Kiedy dostajesz możliwość zmiany swojego życia bądź na nią gotowa. Świat niczego nie daje, musisz sama po to sięgnąć” • Evelyn Hugo swą niebanalną historią podbiła moje czytelnicze serce. Naprawdę nie sposób nie polecić tej książki. To istny majstersztyk, który z pewnością zachwyci każdego miłośnika literatury obyczajowej i nie tylko. Mam nadzieję, że niebawem w Polsce ukażą się również inne książki autorstwa Taylor Jenkins Reid, ponieważ po tej lekturze z przyjemnością sięgnęłabym po coś innego spod pióra tej autorki. Tymczasem z całego serca polecam „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. Jestem przekonana, że powieść ta Was nie zawiedzie. W szczególności, gdy odkryjecie już jej drugie dno. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” autorstwa Taylor Jenkins Reid. • Więcej na : [Link] oraz [Link]
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
33
  • Cud uważności
    Nhât Hanh
  • Ważka
    Stokłosa, Anna
  • Vengeful
    Schwab, Victoria
  • Piękne zło
    Ward, Annie
  • Ognista królowa
    King, Emily R.
  • Dwanaście żywotów Samuela Hawleya
    Tinti, Hannah
Należy do grup

Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo