Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Cześć! Co czytam? Łatwiej mi odpowiedzieć, czego nie czytam. Nie czytam gatunków. najbardziej interesują mnie książki, których tematem przewodnim są zwierzęta. Od literatury popularnonaukowej przez reportaże po fikcję. Mile widziane są też wspomnienia opiekunów wyjątkowych pupili czy wiersze. Szczególnie bliskie są mi pozycje, które prowokują do zastanowienia się nad naszymi relacjami z innymi gatunkami. Dobrostan zwierząt i traktowanie ich z szacunkiem oraz zwrócenie uwagi na skrajne ich wykorzystywanie to ważne tematy, dlatego literatura prozwierzęca zajmuje ważne miejsce w mojej biblioteczce. Nie brakuje w niej jednak przestrzeni na „lżejszą" lekturę, na przykład tę dedykowaną młodszym czytelnikom. Książki nie muszą być wybitne. Muszą mieć coś, co mnie do nich przyciągnie. Zdarza się, że warsztat autora jest daleki od ideału, a jednocześnie przekaz staje się zaskakująco bliski. Oczywiście nie samymi zwierzakami żyje człowiek. :)😊 Zdarza mi się czytać podrzucone przez znajomych książki, na które pewnie nigdy nie zwróciłabym uwagi. Powrót do lektur szkolnych i spojrzenie na nie po latach też jest ciekawą opcją. Moje recenzje nie są profesjonalne. W każdej lekturze staram się odnaleźć coś pozytywnego i to zaznaczyć. Jednocześnie nie ukrywam zarzutów- niezależnie od ich wagi.
-
Ambitna, młoda dziewczyna z dobrego domu ma przed sobą całe życie. Jednak perspektywę świetlanej przyszłości zaburza wybuch wojny. Cały świat, który dotąd znała, legł w gruzach. Nieodłącznymi towarzyszami stały się śmierć wszechobecna na ulicach zbombardowanej Warszawy, poczucie straty oraz iskierka nadziei towarzysząca poszukiwaniu Tadeusza. I dźwięki muzyki, od której wszystko się zaczęło... • “Listy do Gestapo” to wzruszająca książka w formie listu głównej bohaterki do ojca jej córki, oraz do niej samej. Zuzanna przelewa na papier wszystko, o czym nie dane było jej opowiedzieć nikomu prosto w oczy. Odziera z tajemnic wydarzenia, w których centrum znalazła się (niekoniecznie) z własnej woli, rzucając na nie zupełnie nowe światło. Jak potoczyłaby się ta historia, gdyby zdobyła się na szczerość wcześniej? Czy udałoby się uniknąć tragedii, które zmieniły bohaterkę za zawsze? Możemy tylko zgadywać. • Lekkie pióro autorki zderza się z wybraną przez nią formą. Nadaje ona niezwykle intymnego charakteru książce, a opowieść o i tak trudnym czasie w dziejach ludzkości staje się jeszcze bardziej dotkliwa. Jednak ciągłe podkreślanie, że adresatem listu jest właśnie Tadeusz sprawia, że czytelnik- a przynajmniej ja- czuje się, jakby czytał cudzą korespondencję. Jest to ciekawy zabieg i ładnie współgra z tematyką książki, jednak z czasem może zacząć męczyć.
-
Do książek z popularnego nurtu literatury obozowej podchodzę z ogromnym dystansem. Granica pomiędzy ożywianiem pamięci i uwrażliwianiem czytelnika, a wykorzystaniem gotowego motywu, który wzbudza emocje już na starcie jest bardzo cienka. Dlatego też "Czerń i purpura" była tylko kolejną lekturą, którą przeczytałam w ramach #PodrzućKsiążkę • Piekło Auschwitz, młody esesman, żydowska więźniarka i zapowiedziany motyw romantyczny. Kolejne czytadło grające na emocjach, które mają sprzedać ckliwą historię? Na szczęście nie tym razem. Wojciech Dutka w swojej książce nawiązuje do prawdziwej historii Heleny Citronovej i Franza Wunscha. Za sprawą Mileny Zinger i Franza Weimerta przedstawia ich w subtelny sposób, skupiając się na uczuciach i dylematach, które mogły im towarzyszyć. Bez zbędnego koloryzowania i niepotrzebnej pikanterii- z klasą i ze smakiem. • Śledzenie przemian zachodzących w życiu jednego z głównych bohaterów- Franza- i towarzyszące mu dylematy pokazują, że piekło wojny pochłania ofiary po obu stronach, choć niszczy i zabija na różne sposoby. W kontraście do niego przedstawiona została Milena- silna, odważna, panująca nad emocjami i pewna siebie. Czytelnik poznaje ją jako dziewczynę, która w obliczu walki o życie łowionego przez nią pstrąga potokowego utwierdza się w przekonaniu, że to ona musi wygrać. Wraz z biegiem historii kilkukrotnie daje wyraz temu, że w jej pojęciu świata nie ma miejsca dla słabszych i bezbronnych, choć czasem pokazuje wrażliwe oblicze. • Opowiadając o Auschwitz trudno ukryć brutalność i bestialstwo, które towarzyszyły temu okresowi w historii. Autor również przywołuje obrazy, na które trudno się uodpornić. Ich obecność jest jednak konieczna do zobrazowania panującego w obozie horroru. Jedyne, co mnie razi to częste używanie zwrotów takich jak "zezwierzęcenie" w kontekście LUDZKIEGO zepsucia lub "skopać jak psa" itp., czy porównywanie haniebnych obozowych praktyk do traktowania zwierząt kierowanych na rzeź, które w dalszym ciągu normalizują przemoc wobec słabszych od siebie istot. Choć w przedstawionym świecie nie było miejsca na skrupuły, w naszych realiach powinniśmy przykładać większą wagę do języka.
-
Jednym ze skutków ubocznych bycia okładkową sroką jest kolekcjonowanie książek dla dzieci. Krótka historia o Alfiku jest kierowana do najmłodszych, ale spełnia podstawowy warunek, żeby wpaść w moje ręce: jest o zwierzętach. :D • Ze względu na ilość tekstu , wielkość liter i poziom trudności książeczka nadaje się na początek przygody z czytelnictwem. Jest świetna nawet dla dzieci, które nie potrafią jeszcze czytać- piękne ilustracje wystarczą, aby na ich podstawie maluch sam był w stanie odgadnąć i opowiedzieć historię małego niedźwiadka. Publikacja zaopatrzona jest też w listę propozycji zabaw i rozmów, głównie w środowisku przedszkolnym. Może stać się nie tylko ulubioną lekturą przed snem, ale także tłem do rozmów z dziećmi o radzeniu sobie w codziennych sytuacjach. • Niezależnie od tego, czy akurat przypada Dzień Niedźwiedzia Polarnego czy nie, każdy powód jest dobry, aby zainteresować dzieci dziką przyrodą. Szczególnie, kiedy przyszłość tych pięknych drapieżników nie maluje się w jasnych barwach.
-
Kiedy okładka ze stłumionym dźwiękiem opadła na ostatnią przeczytaną stronę, moja pierwsza myśl brzmiała: „Potrzebuję kontynuacji. Teraz. Już. Natychmiast!” • Wspomnienia sir Davida Attenborough to coś o wiele więcej, niż zapiski z podróży. To wyważona opowieść o pięknie dzikiej przyrody oraz jej brutalności. Niezapomniane wrażenia towarzyszące odkrywaniu i liczne związane z tym niedogodności przeplatają się ze sobą, czyniąc tę relację niezwykle szczerą. David Attenborough czaruje słowem i obrazem, przybliżając daleki, zanikający świat. Daje szansę, by zachwycić się tamtejszą przyrodą i poznać kulturę ludów, które od wieków pozostają wierne swoim korzeniom. Z łatwością można dostrzec empatię autora, który nigdy nie stawia się ponad krajowcami, pozostawiając bez oceny nawet najbardziej kontrowersyjne aspekty ich życia. Z różnych względów podróżnicy postanowili też znacznie ograniczyć łapanie zwierząt, skupiając się na ich obserwacji i filmowaniu- jest to mocno widoczna zmiana w porównaniu z pierwszą częścią opowieści. • Pozytywne wrażenie robi samo wydanie dylogii. Twarda okładka ze złoceniami i dobrej jakości papier to pierwsze, co przyciąga uwagę. Ponadto tekst wzbogacają mapy i liczne zdjęcia autorstwa młodych przyrodników. Dużym atutem jest bogactwo przekładu, za który odpowiedzialny jest pan Adam Tuz. Ostatecznym i najważniejszym argumentem, który powinien każdego przekonać do sięgnięcia po te książki jest nie kto inny, jak sam David Attenborough.
-
Sir Davida Attenborough chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Znany pasjonat dzikiej przyrody, od wielu lat zwracający uwagę opinii publicznej na coraz bardziej postępujące zmiany klimatyczne i problem wymierania gatunków. W świadomości miłośników zwierząt zajmuje szczególne miejsce. Niech dowodem na to będzie choćby fakt, że nawet czytając tę książkę z polskim tłumaczeniem, miałam wrażenie, że słyszę jego narrację. • Może właśnie z powodu ogromnego szacunku dla wiedzy i dorobku pana Attenborough, ta książka była dla mnie trudna w odbiorze. Barwnie opowiedziane niesamowite przygody grupy ambitnych ludzi i obrazowe opisy dzikiej przyrody mieszały się z praktykami, które dziś byłyby nie do pomyślenia. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę czasy, które opisuje młody dziennikarz BBC. Zwierzęta, które zostały schwytane przez podróżników mogły liczyć na opiekę i-według możliwości- dobrze dobrana dietę w oparciu o wiedzę i doświadczenie. Jednak sama koncepcja rozkopywania nor, łapania dzikich zwierząt oraz skazywanie ich na życie w ciasnych klatkach i narażanie na trudy podróży tylko po to, by stały się nowymi eksponatami w zoo, budzi mój stanowczy sprzeciw. • Książka jest przepięknie wydana. Krótkie rozdziały wzbogacone zdjęciami podbijają wrażenie czytania pamiętnika z podróży. Autor nie stawia się w roli autorytetu- opisuje wzloty i upadki, przeplata je zabawnymi historyjkami, których nierzadko sam był głównym bohaterem. Niejednokrotnie zaskakuje- bo kto by się spodziewał, że Sir Attenborough mógłby wyrzucać niedopałki papierosów i śmieci do morza? Ta i wiele innych- jeszcze bardziej odbiegające od jego obecnego wizerunku- historii pokazują, jak z biegiem lat entuzjasta stał się ikoną, jednym z najbardziej rozpoznawanych i największych przyjaciół dzikiej natury.