Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
105
  • [awatar]
    agnesto
    Czas zwalnia, jakby niewidzialna, wręcz kwiatowa ręka przetrzymywała wskazówki zegara. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia. Nagle, przytłoczona codziennym ciężarem, który ujawnia się wieczorem, czujesz, że coś się z tobą dzieje. Nie boisz się, nie jesteś pobudzona. Coś cię wycisza, koi nerwy i pozwala odpocząć. Ktoś przykłada do twojego rozpalonego czoła delikatne ręce i czujesz w sobie jasność, która leczy. Słyszysz kobiecy głos dochodzący z głębin studni, o której nikt nie pamięta. • Wdech dla złapania jasności umysłu, wydech. • Wdech, wszystko trafia na swoje miejsce, wydech. • Wpuszczasz w siebie, w czytelnicze zmysły słowa i czekasz aż rozrosną się w całym twoim wnętrzu. Czekasz, aż ich magia cię posiądzie i zawładnie tobą, bo wiesz, że to nieuchronne. Stajesz się Florentyną od kwiatów, stajesz się kimś, kto żyje na granicy światów. Stajesz się eterycznym wręcz elfem, który przybrał postać kobiety. Twoje nieodgadnione zmysły wyłapują milczące strony ludzkiej natury, dlatego dla prostych umysłów jesteś niezrozumiała. Łączysz dobro ze złem, to, co widzialne z niewidzialnym i mieszasz to w sobie nie rozumiejąc do końca sensu i znaczenia. Zbierasz zioła, znasz właściwe słowa modlitw, których nigdy nie słyszałaś, twoja mądrość wykracza poza ziemskie pojmowanie. Twoja wiedza wyprzedza twój wiek i umysł. Jesteś kimś „innym”, jesteś „ponad-to”. Przy tobie ludzie stają się spokojniejsi, ukojeni w bólu, ale i podejrzliwi, bo jesteś tylko dzieckiem, więc skąd w tobie taka siła? Skąd magia i dojrzałość? Skąd ta uroda twoja i szczere oczy...? Czy nie jesteś aby aniołem? - pytają. • Na wszystko znajdujesz odpowiedź, lecz nie potrafisz odpowiedzieć sama sobie na pytanie – po co żyjesz? Bo przecież każdy po coś jest? Każdy ma coś zrobić, ale ty...? Ty po co? I po co tu?... • Każda wieś ma swoje tajemnice, bo są sprawy, które nie powinny dotyczyć nikogo z zewnątrz. Są sprawy, o których szybko się zapomina, tak, jak zapomina się o wszystkim z upływem czasu. Jakby ten czas pochłaniał historie ludzi i zwierząt. Ziemia rusza się, a jej taniec tworzy dzień i noc, stwarza pory roku i uzmysławia mijanie czasu. Uzmysławia, że koło trwania kręci się miarowo, dla każdego bez wyjątku. • A ten zegar... Tik, tak – wskazówki prą do przodu minuta po minucie. • Tik, tak – kolejna godzina minęła... I kolejna noc... • Tik, tak... • Jednak gwiazdy, które zniknęły lata temu, zawsze wracają i pojawiają się znów w tym samym miejscu. Tak czas zatacza krąg, dopełnia się. Bo nic nigdy nie znika naprawdę, bo nic nie może się skończyć w nieskończonym wszechświecie. Nawet czas, który upłynął nie jest czasem, który się skończył. I rodzi się w tobie pytanie – czy ten nasz świat, ten, w jakim żyjemy, jest światem prawdziwym? Czy to aby nie iluzja, odbicie światła, promienie jasności? Czy to aby nie jest tak, że co kilka lat ten świat umiera zasysając wszystko wokół siebie, tworząc tym samym nowe przestrzenie i życia w nich? Coś umiera, by coś się mogło narodzić. Śmierć zabiera, by coś inne dostało życie. Odwieczne prawo ciągłości. Symbioza natury i mistyki i ich przenikanie, splatanie, ich bajkowość i realność jednocześnie. • Florentyna często popada w głęboką zadumę, a wraz z upływem czasu coraz bardziej. Pytania – te pojawiały się i w dzień i w nocy. Były jak towarzysze doczesności „Kiedy się to wszystko stało?” - pytała siebie i pustkę wokół. „Gdzie jest ten czas, który minął odkąd pierwszy raz usłyszałam studzienny, kobiecy śpiew? Czy świat starzeje się inaczej, czy tak samo, jak człowiek?” Bo może nam wszystkim to się tylko śni? Ktoś nas zaraz obudzi i wszystko pryśnie, jak bańka mydlana. Otworzysz oczy i ujrzysz las i niebieskie kwiaty pod stopami. Będzie i rumianek rosnący kolo dębu i płot przy domu i droga, przy której stoi kapliczka i święty bez głowy. A potem wszystko traci kontury, rozdmuchuje się, jak pył na wietrze. Dusza ulatuje do nieba, a serce drży, jak stare ręce, w których zamieszkała choroba. Siwe włosy tańczą z wiatrem, a zapach zieleni wypełnia ciało. • Zamykasz oczy. • „Czy myślisz, że gdzieś tam jest taki świat, jak nasz?” pytasz Boga, który milczy i tylko patrzy. • Otula cię czytelniczy spokój, jakaś pokora i wdzięczność. Wszystko, co dobre osiada w tobie i nie ciąży. • Łapiesz autorkę za wyciągniętą ku tobie dłoń, wstajesz i idziesz z nią. To książkowy spacer. Lecz obok kroczy ktoś jeszcze. To Florentyna. Teraz już siwa, przygarbiona, o płowych, lecz nadal pełnych tajemnic oczach. Idziecie razem, a ty słuchasz ich słów. Przechodzicie koło niszczejącej cembrowiny studni, która cię tu przywitała, idziecie pod gałęziami obrosłymi owocami. Czujesz, jak wlewają się w ciebie losy tych, którzy już odeszli i których śmierć zabrała. To, co mistyczne roztacza wokół swe piękno. Wszystko chłoniesz, napełniasz się tym. A czując niedosyt łapiesz kolejną część powieści, by móc iść dalej. By móc stawiać stopy w miejscach, w których chadzała Florentyna. Potem następni z jej krwi... • Magia, kolory i czas. • Zatracasz się na długo. • Wspaniała powieść. Powieść z gatunku tych, z którymi się jednoczysz i personalizujesz. Powieść, którą tulisz do serca. • agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    Pokuszona serią o ludziach z dawnych czasów - jak choćby CHŁOPKI itp. sięgnęłam po ZIEMIANKI. I co? oj i marniutko, bardzo marniutko - nie ze mną a z tą ksiązką. Dlaczego? Czytasz ją jak podręcznik - "suchy tekst", bez lekkości, bez fantazji, bez wstawek, które ci choćby na chwilę wybiją z tej stagnacji i jednoliniowości. Nie ma tu wyczucia kobiecości - ani w pisaniu o ziemiankach, ani w piórze autorki. A treść? Czytasz i dochodzisz do muru - kobiety zawsze były potrzebne mężczyznom. bo on był panem, miał gospodarstwo, miał nazwisko, on był szlachcic, on miał ciebie, a ty miałaś być na każde jego zachcianki - brał cię na wyjazdy - nawet gdy nie chciałaś. Ograniczał, wymagał i żądał. I basta... • szczerze - nie polecam. czytaj - z ciekawości, ale żeby z pasją - to nie to...
  • [awatar]
    agnesto
    jestem zachwycona - i brak mi słów, by wrazić to, co czuję w sobie... • w takich książkach tonę...
  • [awatar]
    agnesto
    cudowna - pełna pasji i prawdy • a do tego idealne, bajkowe rysunki • coś wspaniałego
  • [awatar]
    agnesto
    Niedawno zanurzyłam się w lekturze „Ana Ana i jej czekoladowym tornadzie”. Mała, wesoła dziewczynka, raczej nie rezolutna, choć nader pomysłowa, zabrała się za pieczenie ciasta czekoladowego. Jednak czy to było pieczenie trudno stwierdzić, ale czekolada była z pewnością i to w całej kuchni. Nawet na oknie, bo jak zaczęło się ucieranie, tak fru, przeleciała kakaowa masa ponad stolikiem i wylądowała wielkim kleksem na oknie. Wiele się w tej kuchni działo, więcej czekolady było na ścianach niż w foremkach do pieczenia i choć sama akcja szybko się skończyła, tak wesołość po czytaniu została na długo. Podobnie jest z Tosią i choć tu czekolady brak, tak czytanie o jej przygodach przyprawia o zawrót głowy. Czytasz z emocjami, a te kolorują twoje policzki ni to na róż, ni na czerwień. Do tego szybciej zaczyna bić serce, a ekscytacja sięga u ciebie zenitu. Dlaczego? • Oto Tosia Tapata, mądra – jeśli nie mądrzejsza od dorosłych – dziewczynka, która należy do Tajnego Stowarzyszenia Szperaczy. By być członkinią pełną piersią musi jeszcze dorosnąć, ale póki co jej spryt i logiczne pojmowanie nawet najbardziej nieprawdopodobnych faktów nie ma sobie równych. A i odwagi u niej nie brak. To tajne Stowarzyszenie ma za zadanie zachowanie równowagi między tym, co realne, a tym, co magiczne. Bo tak, jak nie można cały czas machać różdżką, tak nie można twardo stąpać po ziemi – trzeba to wyważyć, by robić i to i to. Ale – jak to w życiu bywa – nie jest to tak proste, jak się początkowo wydaje. A co zrobić, gdy okazuje się, że legendarny bazyliszek nadal żyje? Ba, że jest GO sześciu, a nie – jak głoszą zapisy archiwalne – jeden? • Do tego dochodzą inne katastrofy – a to Syrenka warszawska znika, a to pomniki ożywają, a to zawalają się kamienice w jednym miejscu miasta, a złote oczy dziwnego stwora pojawiają się w kanałach. To coś znaczy i to coś będzie rozwikłane przez Stowarzyszenie. Ale, ale – tutaj zamilknę, bo to trzeba samemu poznać i doświadczyć na własnej czytelniczej skórze. Fabuły absolutnie nie można zdradzać, bo w niej tkwi cała tajemnica, ekscytacja i radość. W przygodach Tosi czytelnik się całkowicie zatraca. Ja się tak wczytałam, jak jeszcze nigdy w żadnej innej książce. Czułam się, jak Tosia Tarapata, która ma w sobie odwagę i która niczego się nie boi. Biegałam z nią po kanałach, wsadzałam nos czasem w nie swoje sprawy (w końcu dziewczynki są ciekawskie),a co najpyszniejsze - mogłam pić gorącą czekoladę w cukierni, w której opracowywano wstępny plan działań. • I nie trzeba doszukiwać się jakiegokolwiek uzasadnienia, by sięgnąć po tę książkę, tak jak i nie trzeba znać wcześniejszych przygód Tosieńki. Nie ma znaczenia ile masz lat, jaka jest pogoda za oknem i czy akurat się nudzisz czy nie. Zbyteczny jest jakikolwiek powód, a tym bardziej tłumaczenie się. Na Tosię Tarapatę czas jest zawsze i wszędzie, a sama lektura i oglądanie cudownych rysunków to rarytas – prawie jak picie gorącej czekolady z bitą śmietaną na wierzchu. Ta książka rozchmurza duszę, leczy umysł (bez leków i wizyty u specjalisty),poprawia nastrój i sprawia, że człowiek zdrowieje. Dlaczego? Bo nie dość, że się do trzymanej w rękach powieści uśmiecha, to czuje przypływ energii. Nagle stawy stają gibkie, bieganie nie sprawia kłopotów, a strach jakby się gdzieś ulotnił. „Tosia w Tarapatach” leczy chore ciało i porusza uśpiony umysł. We wnętrzu rodzi się dziecko, którym się kiedyś było. Wraca beztroska, dziecięca odwaga i lekkość. Aż chciałoby się pobawić w piaskownicy i stawiać z piasku babki. Och, co ja mówię, jakie babki? W jakim piasku? Chciałoby się raczej z tajemniczą mapą odkrywać skarby. • Same plusy. • A rysunki? Samoczynnie się do nich uśmiechasz. Czujesz magię. Stajesz się podrostkiem, który potrafi we wszystko uwierzyć i wszystkim się zachwycać. Ta książka tworzy wokół ciebie aurę jasną, jak słońce (choć biegasz po kanałach pod miastem). Jesteś Tosią, która jak już coś sobie postanowi, tak nie ma nikogo, kto by ją od tego powstrzymał. I tyle się dzieje – tyle trzeba racjonalnie wyjaśnić – tyle kątów zbadać... • Chwile z Tosią to uczta, która powinna trwać i trwać. Takie książki warto kolekcjonować i raczyć się nimi w każdym miejscu i czasie. Czytać głośno, lub w ciszy, czytać w nocy i w dzień i czerpać z nich radość raz za razem. • Słowem - Wspaniała.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo