Na szczęście książka nie idzie z "duchem czasu" powieści :-) czytając jak i oglądając film nie odczułam, że czegoś mi brakuje. Czasem w książkach jak i adaptacjach filmowych odnoszę nieznośne wrażenie pośpiechu - popędzenia akcji. Rozumiem to ze względu na film, choć wolę wówczas obejrzeć kilka części pełnowartościowej akcji, niż streszczenie jakie czasem z tego wychodzi. Książki, które dzieją się za szybko też mnie irutują, wydają się za krótkie i nie budują emocji. Niestety często ma to miejsce w literaturze kobiecej - romansie krótko mówiąc, gdzie autor/ka, idąc za myślą czytelnika nie może się doczekać sceny łóżkowej, a potem już same problemy... Wrócę tu do wątku sagi "Pieśni lodu i ognia", gdzie autor mistrzowsko dawkuje akcję i nie spieszy się aby wyjaśnic cokolwiek! fantastycznie, gdyż ciekawość pożera mnie na bieżąco.. ciekawe w którym tomie dowiem się co będzie ze smokami! Serial tu bierze górę nad filmem - idzie rozdział w rozdział! Odbiegłam od wątku, koniec końców czytając Silmarillion dość dawno temu, stwierdzam, że nie tęsknię za analizą czasoprzestrzeni tolkienowskiej :D😄
Wyniki wyszukiwania
Szukaj w wątku