Recenzje dla:
Kotka i generał/ Nino Haratischwili
-
W 1995 r pierwsza wojna w Czeczeni brutalnie zakończyła życie 18-letniej dziewczyny Nury Giełajewej. A jak wpłynęła na życie rosyjskich żołnierzy, którzy dopuścili się haniebnego czynu? Czy będą potrafili żyć z poczuciem winy? • Czy będzie sprawiedliwy wyrok - oczywiście w Rosji to farsa... • Bardzo dobra fabuła oparta na faktach, od połowy powieści już nieodkładalna. Piękny język, opisy miejsc: Czeczenia, Moskwa, Berlin z lat 1995 i 2016. Bardzo wyraziste i wiarygodne postacie Generała, Ady, Kotki, Onno to tylko niektóre. Zyskałam dodatkową wiedzę o nowszej historii Wschodu. • Natomiast to jedno ostatnie zdanie... chciałam więcej.
-
To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i chyba tu ukryty jest wielki plus, bo wielu recenzentów miało z nią styczność przy okazji wcześniejszej publikacji "Ósme życie". I robią tu pierwszy zasadniczy błąd, porównują do tego, co już znali z tym nowo-przeczytanym i zaczynają się komplikacje, które w przypadku tej drugiej pozycji ("Kotki i Generała") zawsze wychodzą na niekorzyść i nie mają z nią nic wspólnego. • Bo "Kotka" to powieść mocna, szczera i bardzo dobra. To powieść wymykająca się zaszufladkowaniu i przyporządkowaniu jednemu gatunkowi. To jest mieszanka historii, dramatu i tragedii. To powieść przepełniona wielkimi stratami i poszukiwaniem samych siebie, a to wszystko dodatkowo podlane jest słonymi łzami, które nie chcą płynąć. Łzami, które wzbierają się w człowieku, które mamią wzrok i ściskają gardło jednocześnie, blokują oddech. Wręcz paraliżują. • "Kotka" to powieść, której czytanie boli. Od początku czujemy, że wchodzimy w losy ludzi, które do łatwych nie należą. A do tego, coraz bardziej się komplikują i gmatwają. Lecz świadomie czytamy dalej, bo łapiemy się na tym, że już za daleko doszliśmy wraz z bohaterami. Że idziemy ręka w rękę, krok w krok i nie ma już ucieczki. I wtedy następuje inwersja uczuć. To my mamy w sobie łzy, które nie płyną, a które ściskają serce. Że to my przeżywamy rozdarcie i samotność. Że to my stajemy wobec smutku z bezradnością i niemocą. • Kotka, to pseudonim aktorski. Kotka, to sobowtór innej, nieżyjącej już dziewczyny. Generał, to ojciec owej zmarłej, bogacz i milioner, acz kompletnie samotny człowiek. A dlaczego samotny? Dlaczego nie żyje jego młoda córka? Co się stało kilka lat wstecz, że obecne czasy zalewa gorycz, tęsknota i chęć wyrównania rachunku? Kto jest czemu winien? • To tylko niektóre pytania pojawiające się ZALEDWIE na początku, by z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym rozdziałem mnożyć się w zastraszającym tempie. Którędy prowadzi ta droga wypisana ręką Nano Haratischwilii? Gdzie idziemy zaczytani bez świadomości upływającego czasu? • Niesamowita powieść, która kończy się tak nagle, tak szybko i tak zaskakująco. Kończy się we właściwym miejscu, bo potem zostaje już pustka. Pustka, cisza i nic. I my w samym środku. Lecz środku czego? • Daj się prowadzić, bo warto. • Nie bój się, acz oblecz pancerzem. Solidnym odizolowaniem emocjonalnym, co będzie bardzo trudne, i nawet jeśli obawiasz się tej pokaźnej lektury, daj sobie szansę na nią. • Po przeczytaniu twoje myśli nie będą już takie same. • Ty nie będziesz taki sam. • A że to książka z wysokiego pułapu, tym bardziej polecam. • coś niesamowitego
-
Tym razem wielkich ochów i achów z mojej strony nie będzie… Czuję się zwyczajnie zawiedziona po lekturze „Kotki i Generała”. Oczekiwałam czegoś więcej… Oczywiście pod względem stylu, języka, plastyczności to nadal ta Nino Haratischwili. Autorka z klasą, literackim stylem i powabem, lecz fabularnie??? Hmmmm… • Zgodzę się z wieloma opiniami na temat tej książki, że jest pełna dramatyzmu, daje do myślenia. Jest także okrutna, brutalna i wstrząsająca. Ale cóż z tego??? Mimo tego, że czyta się ją nad wyraz szybko, to na pewno nie jest ona łatwa do strawienia pod względem psychicznym. I to nie o tematykę chodzi, a raczej o zbyt długie i bardzo nużące momentami „rozciągnięcie” pewnych wątków, których zasadność raczej trudno racjonalnie wytłumaczyć… • Akcja w powieści rozgrywa się dwutorowo. W pierwszej kolejności trafiamy do Czeczeni, skąd pochodzi niejaka Nura. Jest rok 1995 czyli początek wojny. Rosja naciera na Czeczenię. Nura ma wówczas siedemnaście lat i ma zamiar zrobić wszystko, żeby wyrwać się z rodzinnej wioski, mając sobie za nic surowe prawa przodków i regulujące ich dotychczasowe życie normy kodeksu muzułmańskiego. Nastanie jednak wojny znacznie utrudnia dziewczynie realizacje wcześniejszych planów. • Dalej przenosimy się do Moskwy. W Moskwie znajduje się Aleksander zwany Oseskiem. Aleksander z kolei za wszelką cenę nie chce zawieść matki i jej oczekiwań względem syna. Tak jak ojciec zostaje żołnierzem. Raczej z ideowego przymusu niż z własnej woli. Aleksander wyrusza więc na Kaukaz i niemalże „wpada w szpony” okrutnej wojny. • Wydarzenia rozgrywające się w czasach nam współczesnych dotyczą Berlina. Aleksander Orłow jest w tej chwili bogatym człowiek. Jako wpływowy rosyjski oligarcha chcący zmienić swoje życie wraz z córką Adą przeprowadzają się do Niemiec. Ada obsesyjnie chce poznać przeszłość swojego ojca. Przed czym tak ucieka? Czego jej nie mówi? Wstrząsające informacje, jakie docierają do dziewczyny o poczynaniach Generała doprowadzają do jej samobójstwa. Generał chcąc „odkupić” swoje winy za grzechy popełnione w przeszłości próbuje sam wymierzyć sprawiedliwość. Do tego jednak będzie mu koniecznie potrzebna tytułowa Kotka, Kruk oraz niejaki Szapiro. • Haratischwili wykorzystując autentyczne wydarzenia stworzyła powieść, w której bohater w obliczu wojny dopuścił się pewnego haniebnego czynu. W zasadzie jego zachowania nie są w stanie usprawiedliwić żadne słowa, ani nawet moment historyczny, w którym się one dokonały. Najbardziej bulwersujący przynajmniej dla mnie jest fakt, że Aleksander Orłow próbując się nieco zreflektować, „usprawiedliwić” w zasadzie przed samym sobą ma zamiar dokonać samosądu na współwinnych „kolegach z czeczeńskiego piekła”. Jego zachowanie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Bohater zwyczajnie pała chęcią zemsty. Chce jedną krzywdę okupić kolejnymi… To opowieść o ludziach bez sumienia, zahamowań i zupełnego poczucia wina. Nie podoba mi się taka Haratischwili i trudno…