Recenzje dla:
Żołnierz/ Roman Pankiewicz
-
Wierszyki Pankiewicza są przykładem że dzisiaj Goździkowa może być lekarzem, bloger - ekspertem w dziadzinach naukowych, a grafoman - literatem. Grafomaństwo straszne, literackie disco-polo. Gdybym była przedstawicielem któregoś z opisywanych w pięciu książeczkach zawodów - to obraziłabym się. Wierszyki są tak prostackie, rymy wymyślane na siłę, zwrotki pozbawione sensu i co najważniejsze, nic konkretnego o prawdziwym zawodzie nie mówią. Ot, żołnierz szuka sów w lesie a policjant ogania się od much. Taka bzdura że przykro to czytać. Szkoda że książkę dzisiaj może wydać każdy, Boże widzisz i nie grzmisz! Pozostawmy pisanie wierszyków literatom. To, że dana książeczka jest przeznaczona dla dzieci nie musi naprawdę oznaczać, że może to być książeczka głupia! Uwaga cytat: • "Na poligon lecą drony, • za nimi lecą gawrony. • Późno w nocy czołgi świecą, • za nimi żurawie lecą. • Wielu ludzi, dużo ptactwa • ciągnie do żołnierzy bractwa" • Błagam, nie dawajcie tego dzieciom!!! Roman Pankiewicz ma sprawnie opracowaną strategię prowadzenia spotkań autorkich w bibliotekach - jego przebieranki dla dzieci są ciekawe. Szkoda że nie ogranicza się tylko do prowadzenia spotkań, tylko NIESTETY bierze się jeszcze za samodzielne pisanie wierszyków... • Uwaga cytat: • "Przyleciały ufoludki, • postawili różne budki • więc strażacy przyjechali, • wszystkie budki pozbierali • Zły obrót przybrały sprawy, • plac z budkami był ciekawy" • Jeśli "Strażak" - Pankiewicza ma zastąpić klasykę "Pali się! - Brzechwy, to ja się wyprowadzam z tego kraju. Biblioteki powinny mieć zakaz promowania tych książek. Wstyd!