Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
katarzynakat
Najnowsze recenzje
1
...
66 67 68 69 70
  • [awatar]
    katarzynakat
    Początkowo sądziłam, że książka okaże się genialnym romansem, który podbije moje serce. Niestety akcja, która praktycznie stała w miejscu, utrudniała czytanie, w związku z tym wszystko niemiłosiernie przedłużało się i męczyło. Pierwsze rozdziały nie powalały, natomiast z każdą stroną, z każdym faktem poznawanym czytelnik, w tym wypadku ja, miałam wrażenie, że coraz ciężej mi się oderwać od tej książki. Dowodem na to jest kilka tłustych odcisków palców na kartkach, nie polecam czytania w trakcie gotowania :) • Wracając do powieści. Historia przedstawiana jest z perspektywy obu bohaterów, Annabel Winslow i Sebastiana Grey'a, tutaj muszę zaznaczyć, że ciągle miałam wrażenie, że czytam "50 twarzy Greya", tylko z akcją toczącą się w 1822 roku w Londynie. Anna i Grey, widzicie podobieństwo? Ale to tylko taka dygresja nie mająca związku z akcją, bo tutaj było wszystko całkowicie inne. Powinnam zacząć od tego, że Annabel Winslow to młoda kobieta, która pochodzi ze wsi i wybrała się do wielkiego świata do swojego dziadka i babci, po to aby znaleźć bogatego męża, który mógłby zapewnić ośmiorgu jej rodzeństwa i matce dogodne życie i opłacić edukację, na którą, rodzinę w chwili obecnej nie stać. Hrabia, jej dziadek, postanawia wydać ją za mąż za hrabiego Newbury'ego, który równie dobrze mógłby być dziadkiem Annabel. Dziewczyna jest w stanie poświęcić się dla dobra rodziny i wyjść za starego hrabie, który jedyne czego oczekuje to szybkiego małżeństwa i jeszcze szybszego pojawienia się na świecie jego potomka. Ów potomek zostałby spadkobiercą po mężczyźnie i odziedziczyłby prawa do tytułu hrabiego. Newbury'emu tym bardziej zależy na poczęciu dziecka, dlatego, że nie chce aby jego majątek i tytuł trafił do jego bratanka Sebastiana Grey'a, którego nienawidził od zawsze. Żeby sytuacja skomplikowała się bardziej i wydała się czytelnikowi mocno zabawna, Annabel po tym, jak na pewnym balu musiała, a bardziej chciała uciec z dala od wszystkich, wpadła na wrzosowisku na nikogo innego jak na Sebastiana Grey'a. Nie wiedziała, że jest on bratankiem jej przyszłego męża. Ani ona, ani on nie przedstawili się sobie. Doszło tutaj do pewnej sytuacji, po której myśleli, że się więcej nie spotkają, a tu proszę, los płata figle. Spotykają się następnego dnia, gdzie zostają sobie przedstawieni. Od tego momentu akcja toczy się przeróżnymi ścieżkami. Ma mnóstwo zakrętów, chociaż czasem jest przewidywalna i do samego końca nie wiemy jaką decyzję podejmie młodziutka panna Winslow, czy będzie myślała wyłącznie o swojej rodzinie i poślubi starego hrabiego, na którego widok ogarnia ją strach i obrzydzenie? Czy pomyśli o swoim szczęściu i wybierze przystojnego, zabawnego Sebastiana? Ja zakończenie już znam i powiem tylko tyle, że dziewczyna podjęła dobrą decyzję. Muszę zwrócić uwagę jeszcze na postać jaką jest babcia Annabel, pomimo tego, że kobieta śpi do południa i często zagląda do kieliszka, ma takie poczucie humoru i "złote rady" dla młodej dziewczyny, która dopiero co ma stracić swój wianek, że gdy czytałam jej wypowiedzi, na prawdę śmiałam się tak, że musiałam się siłą powstrzymywać. Do tego jeszcze bardziej ją polubiłam, gdy pomogła Annabel i Sebastianowi po ostatnim zaręczynowym balu, na którym to stary hrabia Newbury miał oświadczyć się, a raczej oznajmić dziewczynie, że zostaje jego żoną, bo tak na prawdę jej dziadek ją już "sprzedał". Podobnie na uznanie zasłużyła postać Sebastiana, który był autorem książek, a raczej ich serii, co mi się bardzo spodobało, bo pierwszy raz miałam okazję czytać w książce, jak bohater tworzy swoje dzieła. • Jeśli lubicie romanse historyczne i dobrze Wam się czyta powieści pisane językiem staropolskim, w których jest wiele archeologizmów to książka nie sprawi wielu kłopotów. Jak przebrniemy przez długi początek, reszta to sama przyjemność!
  • [awatar]
    katarzynakat
    Poruszająca i dająca do myślenia opowieść o młodej kobiecie, która po rozpadzie swojego małżeństwa postanawia przenieść się na ranczo, które odwiedzała w młodości ze swoją przyjaciółką. Zostawia za sobą Nowy Jork, prace, mieszkanie, całe stare życie i oddaje się swojej pasji, którą zaniedbała poprzez pracę. Jej hobby jest jazda konna. Tytuł Palomino to rasa konia, które osobiście uwielbiam. • Samantha Tayor podczas pracy na ranczo poznaje mężczyznę, Tate’a Jordana, który początkowo nie traktuje jej zbyt dobrze. Jego męska duma nie pozwala uwierzyć w to, że kobieta może zająć się takim gospodarstwem, równie dobrze jak mężczyzna. Jednak, jak to w romansach bywa, „kto się czubi, ten się lubi”, iskra miłości i pożądania zapala się pomiędzy nimi. Sielanka nie trwa długo. Po kolejnym trudnym rozstaniu, Samantha na swoje nieszczęście, chce dać się pochłonąć adrenalinie, która płynie w jej żyłach podczas jazdy konnej. Wybiera najbardziej ruchliwego, przepięknego konia, w którym jest na zabój zakochana, jednakże jeździła na Black Beauty tylko raz, pod czujnym okiem Tate’a. Jej szalona jazda kończy się wypadkiem, tragicznym w skutkach. Kobieta wychodzi z niego z życiem, jednak teraz będzie zmuszona nauczyć się żyć na nowo. Los w tej powieści płata figle. • Danielle Steel i jej lepsze oraz gorsze powieści zazwyczaj mają jakiś wewnętrzny, ukryty przekaz. Może jest to zwykły romans, jednak tutaj możemy zauważyć, że pomimo tragedii, każdy z nas może podnieść się i żyć dalej. A to jak główna bohaterka wyciągnęła wnioski z własnej tragedii i przyczyniło się do stworzenia specjalnego ośrodka, o którym więcej przeczytacie w książce, tylko umocniło mnie w tym, że człowiek w każdej sytuacji potrafi się odnaleźć, wystarczy tylko mieć wiarę w siebie i nie oglądać się na innych. Bo często ci, którzy są najbliżej, najczęściej wątpią w nasze możliwości.
  • [awatar]
    katarzynakat
    To moja ulubiona powieść Davida Nichollsa. Kupiłam ją na promocji w Biedronce. Po tym jak przyniosłam ją do domu leżała, leżała i czekała na przeczytanie, aż pewnego dnia pomyślałam, że może czas do niej zajrzeć. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. Wspaniała historia opatrzona genialnym angielskim humorem Davida Nichollsa, którą udało mi się przeczytać w dwa popołudnia. • Emma i Dex to dwójka przyjaciół. No właśnie, przyjaciół? Tak, przez całe życie obok siebie, po pamiętnym dniu - zakończenie studiów, kiedy to tak na prawdę się poznają, postanawiają spotykać się co roku w jeden dzień, a mianowicie 15 lipca. Gdzie by się nie znajdowali, mieli znaleźć czas tego dnia i spotkać się. Ona? Typowa kujonka, ciamajda, marzycielka, chce zostać pisarką bo kocha literaturę. On? Typowy playboy, kocha kobiety, kocha seks, chce zrobić karierę w telewizji i być sławnym. Los rozdziela te dwie postacie, jednak z roku na rok ich plany, ambicje i marzenia się zmieniają. Karma wraca! Jego los jest całkiem inny niż by chciał, generalnie jego życie obiera inny kierunek, jej natomiast układa się całkiem dobrze po trudnych początkach. Ale czy ich losy się zejdą? Jak długo będą musieli na to czekać? Czy dane im będzie szczęśliwe życie? Tego dowiecie się po przeczytaniu. • Kocham tą powieść! Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się przeczytać tak życiowej powieści. Zero koloryzowania życia, wszystko takie prawdziwe, że trudno uwierzyć. Koniec zaskoczył mnie niesamowicie. Na prawdę! Tyle łez wylanych nad książką to jeszcze nie miałam. I jak mówi cytat, możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając tego, że to co szukasz masz przed sobą. Człowiek szuka szczęścia, miłości, przyjaźni wszędzie, musi się sparzyć milion razy, aż zobaczy, że jest taka jedna, kochająca cię osoba obok ciebie. Ta, która zawsze znajdzie czas, pocieszy, popłacze kiedy trzeba i uderzy w plecy i powie: weź się w garść! To są ważne osoby w naszym życiu. I tym pozytywnym akcentem kończę tą recenzję, chociaż zakończenie książki takie niestety nie jest.
  • [awatar]
    katarzynakat
    uwaga spoiler! • Zawsze, gdy zbliżam się do końca książki, którą czytam przez długi okres czasu (zazwyczaj powodem tego jest jego brak), mam ochotę rzucić tą książką w kąt i wrócić do niej dopiero po kilku miesiącach tylko po to aby móc wydłużyć tę chwilę i móc dłużej żyć w świecie bohaterów, tych dobrych jak i tych złych. Jednak dzielnie trwam do końca i kiedy już przeczytam ostatnie zdania, "przetrawię" ostatnie myśli autora, rozpoczyna się w mojej głowie bitwa myśli. Zazwyczaj są to mieszane uczucia, zazwyczaj jestem zła na autora za takie zakończenie lub za to, że postanowił przerwać pisanie w nieodpowiednim, moim zdaniem, momencie. • Podobnie było w tym przypadku. Skończyłam czytać powieść Davida Nicholls'a pod tytułem "My". Cieszę się, że ta książka jako pierwsza gości na moim blogu. Z Davidem Nicholls'em zetknęłam się po raz pierwszy wtedy, gdy na kiermaszu książek w Biedronce kupiłam powieść "Jeden dzień". Od tego czasu, zakochałam się w pomysłach i stylu pisania Brytyjczyka. Jego niesamowity język i technika sprawia, że chce się czytać więcej i więcej. Dlatego, kiedy tylko zobaczyłam na półce "My", czyli jego kolejną powieść - nie zastanawiałam się długo. Teraz po przeczytaniu jej, jestem smutna i czuję niedosyt. Początkowo akcja wydała mi się, tak brzydko mówiąc, nudna. Zwykła opowiastka o rodzinnych problemach, o zranionym mężczyźnie, który na siłę próbuje ratować małżeństwo, które już w prawdzie nie istnieje. Zaskoczyła mnie jednak dalsza akcja w powieści. Ukazuje wszystkie ludzkie wady, zalety. Pokazuje to, że im człowiek bardziej się stara, tym gorzej wychodzi, jednak kiedy dążymy uparcie do celu, zawsze to osiągniemy, może nie z takim skutkiem z jakim zamierzaliśmy. Najbardziej zasmuciło mnie to, że Nicholls ma bardzo dużo racji. Małżeństwo czy zwykły związek jest skazany na rozpad wtedy kiedy zależy na nim tylko jednej osobie, jednej stronie. To rzecz wiadoma, natomiast, aż ciężko zebrać odpowiednie myśli, bo smutne zakończenie, które nie do końca jest smutne, bo po ostatnich słowach autora można się domyślać, że główny bohater powieści - Doughlas Petersen - próbuje ułożyć sobie życie z poznaną, w trakcie poszukiwań syna Albiego, Freją Kristensen, ale zacznijmy może od początku. • Wspomniałam już, że powieść rozpoczyna się tym, że mężczyzna próbuje naprawić swoje małżeństwo po tym jak jego żona Connie oznajmia mu, że ma zamiar od niego odejść. Łączą ich kontrastowe uczucia, od miłości do nienawiści, po śmierci ich pierwszego dziecka czują się załamani, jednak Doughlas odważnie i dzielnie trwa przy ukochanej kobiecie. Kiedy pojawia się na świecie ich drugie dziecko, syn Albie, ich miłość zostaje dopełniona. Wszystko układa się dobrze, przynajmniej według pięćdziesięcioczterolatka. Po latach, kiedy syn dorósł, Connie postanawia odejść od męża. Zawala mu się świat i postanawia, że wybiorą się razem na ostatnie rodzinne wakacje, które miały być idealne. I byłyby gdyby nie to że nic nie układało się zgodnie z planem, ułożonym przez Doughlasa.Wakacje marzeń zmieniają się w jedną wielką katastrofę. Po jednej z wielu kłótni z synem, Albie postanawia wyjechać z akordeonistką Cat, a właściwie Kat. Ojciec, który wypowiedział kilka słów za dużo, po tym jak jego żona również chce zakończyć te wakacje i wrócić do Anglii postanawia odnaleźć syna w Europie po to aby żona doceniła jego starania i zobaczyła, że kocha ją i ich syna. Udaje mu się to po tym, jak przejechał tysiące kilometrów, wykończony i słaby wreszcie spotyka się z synem dzięki Kat, która "wystawia" swojego byłego chłopaka Albiego w ręce ojca. Już wydaje się, że wszystko ułoży się wspaniale, jednak David Nicholls nie pozwoli długo cieszyć się szczęściem bohaterów, bo główny bohater najpierw zostaje poparzony przez meduzy w Barcelonie, a później dostaje ataku serca. Oczywiście syn się opiekuje, żona płacze szczęśliwa, że Doughlas żyje i ma się dobrze, mimo tego, po powrocie do Anglii Connie odchodzi od męża. Co było bardzo smutnym momentem w książce. Ich drogi się rozchodzą, Connie wraca do swojej pierwszej miłości a Doughlas szuka pięknej kobiety, którą poznał podczas poszukiwań syna. Bardzo wzruszającym momentem był ten, kiedy rozdzielili swoje wspólne rzeczy z wiejskiego domu, Connie podziękowała mężowi, a gdy ten zapytał za co, ona odpowiedziała, że za to że jej nie znienawidził. Były to najbardziej poruszające słowa w całej książce. Uświadamiają nam to, że czasem ludzie robią dziwne rzeczy, może dobre, może złe, mimo to trzeba wierzyć w człowieka i wybaczyć mu. Bo czy nie lepiej żyło by się w społeczeństwie, czy w rodzinie, w której nie byłoby niewypowiedzianych słów? Braku zaufania i utajonych uraz czy nienawiści? Myślę, że byłoby wówczas na świecie całkiem inaczej. • Kończąc ten wpis, mogę jedynie powiedzieć, że humor Davida Nichollsa, typowy dla Brytyjczyków jest czasem tak zabawny, że można śmiać się na głos chociaż często ironiczne i zabawne zdania często ukrywają inne, bardziej głębsze znaczenie. Polecam tą powieść wszystkim tym, którzy lubią czytać o zwyczajnych, ludzkich sprawach, które w rzeczywistości mogą spotkać każdego z nas •
  • [awatar]
    katarzynakat
    Sara Dillon i Max Stella, postacie mocno zbliżone do Chloe i Ryana z pierwszej części „Pięknych”. „Piękny nieznajomy” to powieść, której akcja mocno wciąga i z wstrzymanym oddechem przekręca się kartki w oczekiwaniu na to, co stanie się z chwilę. • Pojawiła się wena, więc trzeba korzystać i tworzyć kolejną recenzję. Już w piątek zapraszam na wyniki losowania „W szponach mrozu” Richelle Mead i recenzję tej książki. A teraz wracając do tematu. Sara Dillon, bohaterka, która mnie okrutnie irytowała, jednak chwilami utożsamiałam się z nią i dzieliłam jej ból. Na Max’a, dziewczyna trafia w klubie, na dobrą sprawę to on ją zagaduje, po czym ona daje mu tzw. kosza. Mężczyzna nie daje za wygraną i po tym, kiedy nagrał telefonem krótki film w chwili kiedy Sara tańczyła, los, lub celowe działanie Max’a sprawia, że spotykają się ponownie, tej samej nocy przy toaletach. Dochodzi między nimi do zbliżenia, które oboje uważają za jednorazową przygodę. Przygoda ta jednak nie kończy się tej nocy w klubie, bo spotykają się nie raz dlatego, że pracują w tej samej firmie Ryan Media Group, znanej już z poprzedniej części. To całkowicie komplikuje ich sytuację. Zawierają jednak pewien układ, który ma się ograniczać tylko do cielesnej bliskości. Kobieta nie chce wiązać się z nikim, po tym jak po swoim jedynym związku, jaki miała w życiu, zostały tylko zgliszcza. Denerwowało mnie jej podejście do sprawy, zamykała się i uciekała od uczucia, nie zwracając uwagi na uczucia innych ludzi, w tym Max’a. Ich związek napiera tempa jak rozpędzony pociąg, który gna w nieznanym kierunku. Właśnie to mnie urzekało w całej tej historii. Nie wiedziałam do końca jak to się zakończy, bo co myślałam, że już wszystko się układa pomyślnie, nagle wyskakiwało coś, co przeszkadzało tym młodym ludziom. Pomysły jakie miał Max, na to aby spędzić z Sarą jeden dzień (zgodnie z umową) były genialne. Nie wiem skąd autorka czerpała inspiracje, ale sceny i sytuacje opisane w książce były tak zaskakujące, że wcale nie dziwiłam się bohaterce, że ciągle myślała na tym, co w danym tygodniu przygotuje pan Stella. • Po tej powieści nie ma co oczekiwać patetycznych i wyniosłych dialogów, miłosnych uniesień godnych klasyki literatury romansu. Autorka pisze przyjemnie, łatwo do zrozumienia i nieskomplikowanie. Jeśli ktoś z Was nie czytał jeszcze „Pięknego nieznajomego”, musi to jak najszybciej nadrobić!
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
65
  • Rzeka
    Kusiak, Anna
  • Żywioł gangstera
    Mak, Katarzyna
  • Kaprys gangstera
    Mak, Katarzyna
  • Trzy oblicza pożądania
    Hart, Megan
  • Grób mojej siostry
    Dugoni, Robert
  • Bogaty i grzeszny
    March, Meghan
Należy do grup

grejfrutoowa
basia.ptasznik
ksiazkomania
ilona3
adisara1
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo