Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Przy recenzji "Motylka", napisałam jak bardzo powieść przypomina mi twórczość Camilli Lackberg. W przypadku "Więcej czerwieni" poza dwoma równoległymi wątkami kryminalnym i obyczajowym, żadnych podobieństw nie zauważyłam. Autorka poszła własną ścieżką, co wyszło powieści tylko na dobre. • Puzyńska stworzyła wyjątkowo wciągającą mieszankę kryminału i powieści obyczajowej, z niezwykłą galerią bohaterów. W książce pojawiło się mnóstwo nowych ciekawych postaci, a każda z nich jest na swój sposób unikalna. Widać tutaj, jak świetnym psychologiem jest autorka, wnika w ludzką duszę, penetrując jej zakamarki i wyciągnąć najbardziej skrywane sekrety i cechy na światło dzienne, a tych w powieści nie brakuje. • Poznajemy trochę więcej szczegółów z życia komisarz Kopp, która w powieści zamieniła czarną skórę na sukienkę i baletki, a jej serce zaczyna bić trochę szybciej do Podgórskiego. • Misternie utkana przez autorkę intryga wciąga, Puzyńska wodzi czytelnika za nos, nie pozwalając zbyt szybko znaleźć odpowiedzi na pytanie "kto". Tym razem dość szybko udało się odpowiedzieć na pytanie kto mordował. Nie zepsuło mi to jednak przyjemności z lektury, bo oczywiście natychmiast pojawiło się pytanie dlaczego, które nie pozwoliło mi odłożyć książki na bok. • Jedyna rzecz, która chyba jest znakiem rozpoznawczym autorki (nie wiem jak to wygląda w kolejnych tomach cyklu) to podawanie pełnych imion i nazwisk bohaterów wraz z pełnioną funkcją. Z jednej strony dobrze, bo postacie dzięki temu zapadają w pamięć, ale co za dużo to niezdrowo. • Podsumowując "Więcej czerwieni" to bardzo dobrze napisany kryminał. Dynamiczny, pełen zwrotów akcji, gęstej atmosfery, zapewniający czytelnikowi moc wrażeń. Lipowo wciąga, a ja już odmierzam czas, kiedy znów odwiedzę tę malowniczą miejscowość.
-
Kolejny bardzo dobry kryminał o przygodach Jane Rizzoli i Maury Isles, choć przygody to za duże słowo, biorąc pod uwagę pracę jaką wykonują. • W "Grzeszniku" autorka więcej uwagi poświeciła postaci doktor Isles nazywanej przez współpracowników Królową Zmarłych z racji wykonywanego zawodu patologa sądowego. Cieszę się, ze autorka wreszcie odsłoniła rąbka tajemnicy i przybliżyła w końcu postać Maury. Chłodna i wyniosła z zewnątrz, dla której zmarli są równie ważni jak żywi, jest bardzo wrażliwą i doświadczoną przez los osobą, niosącą w sobie dużo bólu i cierpienia, które skrywa głęboko. W powieści musi zmierzyć się nie tylko ze sprawą nad którą pracuje z Rizzoli ale i byłym mężem, który nagle wraca, i jak się okazuje uczucia obojga jeszcze nie wygasły. • Autorka bardzo sprawnie w fabułę wplotła problem niechcianego macierzyństwa. Problem ten w powieści dotyczył zamordowanej zakonnicy oraz detektyw Jane Rizolli, która okazuje się być w ciąży. Wątek Camille, młodej zakonnicy jest moim zdaniem najlepszy w powieści, bardzo mocno szokuje i porusza. • Gerritsen w "Grzeszniku" trzyma wysoki poziom, powieść czytało mi się równie dobrze jak poprzednie dwie części. Fabuła mocno wciąga, autorka buduje napięcie, nawet dość mocno rozbudowany wątek osobisty bohaterek jest ciekawy i nie nudzi. • Jedyne czego brakowało mi w powieści w porównaniu z poprzednimi tomami to wyrazisty antybohater jakim był Chirurg, poza tą jedną rzeczą nic nie mam powieści do zarzucenia. • Dynamiczna akcja, wyraziści bohaterowie, i wielowątkowa fabuła to tylko niektóre atuty "Grzesznika", którego gorąco polecam wszystkim fanom kryminałów oraz thrillerów. Świetna rozrywka.
-
"Buźka" to niezwykły kryminał psychologiczny, który trzyma w napięciu do samego końca (nie licząc sennego wprowadzenia), pomysł na fabułę autorka miała bardzo dobry, intryga skonstruowana równie dobrze, napięcie pisarka buduje stopniowo, do momentu aż osiąga apogeum niespodziewanym i trudnym do przewidzenia rozwiązaniem, na które nigdy bym nie wpadła. • Portrety psychologiczne bohaterów powieści są fenomenalne i to jest najmocniejsza strona powieści. • Najbardziej przerażająca postać to David Facourt, mąż Alice, to osoba której nigdy nie chciałabym spotkać na swojej drodze i nie życzę tego nikomu. Dla obserwatora to elegancki, spokojny, przykładny mąż i ojciec. Za zamkniętymi drzwiami znęca się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną. • Zastanawiałam się, czy to kim stał się David to wina jego matki. Syn jest dokładną kopią apodyktycznej Vivienne. Pod wyrafinowaną maską damy i kobiety sukcesu kryją się pokłady obłudy i zepsucia, które również są przyczyną dramatu Florence i Alice. • Przy tajemniczej rodzinie Facourtów trochę blado wypada dwójka detektywów prowadzących śledztwo. Niedoceniony Simon, wzdychająca do niego Charlie, mimo, że świetni w swoim fachu, nie będzie to moja ulubiona para detektywów. • "Najgorsze rzeczy w życiu zdarzają się tylko raz." • Sophie Hannah napisała niezwykłą powieść, która wywołała we mnie wiele emocji. Przedstawiony rodzinny dramat, mąż kat, zaginione dziecko, rozpacz matki po utracie dziecka takie tematy potrafią poruszyć najbardziej wrażliwe struny. I oby zawsze pozostały fikcją literacką, a nie zdarzały się w prawdziwym życiu.
-
Pisarka świetnie poradziła sobie z wielowątkową i dość skomplikowaną fabułą. Wysoko oceniam narrację, autorka przedstawia sprawę z kilku perspektyw, dzięki czemu można na sprawę popatrzeć z kilku punktów widzenia i ma się wrażenie, że jest się uczestnikiem śledztwa. • Kolejna wielka zaleta powieści to "drażnienie się" z czytelnikiem, pisarka w ten sposób doskonale buduje napięcie, już ujawnia kolejne informacje, już odkrywa kolejne karty, a tu bach, przerwa na reklamy, przechodzimy do kolejnego wątku. Oprócz dobrze skonstruowanej zagadki kryminalnej jest ciekawy wątek obyczajowy, który w zasadzie wciągnął mnie nawet bardziej niż samo rozwiązanie zagadki morderstw. • Puzyńska jest świetnym obserwatorem. Fenomenalnie oddała klimat małej, trochę dusznej społeczności, jej wady, zalety, pokazując, że każdy ma jakieś tajemnice i trupy schowane w szafach, o których lepiej żeby nikt się nie dowiedział. • Pisarka zaprezentowała całą plejadę bohaterów. Różne osobowości, charaktery, Puzyńska zręcznie przy tym operuje stereotypami i dzięki temu właśnie udało jej się tak dobrze odtworzyć obraz mieszkańców Lipowa. • Polubiłam komisarz Klementynę "Niemile- widzianą" Kopp, nie wiedzieć czemu w mojej głowie widziałam ją jako dojrzałą Lisabeth Salander, z jej ulubionymi spoko i okey, trochę ekscentryczna, charyzmatyczna i bardzo tajemnicza postać. • Podobało mi się to, że nawet bohaterowie drugoplanowi, którzy wydają się być dla fabuły mało istotni, otrzymali od autorki indywidualne cechy, swój własny portret i pozostają w pamięci. • Motylek to niezwykle wciągający, bardzo dobrze skonstruowany, przemyślany i dopracowany kryminał, którego czytanie to czysta przyjemność. Wiem na pewno, że dzięki Katarzynie Puzyńskiej odwiedzę Lipowo nie raz, do czego Was również zachęcam.
-
Jak zwykle u Kinga będę chwalić bohaterów. Świetnie stworzona postać psychopatycznego Morrisa to kolejny bardzo dobrze skrojony antybohater pisarza. Outsider, dla którego obsesją stał się cykl powieści napisany przez Rothsteina, zamieniając go w psychopatę, który morduje z zimną krwią. Postać Morrisa jest trochę ironiczna, bo dotyczy branży w której działa sam autor. Morris jest doskonałym przykładem na to jak cienka jest granica między uwielbieniem dla twórcy a obłędem. • "Znalezione nie kradzione" kręci się wokół do literatury, i nie chodzi mi tylko o wątek zabójstwa Rothsteina. Znajdziemy tu liczne nawiązania do powieści, pisarzy, które zachęcają by sięgnąć do dzieł wspomnianych przez autora na kartach swojej powieści. • Miał być kryminał, miała być powieść detektywistyczna, a mam wrażenie, że powieść gdzieś ledwie musnęła ten gatunek. Nie ma ani zbyt skomplikowanej zagadki, o ile jakakolwiek jest, rozgrywka detektyw przestępca, również nie jest aż tak pasjonująca jak w 'Panie Mercedes'. Ot fabuła płynie sobie spokojnie, bardziej jak w obyczajówce, bez wielkich zwrotów akcji. Dopiero gdzieś pod koniec akcja lekko przyspiesza, brakowało mi jednak tego dreszczyku, gęsiej skórki, którą zwykle mam w czasie lektury powieści Kinga. • Może jest coś ze mną nie tak, bo lektura była przyjemna, styl gawędziarski Kinga jak zwykle na wysokim poziomie, a ja jednak czuję rozczarowanie. Zawód spowodowany moimi oczekiwaniami wobec tej książki. Po Kingu spodziewałam czegoś wyjątkowego, a otrzymałam tylko przeciętną powieść. • Powieść dobra, ale Stephena Kinga stać na znacznie więcej niż przeciętność. Oby pisarz nie wziął sobie do serca motta bohatera 'przecież wszystko gówno znaczy' i kolejny tom powieści z cyklu o Kermicie Billu Hodges będzie tym na co Kinga stać.
Należy do grup