Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
,,Niedopolska" to interesująca próba spojrzenia na wciąż mało znany i tak naprawdę słabo przebadany problem zagospodarowania i rozwoju tak zwanych ,,Ziem Odzyskanych" (choć bardziej pasowałby tu termin ,,ziemie pozyskane"). • Sławomir Sochaj zaczyna od grubej kreski. Kolorowy ołówek w rękach dyktatora - demiurga Stalina kreślącego na powojennej mapie nowe granice bezpowrotnie wyrwał z korzeniami tradycji i kultury miliony rdzennych mieszkańców Nadodrza i na ich miejsce przesiedlił przegnanych ze wschodnich kresów Polaków, Rusinów i Łemków. • Nawet dziś, trzy pokolenia po wojnie podejmowanie prób rekonstrukcji dziedzictwa historycznego ziem poniemieckich jest u nas tematem wstydliwym, przemilczanym, lub niechcianym. Trwa jednak budowanie nowej tożsamości. Dla młodych ludzi Wrocław, Zielona Góra, Gorzów Wielkopolski, Szczecin czy Olsztyn w żadnej mierze nie kojarzą się już z niemiecką przeszłością. • Sławomir Sochaj nakładając na przytaczane relacje i badania naukowe warstwę rodzinnej historii próbuje zbudować szeroki obraz przemian jakie dokonały się w społeczności ,,zasadzonej" z przymusu na obcej ziemi. Jak strach i niepewność czas zdołał zamienić w ,,swojskość". • Z pewnością interesujące są wnioski końcowe rzucające nowe światło na polityczny obraz mieszkańców zachodniej i północnej Polski. Dobrze, że takie publikacje powstają i odczarowują, to co propaganda PRL-u przez dziesięciolecia starała się zakryć hasłami ,,powrotu do macierzy".
-
Z biografiami aktywnie działających polityków jest ten problem, że wszelkie próby ujęcia i zrozumienia ich działań wciąż podlegają emocjonalnym ocenom, które trudno będzie określić jako obiektywne. W przypadku ,,Dudusia" już sam podtytuł zdaje się sugerować pewne insynuacje. • Niemniej Jacek Gądek, wyprzedzając zapewne zapędy innych dziennikarzy i publicystów, porwał się tuż przed końcem drugiej kadencji na próbę opisania kulisów działalności Andrzeja Dudy na stanowisku Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Słowo ,,kulisy" ma tu istotne znaczenie. Książka bowiem nie ma charakteru historycznej biografii człowieka, który przez dziesięć lat był głową państwa, ale próbuje odsłonić tajniki politycznego zaplecza, ,,dyplomatycznej" kuchni w której rodziły się koncepcje i działania, a których efekty finalne znamy z migawek telewizyjnych serwisów informacyjnych. • Jacek Gądek nie przedstawia tu żadnych swoich myśli, czy rozważań. Stawia pytania na które odpowiadają najbliżsi współpracownicy, osoby z kręgów władzy, doradcy i bywalcy w pałacu prezydenckim. To, jaki obraz się wyłania z tych rozmów pozostaje oczywiście do indywidualnej oceny czytelnika. Warto jednak sięgnąć po tą lekturę, żeby nieco lepiej zrozumieć mechanizmy władzy sprawowanej w naszym kraju. W moim odczuciu wyłaniający się obraz nie napawa zbytnim optymizmem. • ,,Doradca: On był wybrany po to, żeby wygrać ,,taniec z gwiazdami", a nie po to, aby być prezydentem. W czasie kampanii był w swoim żywiole".
-
Bardzo, ale to bardzo starałem się przekonać do tej opowieści. Chciałem wniknąć, nasiąknąć i podążyć śladem szkicowanym przez narratora. Czułem, że za opowieścią o życiu na wsi czai się jakaś magiczna siła, tajemnica, którą zrozumieć mogą jedynie ,,tuziemcy". • Świat widziany oczami małego chłopca, który podpatruje codzienność swojego Dziadka i Babci zdawał się być fascynującym zapisem ludzkich losów dopasowanych do rytmu przyrody. Diariusz Dni Słonecznych, babie lato, jesień, zima nie zima, Cicha Noc i prawie wiosna... • Dziadek wiecznie wpatrzony w małe okienko skrywa w sobie tajemnicę. Boi się Onego. Znika na długie godziny, by idąc przez las dotrzeć do Podkrzywdzia. Ale gdzie ono jest? Tego mały chłopiec nie może się dowiedzieć. Nawet najmądrzejszy we wsi Stójkowy nie jest w stanie mu w tym pomóc. • Chciałem zrozumieć świat widziany oczami małego chłopca, ale autor wcale mi w tym nie pomagał. Andrzej Muszyński buduje świat oparty na hermetycznych wizjach, które rodzą się w jego świadomości. Maluje słowem obraz, który bardziej przypomina różnobarwne plamy niż pejzaż. I nie jest to poezja. Trudno więc, bardzo trudno i ciężko wniknąć w narrację. Jeszcze trudniej się nią zachwycić. Mnie się nie udało.
-
Opowieść o mikroświecie i jego problemach, które urastają do rangi makro. Czy życie naznaczone traumą ubóstwa i wojennego okrucieństwa może nieść w sobie tlący się promyk nadziei? A może wojenna historia mogła mieć swoje dobre zakończenie? Może można w nie uwierzyć? • Dwa światy, dwa obrazy. • Ten współczesny malowany wspomnieniami dorosłej Emilii, która ucieka z biednego wiejskiego domu spod Krakowa do wielkiego, bogatego Paryża. Zostawia za sobą Babkę z jej modlitwami, chustką na głowie, współczuciem dla figurki umęczonego Chrystusa. Zostawia milczącego ojca z jego królikami i grób przedwcześnie zmarłej matki. W zamian otrzymuje pracę opiekunki nad starszą, zrzędliwą Juliette i namiastkę miłości ofiarowanej przez Marcela. • Drugi świat, to kilkadziesiąt lat wstecz. Historia ożywiona za sprawą starego zdjęcia. Stefka i Rutka - przyjaciółki dla których nie ma znaczenia, że jedna to Polka, druga to Żydówka. Ale dla innych już ma. Wojna zmienia wszystko. Rutka próbuje ratować swoją córeczkę Julkę. Stefka chce jej pomóc. Ale nic nie jest tak proste. • Pięknie napisana opowieść. Wolno sącząca się przez kolejne kartki, oszczędnie dzieląca się każdym słowem. Bardziej chodzi o uczucia, o obraz świata, niż o relację ze zdarzeń i ich skutków. Do zadumy.
-
Starszy aspirant Andrzej Woźniak i aspirant Zuzanna Kruk z Komisariatu Policji na Wilanowie, to para bohaterów, którzy mogą zapaść na dłużej w pamięci. Pedantyczna Zuzanna z wyraźną dysfunkcją wskazującą na objawy zespołu Aspergera i mający do niej świętą cierpliwość policyjny partner prowadzą dochodzenie w sprawie zabójstwa Małgorzaty Dobrowolskiej. Jak się szybko okazuje zabita Małgorzata miała ostatnio w życiu mocno pod górkę. Rozpad małżeństwa, odejście wspólnika z dobrze prosperującej firmy, utrata najlepszej przyjaciółki i jeszcze w dodatku fałszywe oskarżenia przyszywanej siostry o próbę wyłudzenia spadku. Nerwowa atmosfera i wiele osób, które odgrażały się Małgorzacie, że ją zabiją. Pytanie tylko, kto był na tyle zdesperowany, żeby swoją groźbę w końcu urzeczywistnić? • Andrzej Woźniak i Zuzanna Kruk drobiazgowo analizują każdy ślad, starają się niczego nie pominąć. W międzyczasie zostają wezwani do kolejnych spraw: domniemanej samobójczej śmierci znanego aktora Maksymiliana Barskiego oraz śmiertelnego skoku z okna nieszczęśliwego sprzedawcy ubezpieczeń - Waldemara Ziółkowskiego. Przypadek? Czy jednak te trzy śmierci coś może łączyć? • Dobrze zbudowana fabuła kryminału wydaje się interesująca, choć motywy zabójstw grubymi nićmi zdają się być szyte. Dokładanie dodatkowych wątków trochę miesza i przerywa chęć szybkiego dotarcia do finału, ale spokojnie. Na końcu oczywiście okaże się, że wszystko miało sens i ułoży się w logiczną całość. Poza tym książkę dobrze się czyta głównie dzięki intrygującym dialogom nieprzeciętej pary policjantów. Bez przekleństw, wulgaryzmów i zgrywania twardzieli łykających hektolitry wódki na odstresowanie. Coś innego, za co u mnie autorka zasługuje na dodatkowego plusa.