Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
"Kirke" czyli opowieść o niezłomnej buntowniczce w świecie bogów i tytanów... • Kirke, córka Heliosa niemalże od swych narodzin sprawia swym boskim rodzicom mnóstwo problemów. Główny dotyczy tego, że bardzo mocno przyciąga ją jakaś tajemna siła ku świecie zwykłych śmiertelników. Zafascynowana i urzeczona postawą Prometeusza, jeszcze bardziej skłania się ku tej ludzkiej stronie. Z czasem jednak odkrywa w sobie pewien interesujący dar. Dar dający jej ponadprzeciętną siłę. Odkrywa w sobie czarnoksięskie moce. Gdy udaje jej się przemienić Scyllę w śmiertelnie groźnego potwora z głębin, Kirke zostaje przez swego ojca wygnana na jedną z opuszczonych wysp. Doskonale jednak odnajduje się w swej nowej rzeczywistości i robi to, co uważa za swe przeznaczenie. Dalej kształci się w czarach i z każdym dniem staje się w nich coraz lepsza. To one pozwalają jej niejednokrotnie przetrwać najazdy obcych na własny ląd. I tak historia Kirke przeplata się z opowieściami o narodzinach Minotaura. Mamy okazję również prześledzić losy Dedala i Ikara, zagłębić się w konflikt Kirke z Medeą, a także bliżej przyjrzeć się losom słynnego Odyseusza z Itaki, jego żony Penelopy oraz synów. • "Kirke" to napisana z ogromnym rozmachem powieść, którą czyta się jednym tchem, a jej autorce Madelinie Miller śmiało można nadać przydomek "Parandowskiego w spódnicy". Choć pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jej tekst jest znacznie lepszy w przekazie niż słynna parandowska "Mitologia ". "Kirke" to naprawdę świetnie napisana książka, z dużą dozą fantazji oraz nieograniczoną wyobraźnią. Doskonały tytuł dla kogoś, kto uwielbia "antyczne klimaty" i kawałek dobrze skrojonej literatury. Emocjonująca rzecz. Mocno się przy niej zrelaksowałam. Polecam wszystkim
-
Miwako i jej mało perfekcyjny świat… • Świat przedstawiony w powieści Goenwan to dokładnie ten, w którym również my żyjemy i staramy się jakoś na swój sposób w nim funkcjonować. Choć trzeba przyznać, że momentami jest to bardzo trudne. Główną bohaterką utworu jest studentka Miwako. Na pozór przeciętna kobieta, trochę skryta, mająca własne pasje, nieco zagubiona… Nic w jej życiu nie byłoby zaskakującego, gdyby nie fakt, że dziewczyna w pewnym momencie postanawia skończyć ze swoim życiem raz na zawsze, po cichu i w zupełnej samotności. Z dala od rodziny i znajomych, uciekając od teraźniejszości… Z czasem jednak okazuje się, że ta skryta postać każdemu ze swoich znajomych zostawiła pewną cząstkę siebie. Dzięki przyjaciółce Chie, nieszczęśliwie zakochanemu w niej Ryusei oraz Fumi bardzo szybko poznajemy skrywane przez Miwako mroczne tajemnice. Historia Miwako jest pełna niespełnionej miłości, miłości momentami bardzo brutalnej, przesączonej bólem oraz strachem. To poruszająca opowieść o marzeniach, lękach, barierach momentami nie do pokonania i trudnych relacjach międzyludzkich. To również historia niejako o każdym z nas, bo któż z nas nie ma czegoś do ukrycia? • Książka została napisana niezwykle starannym językiem. Pomimo swej specyficznej elegancji nie jest trudna w interpretacji, ani niezrozumiała. Czyta się ją za zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Intryguje, szokuje, a zarazem zachwyca czytelnika. Proza pełna pięknych słów z pewną nutką fantazji w tle. Polecam.
-
„Kolorowe serca” to niezwykle urzekająca opowieść o tolerancji i wzajemnej akceptacji inności. • Bohaterami tej krótkiej, ale za to jakże wymownej opowiastki są powycinane z kolorowych tekturek postacie, zamieszkujące pewien zamek. Wszystko się w ich doczesnym życiu zmienia w momencie pojawienia się stworzonego przez chłopca Jaśka, kolegi Niebieskiego. Niebieski jest tworem z plasteliny, który we wcześniejszym wcieleniu był hipopotamem, a nawet słoniem. I tu pojawia się pewna dość istotna nieścisłość w książeczce (istotna przynajmniej dla małego obserwatora-czytelnika). Pani ilustratorka wycięła postacie z papieru, a w tekście autorki mowa jest o ludzikach z plasteliny. Niby nic, a jednak gryzą się ilustracje ze słowem pisanym. Ale do rzeczy… Nieśmiały Niebieski ze swym szczerym uśmiechem na twarzy miał nadzieję, że się szybko zaprzyjaźni z mieszkańcami zamku, tymczasem nic bardziej mylnego. Jako pierwszy opór stawił Żółty uważając przybysza za dziwaka, przez ten jego niewielki wzrost i zapałczaną nogę. A wszystko co dziwne, jest przecież obce i nie do zaakceptowania. Przez dłuższy czas, nieco zmanipulowanym postawą Żółtego, pozostałym mieszkańcom zamku też się tak wydawało. Ten wewnętrzny konflikt jednak w bardzo szybki i racjonalny sposób rozwiązała pewna żółta Piłka. Okazało się, że i inność da się oswoić, nawet z pomocą niepohamowanej ciekawości… • Ostrowicka w swej książeczce w przystępny, czytelny, łatwy, a zarazem bardzo przyjazny sposób wprowadza dziecko w świat tolerancji. Jasno przy tym wskazuje na dobre i złe zachowania bohaterów. W tej historii nie ma niedomówień. To opowieść pełna zrozumienia. Polecam rodzicom i najmłodszym.
-
Jaka siła w Tobie drzemie? • „Wielka księga supermocy” to zbiór króciutkich charakterystyk postaci, które wyróżniają się jakimś konkretnym talentem. Elena jest mistrzynią w snuciu przeróżnych opowieści, a Marek jest niepoprawnym optymistą. Każdy chciałby mieć tyle odwagi w sobie, co Nora, albo mieć tak duże poczucie humoru Lucii. Okazuje się, że w codziennym życiu niezwykle ważna jest też cierpliwość, zwinność, zmysł organizacji, kreatywność, wytrwałość, ciekawość i moc łatwego dostosowywania się do zmiennych warunków. W życiu istotne są także nasze zainteresowania oraz talenty. To one kształtują naszą osobowość. Sprawiają, że jesteśmy wyjątkowi, a w niektórych dziedzinach życia nawet niepowtarzalni. Muzyka, taniec, czytanie, gotowanie, a może matematyka? Jest cały wachlarz niesamowitych talentów do odkrycia w sobie. • Susanna Isern w bardzo inspirujący i łatwy sposób swymi opowiastkami wpływa na edukację emocjonalną dziecka. Jej książka jest przystępna, napisana prostymi słowami, intersująca i zachęcająca do zajrzenia w głąb siebie. Pobudza ciekawość oraz wyobraźnię. Dodatkowego smaku publikacji nadają także niezwykle barwne i trafne ilustracje Rocio Bonilli, którą osobiście uwielbiam. Bardzo dobra rzecz dla małych i dużych. Zajrzyj do niej koniecznie, a może dzięki niej poznasz swoją SuperMoc!
-
Jeszcze nigdy, ani w żadnej z wcześniejszych książek Éric-Emmanuel Schmitt nie opowiedział o sobie i swoich uczuciach, aż tak wiele… • Autor doświadczył śmierci swej ukochanej mamy i po raz pierwszy postanowił o tym opowiedzieć. Opowiedzieć o swych wstrząsających przeżyciach, o obezwładniającym bólu, nagłej życiowej, jak i twórczej niemocy. W „Dzienniku utraconej miłości” uzewnętrznił się niemalże całkowicie, przez co przynajmniej w moim odczuciu stał się nieco bliższy czytelnikowi. Książka ta jest na wskroś przepełniona najbardziej intymnymi z intymnych uczuciami. Śmierć bliskiej osoby, zwłaszcza matki to bezdyskusyjnie bardzo trudne doświadczenie. Mimo tego, że z upływem czasu każdy z nas powinien się z zaistnieniem takiej sytuacji coraz bardziej oswajać, zawsze gdy przychodzi kres jest to moment poruszający. Ale należy pamiętać, że wraz z nadejściem końca nie wszystko tracimy. Pozostają pamięć, wspomnienia, które podsycać będą, ten nadal skrzący się płomień bezgranicznej miłości. Dowodem tego jest opowieść Schmitta o swej jakże czułej relacji z matką, szczęśliwych chwilach, które dane im było wspólnie przeżyć. Od tej pory autor będzie się starać żyć w pełnym szczęściu, by nie zawieść oczekiwań swej matki, której to obiecał. • „Dziennik utraconej miłości” to niewątpliwie słodko-gorzka historia. To poruszające świadectwo autora, który odbył podróż w głąb siebie samego, by nie utracić sensu i celu w życiu. Myślę, że książka ta jest niejako jego spowiedzią. Spowiedzią przynoszącą mu ukojenie w bólu i wewnętrzne oczyszczenie. Bo odtąd już nic nie będzie takie, jak dawnej, ale warto jest stawić przeciwnościom losu czoło i walczyć o dalsze szczęście. Przecież życie każdego z nas jest pełne takich nagłych „trzęsień ziemi”, po których musimy wstać i ruszyć dalej ku zachodzącemu słońcu. Urzekająca proza.