Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
„Ciemna strona” to fikcyjna opowieść o wydarzeniach, które całkiem niedawno miały miejsce w Jesionikach i w istocie oparły swój tok i logikę na zjawiskach paranormalnych. To jest ta część świata, którego nie rozumiem i się boję. Autorka wprowadziła na scenę wyraziste postaci, jasnowidzów, uzdrowicieli, hipnotyzerów, zaprosiła do powieści duchy i nieduchy, człowieka opętanego chęcią pozostawienia po sobie śladu, agresywnego komornika i biznesmena, kobietę fatalną, smutnych panów z czasów StB i Ewangelinę, wyjątkową i według mnie kluczową bohaterkę. Ich losy przeplatają się w czasie i w różnych światach, w tajemniczych Jesionikach, które były areną procesów czarownic, procesów inkwizytora Bobliga i działalności okrutnego Hansa. Miejscu stworzonym dla starcia się światła i ciemności. Bohaterowie powieści musieli dokonać wyboru i zdecydować, czy wziąć udział w bardzo ryzykownej grze, której zasad nie znali. Uzbrojeni w przyrządy Pavlity, przy wsparciu Omy Helli – feniksa i tajemniczej Chinki mentalistki za pomocą hipnozy weszli do pałacu pamięci. Ten główny wątek jest dla mnie metaforą odwiecznej walki dobra ze złem, w której to pierwsze jest miłością i wiarą, a drugie opętaniem i pychą. Paradoksalnie w kojarzonych z ateizmem Czechach pierwiastek religijny ma w tej walce istotne znaczenie, jest brakującym elementem i szansą na powodzenie. Ale spokojnie, bez fanatyzmów J • Dałam się uwieść tej części fabuły, mimo sceptycyzmu, który wynika z własnych przekonań. Czytając, byłam nawet skłonna dać wiarę, że to mogło się wydarzyć. A to dlatego, że Markéta Pilátová wplotła w fabułę autentyczne wydarzenia i osoby, które należą do historii naszych południowych sąsiadów. Wiele z przytoczonych faktów odegrało się tuż za naszym progiem. Inne zaskoczyły mnie i wzbudziły moje zainteresowanie. Działalność praskiego Instytutu Badań nad Zajawiskami Paranormalnymi, która była elementem zimnej wojny, eksperymenty Roberta Pavlity – przyczyna otwarcia amerykańskiego programu Stargate, które przeprowadzał w podkarkonoskim uzdrowisku, uzdrowiciel i telepata Ferda, u którego leczyły się sławy, wśród nichmój ulubiony Bohumil Hrabal, obraz Tycjana w Kromierzyżu, Boblig, który działal też w księstwie nyskim, Jan z Wüstehube, który swój majątek oddał cystersom z Kamieńca Ząbkowickiego, przedwojenne praskie domy mody i wreszcie Břetislav Kafka, którego parapsychologiczne przemyślenia według mnie są motywacją podejmowanych przez bohaterów decyzji i działań. • Połączenie metafizyki, parapsychologii, fikcji i historii sprawiło, że „Ciemna strona” jest dla mnie od tygodni inspiracją do własnych poszukiwań i ciekawych odkryć. Podróżuję po nieznanych mi dotąd światach i miejscach. • Czuję, że autorka lubi swoich bohaterów, kibicuje im, ja też poczułam do niektórych sympatię, zwłaszcza do kobiet, nawet do tej, która stanęła po drugiej stronie. • Co do samej konstrukcji, jest to powieść mająca wielu narratorów, których wypowiedzi się przeplatają w wielu płaszczyznach czasowych. Wprowadza to element zmiany scenografii i perspektywy, pozwala pewnym sprawom toczyć się poza naszym wzrokiem. Na koniec jeden malusi spoiler, zakończenie, no sprytnie sobie to wymyślili!
-
Na pograniczu słowacko-morawskim, wśród rozsianych kopanic, w nędznych chałupach mieszkały wyjątkowe kobiety. Zajmowały się bogowaniem, to było jest ich przeznaczenie, które dziedziczyły od swoich matek. Miały dar, który sprawiał, że ich życie od wieków nie było łatwe. Zawsze stały z boku społeczeństwa, przez jednych wielbione za pomoc, przez innych prześladowane za inność i siłę. Bano się ich i próbowano się ich pozbyć. Były ofiarami procesów czarownic, tępili ich księża, wykończyła je komuna i jej służby specjalne. Opowieść Kateřiny Tučkovéj to nie romantyczna wizja czarowania i przepowiadania przyszłości w oparach ziół i przy szeptach zaklęć, nie znajdziemy w niej pięknej miłości, cudownych ozdrowień i złotego skarbu. Główna bohaterka jej powieści, Dora Idesová, ma w genach bogowanie, urodziła się w 1958 roku, w wieku 8 lat przeżyła pierwszy wstrząs, po którym, wraz z upośledzonym bratem, zamieszkała z ciotką Surmeną, mocną boginią i twardą kobietą. Zajęcie ciotki i innych bogujących kobiet były jej rzeczywistością, tak jak twarde życie w górskiej okolicy, Ten wtap zakończył się nagle i boleśnie, gdy miała 16 lat. Surmenę zabrała milicja, wytoczono jej sprawę a na koniec zamknięto w szpitalu psychiatrycznym. Prosta kobieta ze wsi została poddana wyrachowanemu przesłuchaniu, zrobiono z niej wariatkę i uniemożliwiono kontakt z Dorą. W Dorze narastała złość i chęć znalezienia prawdy, dlaczego tak się stało i kim jest ona sama. Zaczęła prowadzić prywatne śledztwo, które zaprowadziło ją do wielu archiwów, tajnych teczek, wspomnień, donosów i ludzi. Na temat bogiń napisała pracę magisterską, szukała dalej, bo wciąż czuła, że nie ma wszystkich elementów układanki. Odkryła prawdę, przebiła się przez mury milczenia, prześledziła losy wielu bogiń, opowiedziała ich historię, lata biedy i nękania, uciekania, wzajemnych oskarżeń, przekleństw, siły i strachu, kontaktów z nazistamu. To było jej dziedzictwo, przed którym nie mogła uciec. Czuła, że w niej też drzemie coś tajemniczego, nad czym nie panuje. Dopóki nosiła czerwony rzemyk od Surmeny była bezpieczna przed Mahdalką. • Książka czeskiej autorki to powieść wielowątkowa, rozgrywająca się na wielu płaszczyznach czasowych. Jej osią jest zbieranie materiałów do pracy naukowej, która ma zrehabilitować boginie, przodkinie etnografki. Nudną pracę naukową, Tučková uczyniła wciągającą i sensacyjną, każdy kolejny znaleziony materiał uzupełniał fabułę o kolejne interesujące wątki. Trzymałam kciuki za Dorę, żeby znalazła kolejne i zapełniła następne białe plamy jej pochodzenia i dziedzictwa. Ta książka to również głos w sprawie silnych kobiet, które nie przystawały do żadnego z panujących systemów, dlatego zawsze były wrogiem. Kobiet, które spajały lokalną społeczność i pozwoliły jej przetrwać, które przechowały tradycję swoich babek, ich prababek i jeszcze starszą. W większości analfabetek, które były wciągane w sprawy narodowe, jako potomkinie Słowiań, lub jedyne kontynuatorki ariogermańskich zwyczajów i tradycji. Dla komunistycznej władzy były symbolem wstecznictwa, zabobonu, elementem niebezpiecznym i nie współgrającym z socjalistycznymi ideami społecznymi. Ten system wyciągnął przeciwko nim najcięższe działa – oddanych i lojalnych działaczy. Czy boginie z Žítkovej żyły rzeczywiście? Odpowiedź na to pytanie z pewnością miałaby sens naukowy. W wymiarze symbolicznym musiały istnieć. Symboliczna w powieści jest też prawda, prawda próby wody, prawda zeznać i ekspertyz, prawda naukowych dociekań, prawda pogrzebowego śpiewaka, prawda ludzkiej pamięci i prawda milczenia i prawda o sobie.