Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
„Cała prawda o Francuzkach” to książka, która miała na celu pokazać prawdziwe życie francuskich kobiet, które wbrew pozorom i mylącej opinii są często prostymi, dbającymi o siebie i rodzinę, zwykłymi kobietami. • Autorka w zabawny i często sarkastyczny sposób przedstawia stereotypy o kobietach mieszkających we Francji oraz panujące fałszywe opinie w krajach takich jak Wielka Brytania, Australia czy Rosja. Tam Francuzki przedstawiane są jako kobiety idealne, zawsze wyglądające doskonale nawet po nieprzespanej nocy, podczas której z pewnością szalały w klubach dla swingers’ów, a po powrocie wypełniły swoje małżeńskie obowiązki wobec męża. Początkowo przyglądamy się historii kobiet w zdobywaniu równouprawnienia. • Joanna d’Arc - „Dziewczyna zdołała wlać w serca walczących siłę i nadzieję. Mimo że raniła ją strzała, wojowniczka poprowadziła swoich żołnierzy do zwycięstwa, a Anglicy wycofali się z oblężenia niedzielę 8 maja.” (fragment książki „Cała prawda o Francuzkach” - Marie-Morgane Le Moël) •
Marie-Morgane Le Moël ujawnia jak zachowywali się mężczyźni kiedy na ich terenie pojawiała się kobieta i (o zgrozo!) w spódnicy. Pojawiały się docinki i ubliżania. Jednak kobiety, jak na słabą płeć, nigdy się nie poddawały. Z biegiem czasu mężczyźni zauważyli w kobietach nie tylko ciało, ale i mózg. Mogę posunąć się o stwierdzenie, że podobnie wyglądały te przemiany w innych krajach, gdzie mężczyźni mieli przeświadczenie o tym, że kobiety nie nadają się do niczego innego niż wychowywanie dzieci i gotowanie. • Poznajemy również wątki literackie, takie jak twórczość markiza de Sade, czyli mężczyzny od którego nazwiska wzięło się słowo „sadyzm”. Jego powieści zakazywano publikować z powodu jego perwersyjnych i bluźnierczych opisów zawartych w książkach, jak i zachowania, które doprowadziło do tego, że został zamknięty w ośrodku dla psychicznie chorych. Autorka przedstawia nam także kobietę George Sand. Nie jest to tylko uwodzicielka i mężatka, ale i pierwsza autorka powieści, które opowiadały o tym, że kobieta ma swoje potrzeby, marzenia i ambicje. Przyjęła pseudonim G.Sand, oraz przybrała męskie imię aby wybić się w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Stworzyła powieść poetycką pod tytułem „Lelia”, którą po wydaniu uznano za niemoralną. • Książka zawiera nie tylko fakty historyczne, które dotyczyły walk i literatury. Nie obyło by się bez wzmianki o królowej francuskiej mody, czyli Coco Chanel i wszystkich przemianach dotyczących francuskiego szyku, stylu i gracji. • Książka idealna dla osoby, która interesuje się Francją i wszystkim co z tym krajem związane. Warto ją przeczytać chociażby dlatego, aby nabrać szacunku do bohaterek, dzięki którym my, kobiety w teraźniejszości możemy ( przynajmniej w teorii) równać się z mężczyznami i nie jesteśmy już tylko żoną i matką ale możemy walczyć o swoje życie i spełniać się we wszystkich aspektach życia. •
-
"Dziewczyna z ogrodu" z pozoru prosta historia o losach perskich Żydów, lecz powieść ta porusza także bardzo ważne aspekty życia oraz pokazuje jak zawiść, brak zrozumienia i presja otoczenia potrafią zniszczyć człowieka i sprawić, że będzie on zdolny do okrutnych czynów. • W pierwszej kolejności chciałabym zwrócić Waszą uwagę na sposób narracji prowadzonej w tej książce, na początku poznajemy kobietę, która z przejęciem dba o swój ogród, jak się można domyśleć chodzi o tytułową "Dziewczynę z ogrodu". Nazywa się Mahbube. To kobieta mieszkająca w Los Angeles, która już zdążyła pochować swojego męża. To ona jest główną bohaterką, która snuje refleksje i to właśnie ona odtwarza i przybliża nam historię swojej rodziny, swoich przodków. Poprzez jej retrospekcje i wspomnienia poznajemy losy jej matki Chorszid'y i ojca Ibrahim'a, a także jego starszego brata Aszer'a i jego żony Rachel'i. Jak wiadomo w tamtejszej kulturze najważniejszą rolą kobiety jest urodzenie syna, syna, który odziedziczy po ojcu majątek i stanie się dumą rodziny. Chorszid'a miała to błogosławieństwo, że powiła Ibrahimowi syna. Rachel’a zaś z coraz to większymi obawami patrzyła w przyszłość. Czuła, że nie zdoła wypełnić jej jedynego obowiązku, który dałby jej mężowi tak wielkie szczęście. Im więcej czasu mija, tym bohaterka staje się zbyt zgorzkniałą jak na swój wiek, młodą kobietą, zazdrości swojej szwagierce tego, że ma dziecko. Zawiść ta doprowadzi do wielu złych rzeczy. Autorka pokazała idealny portret kobiety zranionej, cierpiącej. Aszer, który obwiniał za całe zło swoją żonę, ani razu nie pomyślał, że problem może tkwić w nim. Stawał się coraz bogatszy dzięki swoim udanym interesom. A im więcej majątku miał, tym bardziej stresował się faktem, że nie będzie miał komu tego wszystkiego zostawić po swojej śmierci. I tak małżonkowie „nakręcali” się wzajemnie, obwiniając i złorzecząc jednocześnie. Wtedy to Aszer postanawia tę sytuację zmienić w bardzo radykalny sposób. Ale czy na dobre? Tego Wam zdradzić nie mogę, powiem tyle, że wydarzy się wiele przykrych rzeczy i nic nie ułoży się po myśli mężczyzny. Szczerze mogę przyznać, że pomimo złych uczynków, najbardziej szkoda mi Rachel’i. To jak została potraktowana przez wszystkich było naprawdę okrutne, ale cóż, kobieta niezdolna do zajścia w ciążę jest bezwartościowa. Za to postawa Ibrahima względem starszego brata była wspaniała. Był zdolny oddać najważniejszą „rzecz”, którą posiadał, aby brat był choć przez chwilę i z pozoru szczęśliwy. Ten uczynek Bóg miał mu wynagradzać przez najbliższe czterdzieści pokoleń, jak zapowiedział Rabin, jednakże się tak nie stało... • Losy tej rodziny, tragiczne, co trzeba zaznaczyć, z pewnością mają wpływ na dalsze pokolenia, czyli Mahbube, ostatnią żyjącą krewną. Co mnie dodatkowo poruszyło to to, że książka oparta jest na prawdziwych zdarzeniach z rodziny autorki. Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy mogą dziać się w rzeczywistości. Polecam tę książkę każdemu. Sądzę, że nie ma takiej osoby, która mogłaby przejść obojętnie obok tego tytułu. Ze mną ta historia zostanie na bardzo długo.
-
Wioletta Sawicka nie przestała mnie zadziwiać! „Będzie dobrze, kotku” to kontynuacja losów Anny i Patryka z powieści „Wyjdziesz za mnie, kotku?”. Wspaniała opowieść o życiu, śmierci i o tym, że kiedy pragniemy czegoś z całego serca i motywujemy się do działania, będziemy mogli pokonać wszystkie przeciwności losu i osiągnąć swój wyznaczony cel. Życie nie zawsze toczy się takim torem jakim byśmy sobie życzyli. • Idealnym tego przykładem jest postać Anny. Kobiety, która poświęciła swoją karierę i wszystkie ambicje na rzecz rodziny i dziecka, którego poród odbył się już w pierwszej części serii Wioletty Sawickiej. Na pozór wszystko jest tak jak powinno być. Mężczyzna zarabiający na utrzymanie rodziny i kobieta zajmująca się wszystkimi domowymi obowiązkami. Jednak Anna nie czuje się w tej roli sobą. Chce od życia czegoś więcej, niż tylko domowej rutyny. Z jej zdaniem nie zgadza się jednak Patryk, który uważa, że rolą kobiety w małżeństwie jest ciągłe utrzymywanie porządku, gotowanie obiadów i opieka nad dziećmi. Wydawać by się mogło, że w tej książce nie wydarzy się już nic więcej poza ciągłymi kłótniami małżonków o to, kto ma się zajmować domem, a kto ma pracować. Para wyjeżdża do domu pewnego, tajemniczego mężczyzny, od którego listu pisanego do tajemniczej Anny, książka się zaczyna. Nazywany jest Wilkiem, samotnym wilkiem. Jego posiadłość „Niepamięć” leży na odludziu, z dala od cywilizacji. Kiedy mamy wrażenie, że już wszystko się ułożyło, następują kolejne wydarzenia takie jak śmierć, niosąca ból, smutek wszystkim bohaterom czy tajemnicze przesyłki, które pojawiły się po tym jak Anna wróciła do upragnionej pracy, a które powoli i stopniowo mają na celu zniszczenie miłości Patryka i Anny. Nie tylko życie znanej nam pary legnie w gruzach, swoje problemy będą mieć również w szczególności Małgosia i Witek, jednak tych faktów zdradzać nie będę. Podoba mi się to, że autorka skupiła uwagę również na pobocznych bohaterach, a nie tylko wokół Państwa Terlińskich. Główna bohaterka rozpocznie także poszukiwania swojego ojca, ale czy dowie się kto nim jest? Wyjdą na jaw również stare tajemnice Iwony, matki Anny, które były dla mnie ogromnym, nawet olbrzymim zaskoczeniem. Szczerze mówiąc to trudno skupić się na jednym ważnym wydarzeniu w tej powieści, chyba nawet jest to niemożliwe, bo autorka stworzyła ją w taki sposób, aby czytelnik z każdą stroną dostawał maksymalną dawkę nowych wrażeń, które zazębiają się i wprawiają w osłupienie. Niektóre fragmenty musiałam czytać kilka razy zanim dotarło do mnie to, co właściwie przed chwilą miało miejsce. • Komu mogę polecić? Myślę, że to typowo kobieca literatura, jednak i mężczyzna może znaleźć coś ważnego dla siebie. Historia prawdziwa, życiowa i pełna niespodzianek. Mało przewidywalna akcja sprawia, że chce się czytać bez przerwy, a to chyba najważniejsza cecha książki. Gorąco polecam, kto jeszcze nie czytał, musi nadrobić!
-
Co w niej znajdziemy? Wszystko! Miłość, zdradę, śmierć i szczęście, czyli? Prawdziwe życie. • Z ogromną przyjemnością czytałam tę część serii. Sięgnęłam po nią niezwłocznie po skończeniu „Będzie dobrze, kotku” i cieszyłam się ze swojego szczęścia, że miałam ją na półce. Dziwiłam się tylko, dlaczego tak późno się za cały ten cykl zabrałam. Kolejne perypetie Anny i Patryka wcale nie były nudne. Były pełne wzlotów i upadków, autorka wspaniale pokazała (przynajmniej w moim odczuciu) jak wygląda prawdziwe życie. Nie to, z kolorowych pism czy ognistych romansów. Możemy zobaczyć na własne oczy jak niedopowiedzenia czy chore domysły potrafią zniszczyć nawet najpiękniejszą miłość i najtrwalsze przyjaźnie. Jeden błąd, którego odwrócić się już nie da, wpływa na całe nasze późniejsze życie. I co należy następnie zrobić? Przyznać się do porażki i zrujnować wszystko co się osiągnęło? Czy cierpieć w samotności i pozwolić aby wyrzuty sumienia nigdy nie odeszły i dręczyły cię ciągle? Przed takim wyborem została postawiona główna bohaterka. Jaką decyzję podjęła i w wyniku czego musiała ją podejmować? Tego dowiecie się już z książki. W „Jeśli się odnajdziemy, kotku” akcja toczy się jak na kolejce górskiej, nie ma ani chwili przerwy. Wychodzą na jaw kolejne tajemnice, Anna będzie musiała stawić czoła bólowi, ogromnemu bólowi, który wiąże się z jej odnalezionym ojcem. Tragedia łączy się ze szczęściem, uświadamiamy sobie, że życie jest ulotne. Kiedy zdaje nam się, że już wszystko się ułożyło i nic nie może się gorszego stać, los rzuca nam kolejne kłody pod nogi. Książka ta daje dużo do myślenia, jest porywająca i czyta się ją jednym tchem. Nie jest to tylko tzw. „wyciskacz łez”, to powieść pisana z pasją i całkowitym oddaniem przez autorkę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś natrafię na tak dobrą literaturę. • Polecam każdemu, kto lubi powieści obyczajowe, które mają zaskakujące zakończenia, są czasem troszeczkę przewidywalne, ale niosą za sobą przesłanie, które wydaje mi się jest bardzo ważnym elementem budowania akcji i kreowania bohaterów.
-
„Trzy siostry” autorstwa Susan Mallery, to opowieść o trzech kobietach, które zostają bardzo doświadczone przez los. Andi Gordon, Boston King i Deanna Philips, to główne bohaterki, których życie poznajemy czytając tę książkę. • Każda z wyżej wymienionych kobiet stoi na życiowym zakręcie, Andi, czyli Andrea jest pediatrą, co dla jej rodziców i rodzeństwa jest hańbą dla tak wysoko postawionej rodziny lekarskiej. Po długim związku z Matt’em, ten porzuca ją w dniu ślubu. Ona postanawia zmienić swoje życie i wyprowadza się na wyspę niedaleko Seattle, żyjąc w ciągłej niepewności czy aby podjęła dobrą decyzję, ponieważ kupiła dom, w którym po przeprowadzeniu remontu, miała zamieszkać sama. Obok znajdowały się jeszcze dwa inne, zamieszkałe budynki, które stojąc obok siebie nazywane są „Trzema siostrami”. Boston King to kolejna mieszkanka wyspy, zwariowana i pozytywna artystka, jednak w głębi serca czuje ogromny smutek. Po stracie dziecka relacje z jej mężem Zeke’em pogorszyły się, a ona sama nie potrafi dotrzeć do mężczyzny swojego życia co sprawia, że coraz bardziej się od siebie oddalają. Jest jeszcze Deanna, kobieta idealna, której przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Jej ciągłe dążenie do perfekcji niszczą relacje z mężem i, co gorsza, z dziećmi – pięcioma córkami. Przyjaźń tych kobiet będzie miała swój początek w dość niespodziewanym momencie. Powieść ta pokazuje nam jak wiele człowiek potrafi znieść bólu i cierpienia. Występują tu momenty bardzo wzruszające, które wywołują u czytelnika skrajne emocje, od łez po radość. To chyba najbardziej lubię w książkach obyczajowych, że opowiadają o zwykłym życiu, które jednak czasem nie jest idealne i poukładane. Bo przecież wszystkiego przewidzieć nie możemy. Najważniejsze to mieć koło siebie przyjaciół, którzy będą wspierać i dodawać otuchy w walce o szczęście. Susan Mallery stworzyła główne bohaterki w sposób staranny i oryginalny, to na nich skupia się cała historia, znamy życie każdej z trzech dziewczyn osobno jak i później, ich wspólne relacje, poznajemy także ich wewnętrzne rozterki i chwile szczęścia. Podobało mi się również to, że akcja nie stała w miejscu, autorka postarała się aby wszystko było dopięte na ostatni guzik i żeby nie występowały żadne przypadkowe fakty, które tylko „zapychają” fabułę. • Tę książkę mogę polecić dosłownie wszystkim Wam. Wydaje mi się, że każdy z nas znajdzie w tej historii coś ważnego, co sprawi, że będziemy mogli wyciągnąć wnioski i zdać sobie sprawę, że w życiu nie chodzi tylko o to by żyć dla siebie, a żyć dla innych ludzi, dla tych, którzy nas kochają pomimo wszystkich przeciwności losu i naszych wad.
Należy do grup