Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Życie niesie w sobie ładunek wspomnień, które jak malarskie pejzaże mogą napawać melancholią, czasem wzruszeniem, ekscytacją, ale też i niepokojem, tęsknotą albo lękiem. Janusz Majewski tworzy w jesieni swojego życia literackie obrazy, które wydają się być emanacją jego życiowych doświadczeń, pragnień lub wręcz niespełnionych aspiracji. Opowiadania stawiają pytanie o nasze wybory, o rolę szczęśliwego lub też nie trafu, który kształtuje ludzkie życiorysy. • Dużo w tym przedwojennego świata, kresowych klimatów, żydowskich obyczajów, pragnienia miłości, seksualności, afirmacji życia. Opowiadania Janusza Majewskiego ocierają się niejednokrotnie o abstrakcje rodem z prozy Brunona Szulca: nieżyjący krewni przeniesieni do współczesności, domy opowiadające swoje historie, ożywające rzeźby antyczne, kochanka z głową psa... Samemu Szulcowi poświęcone są trzy pierwsze opowiadania. • Dla mnie proza Majewskiego stała się interesującą podróżą w sentymentalne klimaty literackiego świata XX wieku. Dziś się już tak nie pisze. Choć nie wszystkie opowieści przypadły mi do gustu zapisuję w pamięci te, które dały mi do myślenia o moich życiowych wyborach, o moim świecie dorastania i o moich wyobrażenia o własnej przyszłości.
-
Hanna Malewska bohaterka tej powieści zostaje zaskoczona niespodziewaną śmiercią swojego męża Grzegorza. Byli zaledwie siedem lat po ślubie. Dobrze mi było ze sobą i choć nie mieli dzieci, swoje plany życiowe układali tak, by czerpać maksymalną radość z bycia małżeństwem. • Któregoś dnia Grzegorz wyszedł do pracy i już z niej nie wrócił. Hanna stanęła przed wyzwaniem pustki, jaka została po mężu. Pusty dom, łóżko, milczące ściany, rachunki do zapłacenia. Ogarnęła ją rozpacz i bezsilność z której to próbują ją podnieść przyjaciółka Elwira i teść Leon. • To, co mnie urzekło w tej powieści, to realistyczny, dobitny opis psychologicznej strony przeżywania traumy. Całe to zaprzeczenie, bezradność, bunt i obraza na cały świat. Żadne mądre ,,weź się w garść" wcale tu nie pomaga. Życie jednak biegnie dalej, a nasi ukochani może wcale nie byli tacy ,,święci" jak nam się wydawało... • Hanna musi nie tylko dźwignąć się z żałoby, ale zmierzyć z ukrywanym sekretem męża. To oczywiście ckliwy, romantyczny wątek, który musi znaleźć szczęśliwe zakończenie. A to już jednak inne oblicze powieści, które aż tak bardzo mnie nie urzekło.
-
"Historia vitae magistra est" - to sentencja, która w liceum wisiała w mojej klasie nad tablicą. Historia nauczycielką życia - to stwierdzenie, które głęboko zapadło mi w pamięć i nauczyło patrzeć na bieżące wydarzenia polityczne właśnie przez pryzmat historycznych odniesień. Dlatego też z dużym zaciekawieniem sięgnąłem po książkę Norberta Bączyka i Kamila Kawalca. • Sama okładka wskazuje już na zakres tematyczny: współczesny konflikt zbrojny w Ukrainie. Jak patrzeć na bieżące wydarzenia wojenne mając w pamięci czasy II wojny światowej? Czy czeka nas kolejna wojna światowa? A może ona już się toczy, tylko my sobie z tego nie zdajemy do końca sprawy? • Autorzy wyposażeni w bogaty zasób wiedzy z zakresu historii wojskowości oraz w oparciu o statystyki dotyczące okresu przed i w trakcie II wojny światowej starają się wysnuwać analogie i porównania do dzisiejszych zdarzeń w Ukrainie. Przyznam się, że choć jestem pasjonatem historii kilka faktów przytoczonych w książce było mi bliżej nieznanych. Znajomość historii pozwala bardziej chłodno i z mniejszym lękiem patrzeć na bieżące wydarzenia, co jednak nie uwalnia świadomości przed przestrogą, że władza autorytarna skupiona w rękach szaleńca może prowadzić ludzkość do katastrofy. • Żałuję, że książka nie jest bardziej obszerna i aż prosi się o kontynuację. Kto wie, może gdy wojna w Ukrainie dobiegnie wreszcie końca doczekamy się kolejnego, uzupełnionego wydania, w którym autorzy będą mogli na końcu napisać: ,,a nie mówiliśmy, że tak to będzie"...
-
Zakazana miłość z sierocińca i jej reperkusje po latach. Ckliwy romans? Nie zupełnie. Powieść Lilianny Więcek zaczyna się niemal jak rasowy kryminał. Próba gwałtu, zastraszanie, beznadziejna sytuacja w której znalazła się główna bohaterka Cindy. A później pomocna dłoń przyjaciółki Sary, zaskakująca oferta pracy w ekskluzywnej rezydencji milionera Brightona i retrospekcja sięgająca czasów koszmarnego pobytu w ośrodku wychowawczym w Mendenhall. • To właśnie owe wspomnienia tak bardzo przykuwały moją czytelniczą uwagę, że zdecydowałem się doczytać powieść do końca. Sadystyczne metody dyscyplinowania wychowanków, jakie prowadziła dyrektorka Watson przyprawiały mnie o gęsią skórkę. I to bardzo dobrze, bo współczesne losy Cindy i Ripa przypominające mdły melodramat wprowadzały mnie raczej w stan przesłodzenia i utraty dobrego smaku. • Jak to w przesłodzonych romansach bywa miłość pokonuje największe przeszkody, a zakończenie łatwe jest do przewidzenia. Żal tylko, że autorka tak beztrosko porzuciła losy przyjaciółki Sary, która musiała zniknąć. Może to dobry wątek na kolejny romans w stylu kryminalnej sensacji?
-
Piękny, zabytkowy Lwów oczami młodej, wrażliwej na artystyczne uroki Ukrainki. Ślady polskości na każdym kroku. Czy można się dziś fascynować odchodzącą w zapomnienie historią przedwojennego miasta? • Dla miłośników sztuki miejskiej i wycieczek sentymentalnych po wschodnich rubieżach.