Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Victor Milán to amerykański pisarz znany głównie z wielokrotnie nagradzanej powieści The Cybernetic Samurai, która powstała jako owoc zainteresowania cybernetyką. Niemniej jednak mężczyzna rozpoczyna nowy rozdział w swojej wieloletniej karierze i w pełni oddaje się prawdziwej fantastyce, w której science fiction zostaje zdominowane przez... dinozaury. Władcy dinozaurów to bowiem pierwszy tom serii opatrzonej tym samym tytułem, która zabiera czytelnika do całkiem innego świata - Raju - wyrzeźbionego słowami Victora Milána. Amerykanin należy do tych autorów, którego nie pętają żadne łańcuchy wymagającej wyobraźni, tworzył bowiem powieści pod wieloma pseudonimami (Richard Austin, Robert Baron, S.L. Hunter), czym wykreował piękny bagaż doświadczeń liczący prawie sto wydanych książek oraz wiele opowiadań. Powieść Władcy dinozaurów rozpoczyna nową erę nawiązującą do fascynacji pradawnymi stworzeniami, w której Victor Milán dociera do granic świata słodkiej fantazji, które modeluje, kreując zupełnie nową rzeczywistość. • Raj - świat będący odbiciem czternastowiecznej Europy ogarnięty falą konfliktów dynastycznych oraz zabójczych wojen, gdzie chaos upodobał sobie wygodne miejsce. Raj - świat wykreowany przed Ośmiu Stwórców, którzy obejmują nad nim rzeczywistą władzę i wszystko leży w ich rękach. Raj - kraina na wzór gry, w której kości zostają rzucane przez stwórców, a pionkami są ludzie i dinozaury w pełni podporządkowani wyższym organom. Raj - okrutna kraina pełna nienawiści i radości, spokoju oraz chaosu, gdzie nic nie jest pewne, a intrygi zalewają rozległe obszary niczym śmiercionośne ostrza. Raj - świat, w którym po ziemi wraz z ludźmi stąpają pradawne stworzenia powołane do życia przez Victora Milána. Raj - obszar strategii cesarza Nuevaropy, Felipe, który zasiadając na Zębatym Tronie, pragnie przejąć realną władzę i odciąć swoją zależność od innych. Raj - kraina, w której wyobraźnia zabarwi się całą paletą barw i zaopatrzy w ostre zęby, broń, która pozwoli jej przetrwać do końca niebezpiecznej gry... • Ta książka to rewelacyjne połączenie Parku Jurajskiego z Grą o tron - takie oto słowa rekomendacji samego George'a R.R. Martina rozpoczynają przygodę w świecie stworzonym przez Victora Milána, co daje czytelnikowi jasno do zrozumienia, iż historia została już doceniona i uznana. Czy jednak na pewno? Po pierwsze, w żadnym stopniu nie trawię jakichkolwiek porównań. Jeśli dla tak cenionego autora jak Martin Władcy dinozaurów są zlepkiem dwóch innych powieści - tak niebanalnych i, przede wszystkim, oryginalnych - to w związku z tym łatwo można przylepić książce łatkę małego plagiatu, co w każdym przypadku skutkuje niesmacznym i przysłowiowym odgrzewanym kotletem. Toteż - jak wyraźnie widać - moja przygoda z książką Victora Milána nie rozpoczęła się szczególnie wyjątkowo, jednak bardzo szybko spostrzegłem, iż nie znajdziemy w niej ani Gry o tron, ani Parku Jurajskiego, co niezmiernie mnie ucieszyło. Fakt, tematyka powiązana z dinozaurami prawie większości osób kojarzy się bezpośrednio z powyżej wymienionym filmem, jednakże po zapoznaniu się z lekturą idea porównania jej do Parku Jurajskiego wydaje się po prostu lekko śmieszna. Cenię Martina, ale brawa dla niego! • Victor Milán postanawia całkowicie przekierunkować swoje dotychczasowe zainteresowania science fiction, poświęcając je rozległej fantastyce, czym wywołał niemałe zdziwienie wśród rzeszy jego wiernych czytelników. Czy była to jednak dobra decyzja? Ostatnimi czasy w ogóle nie mogę odnaleźć się pośród irracjonalnych światów, które z biegiem czasu wydają się po prostu takie same, choć stworzone są przez różnych autorów. Pozycja Władcy dinozaurów wydawała się stosunkowo odmienna, bowiem wyraźnie zaznaczała swoją oryginalność, wykorzystując w fabule pradawne stworzenia, co wywołało u mnie ogromne zainteresowanie. Niemniej jednak pomimo wspaniałego świata, który został ożywiony przez Victora Milána oraz pomimo dobrze zbudowanej fabuły i motywu dinozaurów kompletnie nie mogłem odnaleźć się pośród tych wszystkich czynników, które na pozór zachęcają do przeczytania powieści, ale mnie kompletnie rozczarowały. Może faktycznie mam jakieś szczególne wymagania do fantastyki po zapoznaniu się z Grą o tron albo po prostu twórczość Victora Milána po prostu nie trafiła w moje gusta. Według mnie w książce było stosunkowo za dużo chaosu w chaosie, co kompletnie mnie zdezorientowało. Każde pojedyncze zdarzenie popychało następne, trudne nazwy zaczynały pojawiać się bez końca, a ja, chcąc przeżyć fantastyczną przygodę i oderwać się od rzeczywistości, zacząłem się po prostu nudzić. Wymalowany słowem świat Władców dinozaurów naprawdę robi ogromne wrażenie, to chyba jedyny taki aspekt, który rzeczywiście mi się spodobał. Autor stworzył swoją krainę niezwykle precyzyjnie, zadbał szczególnie o motyw dinozaurów, przybliżając czytelnikowi na początku każdego rozdziału poszczególne stworzenia, które pojawiają się w powieści, i zatroszczył się o właściwy odbiór świata, bowiem jest on pełen różnorakich skrajności. Niemniej jednak dalsze snucie historii mocno mnie rozczarowało, toteż chwilami kompletnie się nie skupiałem i doprawy po przeczytaniu kolejnych dwudziestu stron dzieła Victora Milána moja wiedza na temat militarnych spraw i bohaterów była po prostu minimalna. • Władcy dinozaurów to książka pełna sprzeczności. Z jednej strony otwiera przed czytelnikiem wrota do tajemniczego świata, po którym twardo stąpają dinozaury i nadają mu charakterystycznej oraz - przede wszystkim - niebezpiecznej nuty. Natomiast patrząc z innej perspektywy, historia ta naszpikowana jest chaosem i naprawdę trzeba się natrudzić, żeby na bieżąco śledzić losy bohaterów. Niemniej jednak powieść Victora Milána to idealna pozycja dla miłośników fantastyki, którzy z pewnością zachwycą się pradawnymi stworzeniami i zawiłą fabułą bogatą w różnorakie intrygi. • [Link]
-
Yaa Gyasi to amerykańska pisarka, która urodziła się w Ghanie – afrykańskim państwie nad Oceanem Atlantyckim – niemniej jednak wychowała się w Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie mieszka. Pisarka ma dwadzieścia sześć lat. Droga do domu to jej pierwsza powieść, w której ujawnia swoje afrykańskie korzenie – fabuła przepełniona jest magią i tajemniczym krajobrazem Czarnego Kontynentu. Historia Yaa Gyasi uznana jest przez wielu krytyków za jedną z najbardziej oczekiwanych książek 2016 roku, która odkrywa przed czytelnikiem egzotyczne tajemnice Afryki skąpanej w niewolnictwie. • Ghana, zachodnie wybrzeże Afryki, XVIII wiek. Niemal 300 lat prawdziwej historii. Siedem pokoleń. Dwie siostry. Effia – żona angielskiego kolonizatora, dowódcy twierdzy Cape Coast Castle, posiadaczka tajemniczego czarnego kamienia, Afrykanka, której życie zmieniło się na lepsze. Esi – niewolnica, która w dramatycznych okolicznościach zostaje wtrącona do lochu Cape Coast Castle, a następnie zostaje sprzedana i wysłana za ocean do Ameryki, posiadaczka tajemniczego czarnego kamienia. Dwa odmienne światy. Jedno przeznaczenie. Jedna historia, która odtąd rozciąga się na dwa kontynenty, ukazując przez pryzmat dzieci, wnuków oraz prawnuków Effii i Esii prawdziwe oblicze niewolnictwa i egzotycznej Afryki. • Droga do domu autorstwa Yaa Gyasi to niezaprzeczalnie jedna z tych historii, które wywierają ogromny wpływ na czytelniku, stają się tematem pochłaniającym wszystkie myśli, które zaczynają krążyć bezpośrednio wokół jednej idei – dziejów dwóch afrykańskich pokoleń spojonych ze sobą tajemniczym czarnym kamieniem. Z każdym rozdziałem, z każdą przeczytaną stroną dzieło zaczyna ożywać, staje się wyjątkowo elastyczne i zarazem gorzkie w odbiorze. Przedstawiona Afryka nabiera skrajnych barw, bowiem jednocześnie zostaje uwypuklona jej egzotyczna i tajemnicza strona oraz zwodniczy charakter połączony z nutą niewolnictwa. Yaa Gyasi dzięki swoim afrykańskim korzeniom znakomicie włada paletą barw, szkicując każdy najdrobniejszy element krajobrazu i wyjątkowej historii, toteż przez dany czas można przenieść się do Afryki, ujrzeć ją oczami wyobraźni i przekonać się o ciemniej stronie kontynentu. To, co zdecydowanie wyróżnia tę powieść spośród innych to zdecydowanie sposób ukazania całej fabuły w postaci fragmentarycznych rozdziałów poświęconych kolejno każdemu potomkowi. Z jednej strony działanie to wywołuje pewnego rodzaju dezorientację, gdyż wciąż na nowo trzeba przyzwyczaić się do odrębnej historii, niemniej jednak zjawisko to jest dokładnie przemyślane i dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Rozdrobniona konstrukcja powieści stale powraca do poprzednich wątków, informacje o przeszłych losach bohaterów i sytuacji stale krążą w żyłach książki, nie pozostając jedynie martwymi elementami poszczególnych opowieści. Niemniej jednak najbardziej utkwił mi w pamięci czarny kamień, który stał się ważnym oraz nieodłącznym elementem Drogi do domu. Zdecydowanie nadaje to powieści oryginalnego wydźwięku, spotęgowanego przed naturalistyczne odzwierciedlenie sytuacji ukazanej w książce. Skutkiem tego nie tylko obserwujemy jałową ziemię, bezwzględny głód, krwawe wojny oraz ogarniające Afrykę łańcuchy niewolnictwa, ale także przenosimy się do lochów i dramatycznej scenerii, która naprawdę mrozi krew w żyłach. Yaa Gyasi okazała się autorką, która mimo początków swojej kariery zrobiła naprawdę imponujące wrażenie, rozpościerając gamę naprawdę dobrze skonstruowanej przygody wypełnionej różnymi nutami, które na zmianę przeplatają się, tworząc pełną smaku symfonię bogatą w wątki i wyjątkową tematykę. • Droga do domu to zdecydowanie jedna z najbardziej tajemniczych historii, która jednocześnie ukazuje majestatyczny krajobraz Afryki nasiąknięty egzotyką oraz zabójczą naturę kontynentu, który stał się łatwym źródłem niewolnictwa. To przygoda poświęcona siedmiu pokoleniom afrykańskiej rodziny rozciągnięta niemal na 300 lat, której losy wiją się i przeplatają, tworząc niezapomniany obraz przepełniony zapachem jałowej ziemi, popiołu oraz pachnącej nadziei. Gorąco polecam! • [Link]
-
Pociąg to zdecydowanie jedno z najbardziej specyficznych miejsc, w którym gęsta monotonność przylega ciasno do skóry, a znużenie oraz niecierpliwość atakują wszystkich pasażerów znienacka, plądrując myśli i rozsiewając ziarenka nudy. Dokładnie wtedy dochodzi do pospolitego zjawiska zwanego symptomem obserwatora, toteż każdy element po drugiej stronie szyby wydaje się nader interesujący, przenika wprost do naszej wyobraźni i z każdym mijanym drzewem nabiera różnych odcieni, rozwijając rozmaite historie i przypuszczenia. Co więcej, pociągi są niezaprzeczalnie bardzo tajemniczymi miejscami przepełnionymi ludzkimi historiami, myślami, pośpiechem, zapachem kurzu i nutą zdenerwowania. Tam każda osoba może stać się podejrzana… • "Chcę tylko usiąść wygodnie na miękkim welurowym siedzeniu, poczuć na twarzy ciepło wpadającego przez okno słońca, poczuć, jak pociąg kołysze się i buja, buja i kołysze przy kojącym akompaniamencie rytmicznego stukotu kół." • Dziewczyna z pociągu - Paula Hawkins; str.13 • Paula Hawkins to Brytyjka, która urodziła się i wychowała w stolicy afrykańskiego państwa Zimbabwe – Harare. Obecnie miesza w Londynie. Swoją karierę rozpoczęła od pracy dla gazety The Times w dziale biznesu. Napisała ekonomiczny poradnik poświęcony kobietom – The Money Goddes. Niemniej jednak w 2015 roku zadebiutowała książką Dziewczyna z pociągu. Powieść ta zyskała ogromną popularność, prawa do jej wydania zakupiło aż 47 krajów, natomiast prawa filmowe sprzedano wytwórni Dreamworks – produkcja ma ukazać się już w 2016 roku. Pisarka pracuje obecnie nad kolejnym thrillerem psychologicznym. • Opanowana symptomem obserwatora Rachel wciąż podróżuje pociągiem, obserwując wszystko, co dzieje się dookoła. Kobieta rozkoszuje się rutyną, a kursowanie trasą Londyn – Ashbury staje się ważną częścią jej funkcjonowania, nadaje sens jej życiu, bowiem może obserwować pobliskie domy, ludzi, różne obiekty… Niemniej jednak jej wzrok najbardziej przykuwa dom numer 15. Pogrążając się we własnych problemach oraz zatapiając smutki w alkoholu, Rachel zostaje wplątana w sprawę tajemniczego zniknięcia mieszkanki Blenheim Road, której dom mieści się przy torach. Co więcej, stała pasażerka mimo swojej specyficznej natury bardzo dobrze zna zaginioną, mimo że nigdy w życiu się nie spotkały… • Dziewczyna z pociągu to zdecydowanie jedna z tych powieści, których pojawienie się na światowym rynku książki wywołało dosyć głośne echo, toteż nie sposób było przeoczyć informację o „znakomitym bestsellerze” brytyjskiej autorki. Muszę przyznać, że z jednej strony mnie to odepchnęło, gdyż przesadna promocja pozycji najczęściej zwiastuje jej ubogie i słabe wnętrze, niemniej jednak moją uwagę mocno przykuł wątek podróży pociągiem, który w większości przypadków jest wyłącznie tłem powieści, zaś w dziele Pauli Hawkins obrazuje się jako znaczący i jakże ważny element fabuły. Debiut Brytyjki to precyzyjnie skonstruowana historia przepełniona szybką akcją i porywającą fabułą, gdzie nie ma czasu na zawiłe opisy, które nudzą czytelnika. Wprost przeciwnie, nie można złapać tchu od nadmiaru intryg, które przeszywają treść książki, eliminując niepotrzebne zwroty akcji. Według mnie, działa to znacząco na odbiór przedstawionego świata, bowiem dostajemy czystą dawkę fikcyjnej rzeczywistości bez żadnych nieprzydatnych zawiłości, co zdarza się naprawdę rzadko. Tendencja do nadmiernego rozpisywania się nie została tu w żadnym stopniu wykorzystana, co dało możliwość skupienia się na głównej bohaterce powieści – Rachel – przez co książka zyskała lekko psychologicznego wyrazu. Postać ta zdecydowanie wyróżnia się swoją postawą na tle innych, bowiem oddaje realizm problemów dzisiejszego społeczeństwa – kobieta jest alkoholiczką, straciła pracę i ma problemy finansowe – co znacznie ułatwia odbiór przedstawionej rzeczywistości, która jest siostrą bliźniaczką tej, w której żyjemy. Tytułowa Dziewczyna z pociągu nadaje również całkiem innego wydźwięku powieści, bowiem jest to osoba specyficzna, której wykreowany charakter zdaje się emanować z książki, a zdolność oceny sytuacji i symptom obserwatora czynią z niej prawdziwą bazę informacji, których nikt nawet by nie zauważył. To właśnie Rachel tworzy z pociągiem nierozerwalny związek, który zamiast idealizacji przyczynia się do prawdziwego odwzorowania rzeczywistości, która nabiera lekko tajemniczego charakteru i z dnia na dzień ukazuje łańcuch przyczynowo – skutkowy akcji, odkrywając śmiertelną tajemnicę. Co więcej, książka Pauli Hawkins bardzo zaskoczyła mnie swoją kompozycją, bowiem każdy oddzielny rozdział należy do odrębnego bohatera. Pozwala to na przedstawienie sytuacji z różnych punktów widzenia postaci oraz na ukazanie relacji pomiędzy nimi. • Dziewczyna z pociągu to historia skropiona alkoholem i wypełniona zapachem kurzu, która umożliwia czytelnikowi podróż do wnętrza rozumu głównej bohaterki – Rachel – gdzie nic nie jest jednoznaczne, a każdy, nawet najmniejszy element może mieć wielkie znaczenie. To świetnie skonstruowana powieść psychologiczna, która zawiera także pierwiastki fabuły kryminalnej, co w połączeniu owocuje prawdziwym thrillerem mrożącym krew w żyłach, w którym pociąg odgrywa ważną rolę – jest kluczowym miejscem akcji powieści. Odważysz się wyruszyć w podróż? Gorąco polecam. • [Link]
-
Głód – niepozorne słowo, które zabiło więcej ludzi, niż niejedna wojna. Głód – wyraz ociekający ludzkimi duszami, których przybywa z minuty na minutę. Głód – roślina zasadzona przez ludzkość, której nie da się wyplenić, wbiła bowiem swe korzenie zbyt głęboko w strukturę naszych istnień i wciąż zbiera ogromne żniwo. Głód – najgorszy kataklizm, najtrwalsza choroba społeczeństwa, na którą nie ma leku, najniebezpieczniejsze zjawisko na ziemi, cichy zabójca. Głód – pogrążone w agonii dziecko Trzeciego Świata, które powoli wyziewa swoją duszę, łkając w jałową ziemię. Głód – ciemne oczy nienaturalnie chudych dziatków, w których kryje się przyszłość owiana zapachem śmierci, przyszłość, która łączy się z delikatnym płomieniem nadziei, gasnącym z każdą godziną. Głód... • Wszyscy znamy głód, jesteśmy do niego przyzwyczajeni, czujemy go dwa, trzy razy dziennie. Nic nie jest w naszym życiu tak częste, powszechne, obecne jak głód. A równocześnie dla większości z nas nic nie jest równie odległe jak głód - prawdziwy. • Martín Caparrós – argentyński pisarz i dziennikarz, autor licznych reportaży, miłośnik naturalizmu, wierny przyjaciel zgubnej rzeczywistości, która obdarza go specyficzną tematyką bliską ludzkości. Jednym z jego reportaży jest Głód, książka ceniona i dwukrotnie nagrodzona: hiszpańską Premio Calamo i włoską Premio Terzani. Caparrós pracował jako dziennikarz telewizyjny, radiowy i redaktor naczelny kilku magazynów. Tłumaczył także Woltera, Queveda oraz Szekspira. Obecnie podróżuje i pisze, poszukując źródeł pełnych natchnień. • Tysięczne klęski. Każdego dnia na świecie, na naszym świecie, z przyczyn związanych z głodem umiera 25 tysięcy osób. Czytelniku, czytelniczko, jeśli zabierzesz się do lektury tej książki, zainteresujesz się nią i przeczytasz ją w, dajmy na to, osiem godzin, w tym samym czasie umrze z głodu 8 tysięcy osób. To dużo: 8 tysięcy. Jeśli tego nie zrobisz, ludzie umrą i tak, ale będziesz miał to szczęście, że się o tym nie dowiesz. Więc pewnie wolałbyś tej książki nie czytać; ja chyba też. Lepiej nie wiedzieć, kim są ci ludzie, jak to się dzieje i dlaczego. (Przeczytałeś jednak ten krótki akapit w ciągu pół minuty; wiedz, że w tym czasie na świecie umarło z głodu jedynie od 8 do 10 osób; możesz odetchnąć z ulgą). • Określana jako "reportaż totalny" książka Martína Caparrósa to zbiór autentycznych historii mieszkańców Nigru, Indii, Bangladeszu, Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Sudanu Południowego oraz Madagaskaru, gdzie świat rządzi się całkiem innymi zasadami. Autor podróżując po świecie, stara się ukazać czytelnikom, czym tak naprawdę jest głód, który w dzisiejszych czasach jest niezrozumiałym zjawiskiem. Przedstawia wiele wątków dotyczących krajów rozwijających się, nakreślając wyraźnie istotę ubogiej struktury społeczeństwa, w którym głód zbiera największe żniwo. Reportaż Martína to 716 stron obnażania zachowań korporacji, ignorowania głównego problemu przez największe organizacje oraz przedstawiania prawdziwego oblicza najgorszej choroby świata. To jedna z tych książek, w której bez cienia fikcji można ujrzeć prawdziwy świat, który ma dwojaką naturę - daje życie, ale także je odbiera. Caparrós uparcie twierdzi, że lepiej nie czytać Głodu, gdyż po lekturze otaczająca nas rzeczywistość na pewno nie będzie wyglądała tak samo, jak dotychczas, natomiast temat głodu stanie się gorzki, wręcz cierpki i nie sposób będzie pozostawić go obojętnie. • "Głód Caparrósa wytrąca z równowagi, zmusza do myślenia, a często nawet do zrewidowania swoich poglądów. To imponujący rozmachem reportaż oddający głos tym, którzy na ogół milczą." • Głód to zdecydowanie jedna z najtrudniejszych książek, jakie dotychczas czytałem, bowiem przepełniona jest prawdziwym cierpieniem, które zdaje się przenikać ze stronic do naszej rzeczywistości, jednocześnie ukazując realia tak odległe, a jednak bliskie strukturze świata. Muszę przyznać, że niezmiernie trudno jest mi zebrać myśli po tak wymagającej książce, bowiem nie spodziewałem się aż tak głębokiego wydźwięku i emocji, które przeleją się na mnie prosto z fabuły. Byłem w pełni przekonany, że znam problem głodu, że mam świadomość sytuacji, która rozgrywa się w Afryce, niemniej jednak Caparrós udowodnił, że moja wiedza jest tylko cząstkowa. Jest niczym kropla w oceanie. Dlatego też z każdym rozdziałem byłem zszokowany tym, jak temat głodu omijany jest przez media, ministerstwa i inne organizacje działające na skalę światową. Okazuje się bowiem, że to nie tylko wyjątkowa czepliwość autora, ale rzeczywisty obraz obecnego świata – świata, w którym omija się prawdę szerokim łukiem. Jedną z sytuacji, które przedstawiają wyjątkowość organizacji państwowych jest zastępowanie głodu frazą niedożywienie strukturalne. To oficjalne wyrażenie sprawnie eliminuje głód i zaciera skrajne emocje, toteż jest całkiem inaczej odbierane przez ludzi. • Nie bez wątpienia kolorystyka okładki utrzymana jest w ciemnych barwach, bowiem zbiór reportaży Caparrósa to istny hołd dla osób dotkniętych głodem, którzy milczą, nie mając siły, by krzyknąć. Niemniej jednak smutny odcień, który kojarzy się na pierwszy rzut oka z żałobą, jest adekwatny do treści, obrazującej głód z każdym najmniejszym szczegółem. Za pośrednictwem książki czytelnik przenosi się w wiele miejsc na świecie, gdzie ludzie umierają z głodu, toteż można ujrzeć prawdziwe życie przesiąknięte ubóstwem, gdzie głównym problemem nie są pieniądze i bankowość, a brak żywności. Z każdą stroną, z każdym rozdziałem główny temat zaczyna przybierać tempa, kolejne argumenty i przykłady zalewają umysł, ukazując stopień naszej niewiedzy. Drastyczne echo książki naprawdę daje się we znaki. W moim przypadku było tak, że kompletnie zaniemówiłem – fabuła mnie przytłoczyła, okazała się za ciężka. Jednak po pewnym czasie Głód znów pochłonął moje myśli i spowodował burzę w mojej głowie, kreując zupełnie inną teorię. Książka Caparrósa to naprawdę udany obraz pełen goryczy, smutku i śmierci. To dzieło na skalę światową, o którym ciężko coś powiedzieć, gdyż lektura ta mówi sama za siebie. • Na świecie wciąż jest 1,4 miliarda ubogich, czyli ludzi, którzy wydają mniej niż 1,25 dolara dziennie. Miliard czterysta milionów ubogich, czyli ludzi, którzy nie mają niczego z rzeczy uznawanych przez nas za tak codzienne, tak oczywiste - domu, jedzenia, ubrania, światła, wody, perspektyw, nadziei, przyszłości - nie mają teraźniejszości. • Głód to niewątpliwie mocna powieść, która z każdym rozdziałem ukazuje czytelnikowi tysiąc małych światów rozmieszczonych na Ziemi, gdzie każdy okruszek chleba ceniony jest na miarę złota, a każdy ubogi posiłek staje się możliwością przetrwania. To przygoda, której nie da się zapomnieć, bowiem ukazuje realistyczne obrazy ubóstwa, cierpienia oraz ciążącej śmierci, która rozsiewając głód, czyha niczym sęp. Głód Martína Caparrósa to niesamowita książka, która zmienia postrzeganie na świat, zmienia myśli i skupia je na jednym konkretnym problemie, nękającym ludność od wieków – na głodzie. Serdecznie polecam! • [Link]
-
Jak szybko Twoje zniknięcie zainteresuje innych? • Kryminały od lat zaskakują mnie swoją skomplikowaną formą, która potrafi skutecznie zwodzić czytelnika i manipulować nim do tego stopnia, że poznana przez niego historia okaże się prawdziwym labiryntem. Labiryntem, który skrywa tysiące korytarzy, ślepych uliczek, tajemnych przejść i ukrytych dróg, co naprawdę graniczy z cudem, żeby się z niego wydostać i rozwiązać wszystkie napotkane zagadki. Niemniej jednak są tylko dwa wyjścia z powieści – to ukryte daleko przed nami i kryjące się z tyłu. Specyfika kryminałów jest dosyć szczególna ze względu na budowę całego szkieletu fabuły, który bez względu na ciągły grad intryg oraz wybuchy akcji wciąż stoi niewzruszony, podtrzymując główny wątek i wyraźnie go eksponując. Dlatego też dochodzę do wniosku, że kryminały ukazują prawdziwy kunszt pisarski, który objawia się w każdym dopracowanym detalu, uwypuklającym wszystkie zdolności autora. • Tetragon to powieść autorstwa polskiego pisarza, Thomasa Arnolda, którego twórczość poznałem już wcześniej za sprawą jego poprzedniej książki – 33 dni prawdy. Muszę przyznać, że poprzeczka od samego początku została ustawiona bardzo wysoko, bowiem kryminały tego autora są osobliwe i charakteryzują się szybką akcją, powstałą z różnego typu rozdziałów, które kolejno określają najważniejsze i jakże kluczowe momenty w książce, niekoniecznie do końca ujawniające wszystkie sekrety. Toteż Tetragon to kolejna zawiła historia, pełna ukrytych poszlak, niemalże niezauważalnych, a jak istotnych dla całego biegu sprawy, które piętrząc się, tworzą poczucie kompletnej dezorientacji, bo momentami nic, kompletnie nic do siebie nie pasuje. Zagłębienie się w wykreowanej rzeczywistości jest stosunkowo proste, bowiem już od pierwszych stron można posmakować wyraźnej tajemniczości, która wprost przesiąka całą powieść, potęgując jej kryminalny wydźwięk, a także fabuła zachęca, by dołączyć do grona ekspertów, którzy starają się rozwikłać sprawy na pozór beznadziejne, a jednak kryjące więcej, niż moglibyśmy się spodziewać. • James Adams oraz David Ross to główni bohaterowie Tetragonu charakteryzujący się nieprzeciętnym myśleniem oraz niesamowitą zdolnością dedukcji, pozwalającą sprawnie rozwiązać każdą zagwozdkę. Cóż, może w pewnym stopniu przypominają dobrze nam znane postaci ze świata literatury symbolizujące kryminał, Holmesa i Watsona, ale jednak ich szczególne charaktery oraz zadziwiające umiejętności ukazują wyjątkową cząstkę pomysłowości autora. Enigmatyczne sprawy, niezrozumiałe zabójstwa oraz niejasne dowody zbrodni, z którymi mężczyźni muszą sobie poradzić, są tak szczególnie zawiłe, że czytelnik odnosi wrażenie, że wszystkie te czynniki kompletnie do siebie nie pasują, samoistnie się wykluczają i niemożliwe jest, żeby połączyć je w całość. Niemniej jednak Tetragon ukazuje tym szczególny koncept autora, który jest naprawdę godny uwagi i wcale nie ociera się o szablonowość. Faktycznie wciągnąłem się w historię książki z nadzieją, że będzie to kolejna dawka mrożącego w żyłach kryminału, ale nie spodziewałem się, że aż tak bardzo historia otrze się o elementy horroru, co nadało całej historii wyszukanego smaku i oryginalności. Zdecydowanie na uwagę zasługuje również wątek biblijny, który jest kapitalnym zwieńczeniem całej powieści i potęguje strach pomieszany z ciekawością. Pomysł ten strasznie przypadł mi do gustu, bowiem uświadamia czytelnika, ile pracy włożył autor, żeby jego historia ożyła, nabrała rozpędu i wciąż zaskakiwała na każdym kroku. Muszę przyznać, że naprawdę warto było wrócić do twórczości Thomasa Arnolda ze względu na wrażenia, jakie wywierają jego powieści. Nie dość, że konstrukcja Tetragonu wywołuje podziw, to pewnego rodzaju efekt filmowy potęguje ciekawość oraz chęć na więcej tajemniczych zagadek. Niemniej jednak zamiast efektów specjalnych dostajemy wybuchowe intrygi, które potrafią w łatwy sposób uwięzić czytelnika w książkowym świecie. • Podsumowując, Tetragon to prawdziwa tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć, zsyłając na czytelnika lawinę gorących intryg, które zdolne są rozgrzać do czerwoności niejedną wyobraźnię. Co więcej, wykreowana przez autora historia naszpikowana tajemniczymi zabójstwami, zaginięciami i poszlakami tylko czeka na kogoś, kto ma odwagę wkroczyć do wydziału zabójstw w Cleveland i zachłysnąć się krwawą przygodą w świecie detektywistycznych zagadek. Gorąco polecam! • [Link]
Należy do grup