Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Klasyka literatury. "Must read" każdego mola książkowego.Klasyka i perła wydawnicza. • Dzieło uniwersalne, zawsze aktualne i zawsze dające nowe odkrycia czytelnicze. • "Wyznaję" to wirtuozeria. Poznajemy Adriana Adrevola (zaprzyjaźniłam się z nim, zakumplowałam...razem bawiliśmy się figurkami Carsona, razem podsłuchiwaliśmy rozmowy ojca skryci za kanapą w jego biurze, do którego Adrian nie miał łatwego dostępu, razem dorastaliśmy - mimo, że Adrian był jedynakiem...niekochanym, niechwalonym, nieprzytulanym.... Dzieckiem, za które rodzice decydowali w całej rozwiązłości - o wykształceniu, o przyszłości o karierze...). Adrian staje się muzykiem, do czasu gdy odkrywając w sobie pasję i polot do nauki języków (zna ich ok.15), porzuca skrzypce i zostaje profesorem filozofii... Jakże życie potrafi bawić się planami ludzkimi. Przyjaciel Bernat - zmagający się z pisaniem powieści skrzypek orkiestry, którego próbki tekstu pierwszy czytał Adrian i który zawsze krytykował to, co Bernat naskrobał... • Pan Ardevol prowadził sklep z antykami i cennymi wydawnictwami. Uczył syna wartości każdego z nabytków, okraszał eksponaty historią, zabraniał dotykać. Jak się okazało po jego tragicznej śmierci, wiele w rzeczy nabył nielegalnie, za co zabrała się potem Pani Ardevol... Lecz czym jest pasja i obsesyjna namiętność gdy mówimy o przyziemnych księgach rachunkowych? Rodzina Ardevol żyła wokół dzieł, okazów, wokół sztuki "najwyższych lotów". Adrian docenił to dopiero z czasem. Po latach we własnym mieszkaniu ułożył wszystkie "białe kruki" według kategorii dokonując tym samym Biblijnego Stworzenia Świata w 6 dni/ choć sam był niewierzący/. • I miłość....musi być w tym świecie uczucie do kobiety, bo czymże by było życie? Jest Sara, która po latach zostanie u boku Adriana... Do samobójczej śmierci, gdy Adrian usłyszy dźwięk telefonu... i ten telefon Adrian będzie słyszał przez kolejne 4 lata... co stanie się zaczątkiem choroby. Wykształcony profesor zacznie tracić pamięć, kontakt z rzeczywistością, z najbliższymi... • Cabre napisał niezwykle klimatyczną powieść. • Bawi się latami osadzając cenne skrzypce Viala, które stanowiąc oś powieści, trafiając do rąk różnych postaci...stają się częścią życia rodziny Ardevol. Wspaniałe dzieło, które trzeba smakować. Nie dla każdego - nie dla szukających tempa i akcji - dla tych, którzy potrafią docenić dobrą literaturę z najwyższej półki, • 11/10 Geniusz
-
Szczery obraz kobiet i ich potrzeb. Potrzeb przytulenia, bycia ładną, bycia potrzebną... Każda z nas ma czasem nikłe marzenia tak niby prozaiczne a tak często nie do zdobycia. Niebywałe kino Wasilewskiego to obraz tak szczery, że przejmuje lękiem, bo mimo upływu lat nadal jesteśmy takie same...
-
Literackie zamieszanie - tak mogę zacząć. Niebywała powieść, niebanalna, szczera, piękna i grająca na uczuciach. Zapewnia wachlarz uczuć. Nie sposób się od niej oderwać, nie sposób o niej nie myśleć, nie sposób o niej zapomnieć... • Hertmans dostaje pamiętniki, jakie spisał za życia dziadek Urbain. Długo się zabierał do ich przeczytania aż wreszcie dojrzał i otworzył pierwszy z nich... I stała się rzecz niebywała. Spisane słowa pochłonęły go bez reszty. Przenikając na wskroś życie ukochanego, nieżyjącego już dziadka, poznając jego dorastanie, dojrzałość, doznanie biedy i ubóstwa, jego starania o przeżycie podczas wojny, jego łzy na polu bitwy... Stefan widzi postać dziadka i płacze. Zbyt długo zwlekał z przeczytaniem tym zapisków, zbyt długo... Czas nie leczy ran, nie uspokaja skołotanego serca. Ręce drżą, łzy płyną po policzkach dojrzałego już wnuka. • Poznajemy Urbaina jako młodego chłopaka, poznajemy czasy biedy, ale jakże pełne magii dla dorastającego Urbaina. Chodził z ojcem do kościoła i patrzył na pracę, jaką ten wykonywał - malował sufity w anielskie widoki, malował anioły i ich skrzydła... Urbain siedząc na zimnej ławce zadzierał głowę do góry i patrzył na stojącego wysoko na drabinie ojca, a ten wygięty wkładał całe serce w malowanie detali i szczegółów. Farba kapała na jego starą twarz, maziała ubranie...Urbain chłonął to z otwartą buzią. Widział piękno jakie widział i dziadek, uczył się kolorów, ulotności chwili.. Potem sam zaczął pracować już w odlewni żelaza, by każdy grosz przekazywać utrudzonej matce lecz pasja malowania zakorzeniła się w nim...by po latach dać o sobie znać. • Nadchodzi po latach wojna, Urbain zostaje żołnierzem. Patrzy na krew, na śmierć, oswaja się z brutalnością, poniżeniem, samotnością i bezbrzeżną tęsknotą za domem. Nie może sobie ułożyć tego okrutnego świata. Nie godzi się na taką dewastację człowieczeństwa. • Po latach wraca, już inny. Jakby wojna przeinaczyła jego wzrok i wrażliwość. I przychodzi czas na konfrontację życia i teraźniejszości, czas na przytulenie matki czas na szukanie swojej miłości. Lecz ta umiera, a żoną dziadka zostaje jej siostra bliźniaczka, bo trzeba się żenić, bo wszyscy czekają i własne serce, nadal zabliźnione po stracie tej prawdziwej... godzi się na los. Lecz to nie to... „Czasem całe życie nie starczy, żeby zapomnieć jedyną wielką miłość. Nawet gdyby się żyło sto lat” - piszę Hertmans. Wnuk zmaga się ze słowami Urbaina. Ponownie czuje swą małą dłoń w jego dużej i ciepłej, ponownie widzi go na zdjęciach i rycinach jakie się zachowały. Dziadek stanowi dla niego wielką wartość, a jego poszanowanie życia wnika i w niego. • Jakże pięknie się czyta tą powieść. Jakże wymaga wyciszenia i hamulca i ponownego spojrzenia na świat i ludzi. Niewzruszenie czysta i subtelna, piękna i dopracowana. Słowa muskając skórę wnikają w nas i znajdują swoje własne miejsca i tam żyją nadal. Książka o jakiej nie zapomnę...
-
Koniecznie - niezwykle wstrząsająca powieść, która zawsze jest aktualna, bez względu na to w jakim punkcie życia i techniki będziemy. Wartość człowieka bowiem pozostaje niezmienna.
-
Na dwór Kubłaj-Chana, wnuka Czyngis-chana i pierwszego mongolskiego cesarza Chin, przybywa sławny podróżnik i kupiec z Wenecji, Marko Polo. Ich wzajemna znajomość ma dziwny początek. Władca nie wyrzuca obierzy-świata sprzed swych oczu lecz słucha jego opowieści o kraju, jakim sam rządzi... A rozmowa toczy się przy pomocy gestów, mimiki czy przedmiotów wyciąganych z podróżnych worków by wreszcie dojść do wyuczonych słów. Marco rysuje 55 miast w jakich był, przez jakie przechodził czy tylko mijał po drodze. Z każdego przywiózł opowieść wypełnioną barwą smaków, zapachów...czasem zachwytem lub przerażeniem. Były ciasne uliczki, domy przy domu, były uliczki kręte jak ślimaki, czy przecudne mosty zwisające nad wodami. Były miejsca opuszczone i pełne słońca, były miasta opuszczone i pełne gwaru...Marco w nich był, czy tylko o nich marzy? - zastanawia się Kubłaj-Chan. Lecz przedmioty wyciągane zza pazuchy rozwiewają wszelkie wątpliwości. Marco opowiada o miejscach odległych, snuje wizje i senne mrzonki, w których feerie kolorów przyprawiają o zawrót głowy. Każde odwiedzane miejsce stanowi odrębną opowieść, a ta każdą osobną podróż. Labirynty pełne zagadek i tajemnic, które każdy odkrywa na swój sposób. Miasta pełne fantazji okolone murem, czasem zaś mrzonki ulotne. Marco zabiera nas w podróż o jakiej nam się nawet nie marzyło, ani nam, ani tym bardziej Kubłaj-Chanowi, który słuchając duma nad swoim krajem i nad światem w ogóle. • Po lekturze Calvino ręczę, że żadne !!!! miasto !!!! nie będzie już takie jak nam się wcześniej wydawało. Zmienimy patrzenie na ludzi czy choćby układ uliczek. Zaczniemy zastanawiać się nad zakątkami nigdy nie odkrytymi czy choćby fasadami kamienic,k które jeszcze stoją chyląc się ku upadkowi. Marco staje się nami i wszędzie jest piękno. Zabiera nam oczy i maluje świat. I nawet jeśli nasze miasto to piekło, to musimy w tym piekle znaleźć skrawek raju i go rozprzestrzeniać aż zalęgnie całą przestrzeń. • Przytoczę słowa jednego z recenzentów "Niewidzialnych miast": Dajmy na to, że staję się dyktatorem i wprowadzam terror. Tworzę więzienia, zabijam ludzi. Na pierwszy ogień poszli by ci, którzy nie lubią tej książki".