Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Do czytania wybieram najczęściej literaturę sprzed XXI wieku, nie stronię od liryki i dramatu, czasami sięgam po reportaż, a najrzadziej decyduję się na literaturę popularnonaukową. Bardzo lubię czytać biografie, wspomnienia, listy i dzienniki.
Poniższe wyrywki z czytanych przeze mnie tekstów mocno ze mną współgrają, więc są przedłużeniem tych kilku słów o sobie :)😊
„Ciekawe jest widzieć, że niemal wszyscy ludzie wielkiej wartości zachowują się z prostotą i że niemal zawsze owa ich prostota jest brana za świadectwo tego, że są niewiele warci”.
Myśli, Giacomo Leopardi
„Intensywność marzeń, ważniejsza jest od ziszczeń”.
Wysoki Zamek, Stanisław Lem
-
Orwell po mistrzowsku, bo konkretnie i klarownie pokazuje despotyzm i totalitaryzm. Jak łatwo naginać i łamać zasady, manipulować i wmawiać, że to czego nie ma – jest. • Ta powieść graficzna nie dość, że o tym mówi, to jeszcze to pokazuje. Malarskie tło, na którym rozgrywają się wydarzenia jest wspaniale sugestywne i dość przewrotne, bo niby akwarela, niby pastelowe kolory, które zapowiadać mają przyjemną, sielską, wiejską historyjkę, to jednak te grube kreski, sporo brązu i szarości burzą pozorną harmonię. I rodzi się niepokój.
-
Mogłabym tę opowieść o życiu Makuszyńskiego zawrzeć w jednym zdaniu: Bon vivant międzywojnia sympatycznie i empatycznie sportretowany przez Mariusza Urbanka. • Ciekawie przedstawione zostało międzywojenne, literackie życie Warszawy. Sympatie i animozje twórców tamtych czasów. Urbanek przywołuje całą gamę anegdot literackich, fragmenty skamandryckich szopek noworocznych i tę twórczą atmosferę kawiarnianych spotkań. • Z tego zgiełku, szumu, żartu i karcianych stolików wyłania się postać bohatera tej biografii, do którego jak nic pasuje przysłowie: łaska pańska na pstrym koniu jeździ. • Wiele faktów z życia pisarza było mi zupełnie obcych. Teraz mam większą świadomość kolei jego losów, a szczególnie tych smutnych, powojennych.
-
Dla mnie cała seria tych uniwersalnych opowieści o codzienności jest ciągle bezkonkurencyjna. • Tytułowe "Skrzydła" były świetne. Potem prześcignęła je „Winda”. Ostatniego rozdziału nic już nie mogło pokonać, bo „Okna” chociaż na końcu, były najlepsze. I nawet jeśli wywróciły do góry nogami nasz wieczorny rytuał, bo dzieci zamiast po wysłuchaniu iść spać rzuciły się do okna, by szukać „żółtych plamek” w domach stojących po drugiej stronie ulicy, to było warto. • Nieodmienne polecam wszystkim dużym, by czytali je małym. Wtedy zabawa jest najlepsza.
-
Problemy bohaterów tej książeczki tylko z pozoru są błahe, a tak naprawdę to filozoficzne zagadnienia nad sprawami codzienności. • Bo na przykład, kto wie, co może być większe od morza? • Pan Kuleczka wie. To niebo. • "Szaroniebieskie niebo rozciągało się nad całym morzem, nad nimi, nad żółtą plażą, nad wydmami, nad lasem, który był za nimi, a z całą pewnością i dalej - nad pobliskim miasteczkiem, nad ich rodzinnym miastem, nad wszystkimi polami, górami, lasami, łąkami, domami, torami kolejowymi i drogami, które już kiedyś widzieli, nad tymi, których jeszcze nie widzieli, a nawet nad tymi, których nigdy w życiu nie zobaczą." • A kto wie, co jest lepsze - lato czy zima? • Katastrofa i Pypeć wiedzą: "Zimą jest lepsza zima, a latem lato!" • Moim zdaniem "Pan Kuleczka" to podstawowa i najważniejsza lektura dzieci w młodszym wieku. Mówi o wartościach, uczy empatii i szacunku. I wszystko to opakowane jest pięknym, literackim, a przy tym jakże zwyczajnym, dziecięcym językiem.
-
W tej części przygód sympatycznych bohaterów z Panem Kuleczką na czele, mnie najbardziej podobało się opowiadanko pt. "Oczekiwanie". Autor podkreśla w nim zalety czekania, nawet na te zwykłe, codzienne rzeczy i podsumowuje rozdział słowami: "czasem bez czekania nie byłoby tyle radości". Oczywiste, ale piękne słowa. Ta sentencja na pewno ze mną zostanie na długo. • Polecam, bo uważam, że każdy u Pana Kuleczki może odnaleźć coś bliskiego.