Witajcie!
Dzisiaj skończyłam czytać kolejną powieść Khaleda Hosseini.
"Tysiąc wspaniałych słońc" - jedna wspaniała opowieść!
Wciągnęła mnie od pierwszej strony! To lubię! I gdybym miała na tyle czasu w ciągu dnia pochłonęłabym ją na jednym oddechu.
Poruszająca opowieść o życiu dwóch kobiet z Afganistanu. Wcale nie jest różowo... ich porzyjaźń rodzi się w bólu z nienawiści.
Zachęcam wszystkich do przeczytania, ale zaznaczam, że wg mnie aby zrozumieć i być tak zachwyconym po lekturze, jak ja, należy do niej dojrzeć.
W związku z tym wydaje mi się, że osoba w wieku 16 lat inaczej ją odbierze, niż osoba w wieku lat 30, która już wiele w życiu przeszła.
"Nikt nie policzy księżyców, co lśnią na jego dachach ani tysiąca wspaniałych słońc, co kryją się za jego murami"
Losy bohaterek mieszają się z barwnymi opisami miast, sytuacji politycznej w kraju, działań wojennych, kultury, norm, zwyczajów itd.. najpierw pod rządami komunistów, potem - talibów.
Jak zawsze nie chcę zdradzać szczegółów, ale wiem, że są osoby, które wierzą mi na słowo - dlatego, jeśli jest jeszcze ktoś kto nie miał okazji przeczytać tej książki, to proszę szybko do biblioteki! :)😊