-
Książka paradoksalnie bardzo nierówna, a z pewnością za długa, ale nie z powodu nudnej treści, o nie, ale formy, w którą została zawoalowana. Biorąc pod uwagę gabaryty książki, byłam bardzo zaskoczona faktem, iż - oprócz okładki - nie zawiera absolutnie żadnych fotografii. Przez to właśnie długaśne opisy autorki odwracają niepotrzebnie uwagę czytelnika od istotniejszych treści. Nie mam na myśli tego, by taka osobista relacja z Japonią stała się od razu jaskrawym albumem wycieczkowym, ale wielokrotnie podczas czytania łapałam się na tym, że chciałabym zobaczyć o czym pisze autorka, te miejsca, te osoby, te przedmioty, a nie ma niestety ku temu okazji. Za to z całą pewnością nie można odmówić autorce dozgonnego zaangażowania w opisywanie swoich przeżyć na przestrzeni od lat sześćdziesiątych do lat dziewięćdziesiątych, co musiało być niezmiernie fascynujące, obserwować tyle zmian w tak dynamicznie rozwijającym się kraju. Opisy dotyczą zarówno życia zawodowego autorki, jak i prywatnego, więc mamy tu prawdziwy misz-masz historyczno-archeologiczno-naukowy na zmianę ze społeczno-ekonomiczno-językowo-narodowym rysem. I choć paradoksalnie koniki autorki są słabiej przystępne niż opisy czysto obyczajowe, tak najlepsze fragmenty książki dotyczą samego życia codziennego Japończyków, ich psychologii i historii przemian w kraju.