Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
37 38 39
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    Co musi w sobie mieć książka, która od pierwszych stron zieje ogniem, mrocznością i dymem, wręcz zniechęca, po kilku minutach zawłada czytelnikiem i nie puszcza go, aż do samego końca? Co sprawia, że powieść futurystyczna, z zakresu realizmu magicznego zachwyca kogoś, kto się w tych gatunkach nie lubuje? • "451 st. Fahrenheita" została napisana bagatela w 1953 roku. Już wtedy była wydarzeniem, wizją przyszłości, mrocznym czekaniem na pożogę. Zapisem tego, co nadchodzi. W 2004 roku nagrodzona została nagrodą „Retro Hugo” w kategorii najlepsza powieść. I mija 66 lat i czytam ją ja. Jet 2019 rok, książek straszna ilość, strażacy gaszą pożary. Nie wzniecają, nie niszczą ogniem powieści, nie niszczą literatury. Ani literatury, ani tych, którzy ją posiadają. A perfekcyjny świat wykreowany przez Bradbury`ego to przyszłość, w której nie wolno czytać książek ani ich posiadać. I tu na scenę wkracza Guy Montag, wyselekcjonowany strażak, przeciwnik literatury. Idealny pracownik do dewastacji tego, co zakazane. Jednak jego wstręt do słów pisanych z czasem się diametralnie zmienia. Poznaje Clarysę, sąsiadkę, która już przy pierwszym spotkaniu pyta, czy jest szczęśliwy?. • Każdy z nas mógłby sobie sam zadać takie pytanie, lecz nie każdy sam byłby w stanie na nie odpowiedzieć. U Montaga nastąpił przełom, zachwiał się jego światopogląd. Doszło do przełamania wcześniejszych oporów, a wraz z nim zadawanie odważnych pytań dotyczących świata, w którym żył. Dokąd on zmierza? Czy pustogłowie i czysty umysł jest przyszłością? Czy technika stanie się pseudo-rodziną wyświetlaną z projektorów na ścianach domów? Czy ciała bez dusz mogą istnieć i ... zastąpić ludzi? Montag, jak się okazuje, zaczyna czytać książki i to staje się zaczątkiem buntu. Sprzeciw systemowi, w którym żyje. Ryzyk, własne życie. Bo, jak się okazuje, dla nikogo ważny nie jest. Wartość ma on sam dla siebie samego. Aspołeczni ludzie są egoistami i kalkulującymi snobami. Ale to wszystko Guy widzi dopiero w kontekście przeczytanych książek. teraz myśli i patrzy, myśli i czuje, myśli i działa. Jednak ryzuje własnym życiem. Bo, jak to było i jest i będzie, by coś osiągnąć, coś trzeba stracić, czymś zaryzykować. • Bradbury jest mistrzem pióra w kreacji wizji zła, jakie nad nami wisi. Pożoga, ogień, strażacy - to będą kreatorzy siły. Ogień spala zło, niszczy brudy, uśmierca ludzi. • Powieść zmusza do myślenia, do zadumy, do zadawania pytań i do analizy. Analizy siebie w tym miejscu z tym, co mam. • 451 stopni Fahrenheita, to 232,8°C. • 451 stopni Fahrenheita to Piekło.
  • [awatar]
    agnesto
    Oto do wioski Gallów zjeźdzają na rocznicę sąsiedzi wraz z żonami. Jest tu Naprzekorniks, Ładniks czy Superfirmiks. Każdy się wita, przytula, cieszy z przybycia. W końcu Gallowie to gościnni lud. Panowie obgadują wojny i boje, panie wymieniają się swoimi doświadczeniami. Plotkują każda z każdą, jak przekupki - z czego są znane do dziś. Potem wszyscy zasiadają do uczty - co też w tradycji przetrwało do dziś. Gość dom, to jak Bóg pod dachem. Nadmienię, GŁODNY BÓG, bo dzików i mięsiwa bez końca. • Ale, Asterix i Obelix ruszają do kumpli Rzymian, ale ci... no, ba. Uciekli. Opuścili swoje wioski z obawy przed czekającym ich łupniem. No i jak tu można być ich przyjacielem? Tak uciekać? Przyjaciele tak nie robią. Miała być zabawa w bitwę. • A przy okazji okazuje się, że w Relanium jest zbieg. CzikCziks, którego uwalniają i z którym powoli zmierzają do Korsyki. • Wspaniały komiks, który jest bardziej zabawny niż niejeden film, komedia, czy samo życie. • Bezbłędnie zmajstrowane dialogi i rysunki do każdego tekstu - niebywała uczta dla oczu. Do tego postaci, niby znane, lecz tu nie jeden raz okazuje się, że nas czymś zaskoczą. • Bajeczny komiks, który się nigdy nie zestarzeje. A co ważniejsze. Już pojawiają się numery kontynuowane przez innych autorów (prowadzących rysik i dialog jednocześnie na poziomie tym, co Goscinny i Uderzo). Bajeczne. • Uwielbiam tę parę i już. Od lat, nieprzerwanie. To jak miłość od dziecka.
  • [awatar]
    agnesto
    Skoruń... • Leser, nieuk, leniuch, ale tylko w szkole. W domu zawsze pod ręką, skory do pracy, do wysiłku, do pomocy. Zawsze "zarobiony" do granic wytrzymałości, zawsze ... Skoruń pomaga ojcu w zrywaniu i sprzedaży jabłek. Zawsze najmują kogoś jeszcze do pomocy, jakiś "bezrobotnych opijusow" z niedalekiej wioski, co to nie pogardzą żadnym groszem na alkohol. Najmują też stryja, brata ojca, z którym ten prowadzi permanentną kłótnię. Waśnie od lat narastały i do dziś pozostały aktualne. Pyskówki nie ma końca. Wystarczy mał•e słowo rzucone ot tak, gdzieś na odczepnego, a okazuje się być zapalnikiem. • Ale pracę trzeba odwalić, jabłka nie czekają, domagają się delikatności, fachowości, uwagi. Poranione psują się i gniją, nie nadają na skup. Po kilku tygodniach takiej orki ojciec ledwo chodzi, jojczy na kręgosłup, a Skoruń musi iść do szkoły. Życie wioskowe wraca na swoje tory. W zimie jest przynajmniej odpoczynek od roli, ale gdy wpycha się wiosna, to i praca wraz z nią... • Skoruń to jedynak. Bity, okrzykiwany, karcony... I czuć, że ma dość. Że chciałby uciec, zmienić to wszystko na nieco lepsze. Że ojcowiznę ma gdzieś, że to nie jego przyszłość. Ale... Tkwi tu ciągle, w tej powtarzalności, rutynie. W tym gnoju, który wypływa podczas powodzi. • Tkwi. • Tkwi, a dni i lata umykają mu jak marny film w zabrudzonym kinie. Wrósł w ziemię i gospodarstwo, ale nie chce tego nazwać, nie chce się do tego przyznać. Jakby to było złe. Niewłaściwe. Próbuje poznać swojego ojca, lecz jest to mruk i dziwak, acz nerwus i wybuchowiec. Idzie więc do Józka, znajomego. Słucha o powodzi, tragediach, problemach i murach, które już wtedy zaczynały rosnąć. O murach podmytych wielką falą. O cmentarzu podmytym przez wodę. O martwych ciałach ludzi i zwierząt. • Skaza? Przekleństwo? Durne przeznaczenie? Przywiązanie lecz do czego? Skoruń nie wie już co jest dobre, a co złe. Gdzie ma stanąć? Kogo bronić? • Gdzie jest Bóg w tym całym bałaganie? • Życie jest trudne. Ciągle się zmienia, goni, podstawia nogę. Jedynie pory roku są niezmienne. Przychodzą jedne po drugich, karzą orać, rwać, sadzić... na już, na wczoraj, by zdążyć... przed deszczem, burzą, przed skwarem... Niesamowita powieść
  • [awatar]
    agnesto
    Nie znam wcześniejszych części tej serii z Panem Kleksem, a zaczęłam od trzeciej. I ... nic kłopotliwego, bo fabuła toczy się jakby odrębnie, od nowa. Poznajemy Pana Kleksa, jako profesora przemawiającego do uczniów kończących naukę, a potem. Potem Pan Kleks odjeżdża do krainy Alamakota. Adaś Niezgódka, bo on tu stanowi oś wszystkich perypetii, które notabene do miłych nie zawsze należą, wraca do domu i co zastaje? Nie ma w nim rodziców. Ojciec zamienił się w ptaka i odleciał nie wiadomo gdzie, a Pani mama odleciała zaś na swoim Elektroluksie. Tego już za wiele. Adaś wyrusza pewnego dnia nap oszukiwania. Zabiera ze sobą dozorcę Weronika, a potem nawet dołącza do nich ogrodnik Anemon Lewkonik. Trafiają do Alamakota i poznają Alamakotańczyków, nader dziwnych osobników o trzech nogach. Jednak, samo poszukiwanie rodziców to nic. Najważniejsze jest odnalezienie Alojzego Bąbla, przebiegłego drania, oszusta i prowodyra wszystkich kłopotów. I udaje się to w najmniej spodziewanym momencie - podczas tańców na dworze, gdy przy wykopie Alozjemu odpada noga. • Jan Brzechwa pełen dowcipu był - stwierdzam. Miał bujną wyobraźnię, co pewnie w czasach jego twórczości pomagało radzić sobie z szarą i smutną rzeczywistością. Bujanie w obłokach i stawianie ich na ziemi - tego dokonywał i tym się bawił, a Pan Kleks jest tymi czarami przesiąknięty. Polecam
  • [awatar]
    agnesto
    Czy polecam? Wiele jest tego typu publikacji książkowych. Zalewają wprost nasze księgarnie i regały domowe, ale tak na prawdę powtarzają jedno i to samo, zmień siebie, zmień myślenie, zmień nawyki i codzienność. I ciągle to samo, a my ciągle tkwimy w tym, co dotychczas. Bo to może nie frustruje, przy "naciąganym"postrzeganiu nie jest też takie złe...bo to bezpieczne tak sobie tkwić w swym stałym igloo. A gdy przychodzi kryzys co do samego siebie, to kupujemy następny poradnik i tak to się kręci. To jest kolejne wydanie, ilustrowane, bo łatwiej przyswajalne, a do tego znane nazwisko na okładce. Bo skoro ona mogła to ja nie dam rady??? Ale nie ma tu nic odkrywczego, czego byśmy nie wiedzieli. Rusz się człeku, odstaw ciasteczka i czekoladę, sięgaj po kaszę, orzechy, ziarna, zdrowe koktajle i będzie dobrze. Nie jedz w nocy, spaceruj, jedz mniej i ciesz się z życia. Z każdego dnia, jaki dostajesz. Czasem się rozpieszczaj i nagradzaj -ALE NIE SŁODYCZAMI ani JEDZENIEM!!! Zafunduj sobie pachnąca kąpiel, nowy krem, książke, wypróbuj nowy przepis...dasz radę i bez żadnych poradników.
Ostatnio ocenione
1
...
77 78 79
...
98
  • Samarytanin, kapelusznice i kot czyli Jak skutecznie pomagać
    Kaczkowski, Jan
  • Wigilijne psy i inne opowieści
    Orbitowski, Łukasz
  • Babel
    Pitt, Brad
  • Zero
    Elsberg, Marc
  • Nakarmić kamień
    Nowicka, Bronka
  • Pokój
    Abrahamson, Lenny
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo