Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
115
  • [awatar]
    agnesto
    ocena 10/6 • „Tak się dzieje na tym Bożym świecie, że to, co kiedykolwiek było piękne, choćby to było przed pięcioma tysiącami lat, pozostaje piękne na zawsze, a czas nie ma do tego dostępu”. • Bo przecież nie od dziś wiadomo, że „(...) Świat pełny jest bajki”. • I jaka szkoda, że człowiek rzadko kiedy powraca do powieści sprzed lat. Do powieści, które kiedyś, dawno oj dawno czytał, które pamięta pobieżnie, a nie raczy ponownie się w nich zanurzyć. Zanurzyć i odkryć je na nowo, bo tego typu książki po latach nabierają innej treści, kolorytu i znaczenia. To są perły, w których odnajdujemy cząstkę siebie, tą zatraconą przy dorastaniu. Czytasz i dziwisz się, że to ta sama powieść, którą kiedyś miałeś w rękach, a która teraz jest... jakby całkiem inna. Że to książka o tobie, twojej duszy, pragnieniach i byciu. Podobnie jest z wiecznie odsuwanymi tytułami, które kiedyś były – były, oj były – na widoku, nawet w zasięgu ręki, a które się notorycznie ignorowało. Tak jest w „Przyjacielu wesołego diabła” Kornela Makuszyńskiego, powieść, po którą sięgnęłam z ciekawości bycia dorosłą. Pamiętam ekranizację – ni wesołą, ni okropną, ale teraz zapomnianą. Pamiętam brzydkie postaci i szaro-burą scenografię. A jak jest teraz? Po latach? Jaka jest powieść? • Otwieram, powoli kartkuję, by nic mi nie umknęło, bym nic nie przeoczyła, bo tekstem wypełnione strony, które szczytuję powoli i z uwagą. Z atencją należytą, bo już po pierwszych minutach lektury okazuje się, że to perełka literatury z najwyższej półki. Tekst wymaga oddania, powolnego czytania i powagi jakiejś. • Czytam... • I czytam... • I nie ma mnie we mnie. Odnajduję się bowiem między stronami z tatą ukochanym u boku. Odnajduję się w nim i z nim i czerpię mądrość od niego, z gwiazd i życia, dorastam przy nim. Dorastam przy jego dobroci ludzkiej, która go wypełnia całego i promieniuje wręcz. Z dobroci, którą okazuje szczerym spojrzeniem i czułością ojcowską. Dobroci, która lśni w nim i od niego. Lecz w życie wkracza choroba, która coraz bardziej pogrąża ukochanego rodzica. Odcina go od nieba i gwiazd, a to co widzi, to czerń. Gwiazdy znikają, niebo nad głową jest, ziemia pod nogami też, ale to wszystko czarne... i jest ukochany syn, który mówi i opisuje wszystko i ojciec widzi wtedy. Wyobraża sobie świat widziany oczyma dziecka. A ten chłopiec mówi ze łzami, które szybko wyciera rękawem koszuliny. A szukając dla niego ratunku udaje się w podróż, która jest wielce ryzykowna, balansująca na granicy śmierci i ostatniej nitki życia, ale która może dać ojcu oczy i zdrowie i możność patrzenia w ukochany gwiazdozbiór nad głową. • „Dusza ludzka, która oczyma wędruje po niebie, staje się lepsza. Chce odetchnąć bezmiarem jasności ponad nami, chce oderwać się od ziemie”. Pragnie poznać tajemnicę Boga i nieba i tej siły nieznanej, która ten świat prowadzi. Która ten świat zbudowała i położyła ludziom pod nogami. Od tego bezgranicznego piękna odcina Witalisa choroba. Zostają marzenia, wyobraźnia i dziecko u boku i jego oczy wszystko widzące... Choroba weszła do domu i zasiadła do stołu... • Ta powieść przywołała do mnie treść „Małego Lorda” Frances Hoggson Burnett, powieści, która urzekła mnie dobrocią małego chłopca, Cedryka dostającego u boku zaciętego i krnąbrnego wuja Dorincourta. Między nimi zrodziło się to, co między Jankiem i jego starzejącym się tatą, Witalisem, którym ten stał się przypadkiem. To oddanie, szczerość i uśmiech, ta miłość dziecka do rodzica – to wszystko daje nadzieję na dobre i wartościowe życie i na jego sens. Każda z tych książek emanuje magią, niep­oszl­akow­anym­i wartościami i tajemnicą dobra. Jest tu i miłość i tęsknota i troska. Jest cześć dla starszych, grzeczność i to, co bliskość daje najlepszego – otwartość. • Boisz się ulotności czasu, tego realnego... uciekasz w czytanie, w „Przyjaciela wesołego diabła”. Czytasz ciągle, w dzień i w nocy pod kołdrą, kradniesz cenne minuty. Czytasz, bo nie możesz się tymi słowami nakarmić. Twoja głowa żyje wyczytaną historią, ty cały nią żyjesz. Czujesz ją w sobie. Filmujesz od nowa, po swojemu, bo to nieuniknione. Tworzysz obrazy pod powiekami, slajdy rozsypane układasz w sobie tylko wiadomy sposób. Sklejasz obrazy myślami. Montujesz film o „Przyjacielu...”, o Janku i Witalisie. O kochanym Bucefale, który za życia epatował oddaniem, miłością zwierzęcą i byciem. Zwykłym trwaniem przy Witalisie i Janku. • Wierzę, zanurzona w książkach, że część mnie nigdy nie umrze. • Będę szczęściem i dobrem samym w sobie. Nie będę bała się jutra, bo nie będę go znała. Dzięki Makuszyńskiemu wierzę, że będę wieczna... • #agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    ocena 10/6 • „Tak się dzieje na tym Bożym świecie, że to, co kiedykolwiek było piękne, choćby to było przed pięcioma tysiącami lat, pozostaje piękne na zawsze, a czas nie ma do tego dostępu”. • Bo przecież nie od dziś wiadomo, że „(...) Świat pełny jest bajki”. • I jaka szkoda, że człowiek rzadko kiedy powraca do powieści sprzed lat. Do powieści, które kiedyś, dawno oj dawno czytał, które pamięta pobieżnie, a nie raczy ponownie się w nich zanurzyć. Zanurzyć i odkryć je na nowo, bo tego typu książki po latach nabierają innej treści, kolorytu i znaczenia. To są perły, w których odnajdujemy cząstkę siebie, tą zatraconą przy dorastaniu. Czytasz i dziwisz się, że to ta sama powieść, którą kiedyś miałeś w rękach, a która teraz jest... jakby całkiem inna. Że to książka o tobie, twojej duszy, pragnieniach i byciu. Podobnie jest z wiecznie odsuwanymi tytułami, które kiedyś były – były, oj były – na widoku, nawet w zasięgu ręki, a które się notorycznie ignorowało. Tak jest w „Przyjacielu wesołego diabła” Kornela Makuszyńskiego, powieść, po którą sięgnęłam z ciekawości bycia dorosłą. Pamiętam ekranizację – ni wesołą, ni okropną, ale teraz zapomnianą. Pamiętam brzydkie postaci i szaro-burą scenografię. A jak jest teraz? Po latach? Jaka jest powieść? • Otwieram, powoli kartkuję, by nic mi nie umknęło, bym nic nie przeoczyła, bo tekstem wypełnione strony, które szczytuję powoli i z uwagą. Z atencją należytą, bo już po pierwszych minutach lektury okazuje się, że to perełka literatury z najwyższej półki. Tekst wymaga oddania, powolnego czytania i powagi jakiejś. • Czytam... • I czytam... • I nie ma mnie we mnie. Odnajduję się bowiem między stronami z tatą ukochanym u boku. Odnajduję się w nim i z nim i czerpię mądrość od niego, z gwiazd i życia, dorastam przy nim. Dorastam przy jego dobroci ludzkiej, która go wypełnia całego i promieniuje wręcz. Z dobroci, którą okazuje szczerym spojrzeniem i czułością ojcowską. Dobroci, która lśni w nim i od niego. Lecz w życie wkracza choroba, która coraz bardziej pogrąża ukochanego rodzica. Odcina go od nieba i gwiazd, a to co widzi, to czerń. Gwiazdy znikają, niebo nad głową jest, ziemia pod nogami też, ale to wszystko czarne... i jest ukochany syn, który mówi i opisuje wszystko i ojciec widzi wtedy. Wyobraża sobie świat widziany oczyma dziecka. A ten chłopiec mówi ze łzami, które szybko wyciera rękawem koszuliny. A szukając dla niego ratunku udaje się w podróż, która jest wielce ryzykowna, balansująca na granicy śmierci i ostatniej nitki życia, ale która może dać ojcu oczy i zdrowie i możność patrzenia w ukochany gwiazdozbiór nad głową. • „Dusza ludzka, która oczyma wędruje po niebie, staje się lepsza. Chce odetchnąć bezmiarem jasności ponad nami, chce oderwać się od ziemie”. Pragnie poznać tajemnicę Boga i nieba i tej siły nieznanej, która ten świat prowadzi. Która ten świat zbudowała i położyła ludziom pod nogami. Od tego bezgranicznego piękna odcina Witalisa choroba. Zostają marzenia, wyobraźnia i dziecko u boku i jego oczy wszystko widzące... Choroba weszła do domu i zasiadła do stołu... • Ta powieść przywołała do mnie treść „Małego Lorda” Frances Hoggson Burnett, powieści, która urzekła mnie dobrocią małego chłopca, Cedryka dostającego u boku zaciętego i krnąbrnego wuja Dorincourta. Między nimi zrodziło się to, co między Jankiem i jego starzejącym się tatą, Witalisem, którym ten stał się przypadkiem. To oddanie, szczerość i uśmiech, ta miłość dziecka do rodzica – to wszystko daje nadzieję na dobre i wartościowe życie i na jego sens. Każda z tych książek emanuje magią, niep­oszl­akow­anym­i wartościami i tajemnicą dobra. Jest tu i miłość i tęsknota i troska. Jest cześć dla starszych, grzeczność i to, co bliskość daje najlepszego – otwartość. • Boisz się ulotności czasu, tego realnego... uciekasz w czytanie, w „Przyjaciela wesołego diabła”. Czytasz ciągle, w dzień i w nocy pod kołdrą, kradniesz cenne minuty. Czytasz, bo nie możesz się tymi słowami nakarmić. Twoja głowa żyje wyczytaną historią, ty cały nią żyjesz. Czujesz ją w sobie. Filmujesz od nowa, po swojemu, bo to nieuniknione. Tworzysz obrazy pod powiekami, slajdy rozsypane układasz w sobie tylko wiadomy sposób. Sklejasz obrazy myślami. Montujesz film o „Przyjacielu...”, o Janku i Witalisie. O kochanym Bucefale, który za życia epatował oddaniem, miłością zwierzęcą i byciem. Zwykłym trwaniem przy Witalisie i Janku. • Wierzę, zanurzona w książkach, że część mnie nigdy nie umrze. • Będę szczęściem i dobrem samym w sobie. Nie będę bała się jutra, bo nie będę go znała. Dzięki Makuszyńskiemu wierzę, że będę wieczna... • #agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    kiedyś raptularz był księgą, brulion, gdzie odręcznie zapisywano różne - często bieżące - informacje – takich jak sprawy domowe,, finansowe, urzędowe, czy też anegdoty i zdarzenia. • a co zrobiła Pani Ula ? • poetka? • ona w tym Raptularzu - nagrodzonym tomiku wierszy - pisała o samotności, o tęsknocie, o ciemnych nocach i słowach, które przychodzą do jej łóżka, siadają w nogach... • to wiersze o tym, co było i co jest teraz • to wersy składane o życiu, o tym gdzie głowa spoczywa i gdzie umysł szuka... • słowa pomiędzy • zawieszone • gdzieś • ona i oddech • agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    śmieje się mały Fonsito, ach, fruwa jego serce. Mały aniołek o blond loczkach, ach, wzdycha, szuka jej warg, jej szyi, jej calej. całuje całą jej twarz, usteczka i schodzi niżej i zwodzi i anielskim uśmiechem i tą zapalczywością pożera ją. ale delikatnie, szybko, dziecięco wręcz. Ach, Lukrecjo, moja ty... macocho - kochasz mnie? pyta i czeka na jej słowa. Kochasz mnie? - powtarza. bo jak nie, to się zbiję. zabiję.... • bez ciebie nie będzie życia. mnie nie będzie. • kocham cię, kocham najbardziej na świecie. • kochali się. razem jedli śniadania. długie i późne biesiadowanie miało w sobie jakiś smak, wolność i niczym niezmącony urok. • ona i on. • ona i on na wyjeździe. trzy dni i dwie noce poza domem, ale przecież mały Fonsito jest tu. tu obok. odkryty, nagi, • Fonsito, nieskalany... • i ja... • i miłość... • i ta radość, drżenie ciała... • grzech i cnota. • agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    Czas miesza się, mrok przenika jasność, dusze umarłych opuszczają trumny i wychodzą. Siadają na dachach, na wolnym krześle, czekają na odejście. Ale to jeszcze nie ten czas, nie ICH czas. Póki co są, trwają i czuwają nad tymi, których opuściły. Czas musi się wypełnić, a gdy to nastąpi, odejdą z poczuciem spokoju. • Ludzie – dusze. • Dusze – ludzie. • Byty, które współistnieją, oddychają. Byty, które trwają, czuwają nad sobą. „Nie martw się” szepczą, głaszczą opadnięte ramiona, towarzyszą w smutku, ocierają łzy smutku po stracie. „Nie jesteś sama” szepczą. • Tak jest z Bronkiem. Dziadkiem Bronkiem, który wraca do ukochanej żony jako Dusza, a ona... to wie, bo go widzi, gdy przychodzi i gdy siada przy stole. Wie, czy jest zły, czy nie, bo przecież nadal jest ten sam, nic się nie zmienił. W złości macha rękami, piekli się. A ona słucha, stawia mu talerz z obiadem i są. Razem. • A tragedie są. Jedni umierają, inni żyją życie swe tocząc. Świat przenika się z mrokiem, ciemność z jasnością, słowa mówione odbijają się od ścian pustych. Samotność trwa obok tłumu. • Świat trwa, a ludzie? A uczucia? A to, co ich może spotkać? Dusze muszą wracać do żyjących, bo jest tyle do zrobienia, do wyrównania, do ostrzeżenia. Tyle krwi się przelewa, tyle zła się mnoży. • Kołacze w ciele strach. Kołacze trwoga. Kołacze i niepewność. • „Przeżyte życie boli. (…) Ale i nieprzeżyte też.” • Piotr, wnuk Bronka, na czas wakacji przyjeżdża do babci, na wieś. Syn twierdzi, że stała się stara, zaczyna gadać do siebie, a starość szybko postępuje. Wymaga opieki i tym samym staje się kłopotem. Ale syn nigdy nie miał kontaktu z matką. Z ojcem, z Bronkiem też. Tata Piotra nic o sobie nie mówi, syn nic o nim nie wie. Zimny wychów trwa przez pokolenia. Jest jak choroba, które wyżera dusze od środka. I chyba dlatego bliskość babci staje się czymś, co wnuczkowi koi myśli i wycisza jego całego. Tu jest inne życie, inni ludzie. I on jest inny. Tu jest inne powietrze, inne obrazy na ścianach, inne tragedie, które korzeniami wżarły się w ludzkie trzewia. Ale ludzie mają na siebie czas. Widzą się. Żyją razem. • Tu delikatne, wręcz eteryczne powietrze, muska skórę i igra z czasem. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia, zmienia się dusza. Czy to magiczna wieś z żywymi ludźmi? - pytasz. • ARTUR ŻAK to ODKRYCIE, FENOMEN, człowiek, który wiele widzi i odczuwa. To ktoś, kto musi być piszącym elfem, męskim duchem skrywanym w „dotykalnym ciele”, który wkracza w efemeryczność zaklęć i zabobonów. W magię wierzeń i pewności, które się plączą, przenikają, mącą w głowie. To pisarz, który zaKOŁATAŁ do mojej duszy i wszedł w nią. A tu ową pisarską magią oblepił mnie całą. Kuszą powieściowo tkane tajemnice rodzinne i urwane w połowie zdania. Otumania nowy świat i dusze zmarłych gdzieś obok. • Mimowolnie dajesz się ponieść i nie boisz się tego. • Czasem magia, czasem rzeczywistość. Mieszają się minuty i dni i twarze ludzkie. ARTUR ŻAK misternie rozdrapuje twą czytelniczą wrażliwość. Wnika w nią i osadza się, rozgaszcza wręcz. Przenikają dnie i noce ciemne, pory roku nakładają się na siebie. Kolo czasu kręci się dla każdego bez wyjątku. Kto mądry widzi duchy i wierzy w nie, kto głupi ten śmiechem pokrywa własną dziecinadę wytykając grubym palcem innych. Drobinki piasku przesypują się w klepsydrze codzienności. • Niebywała powieść. • Zachwycająca. Odejmująca mowę. • Zadomawiająca się w pamięci na zawsze. • agaKUSIczyta
Ostatnio ocenione
1
...
8 9 10
...
100
  • Restauracja na końcu wszechświata
    Adams, Douglas
  • Pomiędzy
    Radziszewski, Paweł
  • Wracam do domu
    Smirnoff, Karin
  • Oddanie w czasach nienawiści
    Pawelec, Przemysław
  • Witajcie w księgarni Hyunam-Dong
    Hwang, Bo leum
  • Florentyna od kwiatów
    Kuchmister, Agnieszka
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo