Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
"Wada" to kontynuacja cyklu, którego głównym bohaterem jest prawy i godny zaufania, aczkolwiek odrobinę naburmuszony i smutny policjant Bernard Gross. • Drugi tom jest równie dobry, co pierwszy chociaż... • Powieści Pana Małeckiego mają naprawdę duży kryminalny potencjał, zarówno Skaza, jak i ostatnio przeczytana przeze mnie Wada, ale szczegółowe opisy modelarskiej pracy bohatera, czy jego kulinarnych zestawów śniadaniowych, moim zdaniem są zbędnym naddatkiem. • Mówiąc wprost: książki Małeckiego, misternie przemyślane i naprawdę świetnie napisane, cierpią na brak napięcia, tak oczekiwanego, wręcz pożądanego, przez czytelnika. • Brak tutaj przyspieszeń akcji, zrywów, zaskoczeń. Brak mi po prostu takich fabularnych interwałów, które uatrakcyjniałyby dość senną fabułę. • Ciekawa, ale mocno depresyjna i zamulająca. • Szkoda, że nie rozwinął się prywatny wątek Grossa, ale może czeka na rozwiązanie w tomie trzecim. • Mimo tych uwag uważam, że jest to dobry kryminał, wielowątkowa tajemnica, która na końcu spina się klamrą. • Ja sięgam po następną część.
-
Akcja Skazy toczy się dwutorowo. • Mamy prowadzone współcześnie śledztwo w sprawie dwóch ciał - jednego pod taflą skutego lodem jeziora i drugiego na przycumowanej na brzegu łodzi. • Mamy też wydarzenia sprzed 10 lat kiedy w tajemniczych okolicznościach znika małżeństwo Tarasewiczów. • Jak się okazuje, ciało pod lodem należy do młodego chłopaka, a jego śmierć była skutkiem nieszczęśliwego wypadku, inaczej ma się sprawa natomiast z bezimiennym, zamordowanym bezdomnym z łodzi. Prowadząc skrupulatnie śledztwo Gross zaczyna podejrzewać, że bezdomny może być zaginionym przed laty Sławomirem Tarasewiczem. Nie wszystkim się to jednak podoba, tym bardziej, że komisarz nie odpuszcza, drąży dopóki nie połączy wszystkich kropek. • Historia niezbyt porywająca. Jeśli ktoś spodziewa się wartkiej akcji to może się rozczarować. • Głównym bohaterem jest komisarz Bernard Gross dotknięty przez życie. • Gross nie jest takim "typowym" policjantem - nie nadużywa alkoholu, jest schludny i poukładany mimo przeżytej przed laty tragedii, kiedy to na skutek napadu jego żona zapadła w śpiączkę. Bernard od dziesięciu lat regularnie odwiedza żonę w ośrodku choć nie wiem czy jeszcze z nadzieją, czy już z poczucia winy. Jedyną jego skazą jest fakt, że nie potrafi być dobrym ojcem. • Samo śledztwo jest nudne - tak samo jak postać policjanta. Nie ma szalonych zwrotów akcji.Tutaj raczej czytelnik patrzy na pracę śledczych bez różowych okularów - mozolne budowanie sprawy, tysiące rozmów, poszlaki bez połączeń. Wszystko rozwiązuje się na ostatnich stronach. • Kryminał napisany z użyciem prostych środków, bez udziwnień, wulgaryzmów, bez scen ociekających seksem, krwią i bez spektakularnych strzelanin. A jednak wciąga. • Cóż… niby w porządku ale czegoś jednak brakuje, choć nie na tyle żebym nie sięgnęła po kolejne części.
-
"Zbuntowane Serce" to druga część książki opisująca losy Gii i Rusha. • Jak pierwsza część w/g mnie była nudna, tak druga część wciągnęła mnie mocno i utrzymała poziom. Tutaj dramat goni dramat... • Uczucie, które niespodziewanie narodziło się między Gią a Rushem, okazało się czymś mocniejszym od zwykłej letniej miłostki, lecz nie było im dane po prostu cieszyć się swoją miłością. Musieli zmierzyć się z cierpieniem i dokonać trudnych wyborów.Rush musi wybrać miedzy miłością a nienawiścią. Czy taki wybór w ogóle istnieje? • Książka jest pełna wzruszeń: bólu, miłości, strachu i zazdrości, śmiechu, radości, smutku i płaczu. • Książka ta jest bardziej emocjonalna, idealnie opisuje uczucia i to co siedzi w głowach bohaterów na rozdrożu ich życia. Jednak nie brakuje też pikantnego języka i seksualnych podtekstów. • Książkę czyta się dobrze i szybko.
-
Lubię wspólne dzieła Penelope Ward oraz Vi Keeland, ale muszę z przykrością przyznać, że to nie przypadło mi do gustu. • Gia - wychowana przez ojca, młoda pisarka. Pewnego razu zastępuje przyjaciółkę w pracy bez wiedzy jej szefa. Nie radzi sobie za dobrze w roli barmanki, jednak zwraca na siebie uwagę właściciela i zyskuje nową pracę. • Rush - wychowany przez matkę, z ojcem i bratem nie ma dobrych relacji. Wie, co to bieda, jednak teraz dobrze mu się powodzi, bo odziedziczył spory majątek po dziadku. Pracownicy się go trochę boją. Ma swoje zasady, nie łączy pracy i życia osobistego. Jednak Gia wywołuje w nim emocje, o które by się nie podejrzewał, (chce się nią opiekować, chronić ją, boi się, że może ją zranić, pierwszy raz myśli o kimś poważnie). • Gia i Rush powoli się poznają i zbliżają do siebie, jednak pewna noc sprzed kilku tygodni, (którą Gia spędziła z nieznajomym, który ją oczarował a następnie oszukał), nie będzie bez znaczenia... • Historia lubi płatać figle i jak każda historia miłosna musi mieć pod górkę • Jak dla mnie to ta książka była po prostu nudna. Sama koncówka była lepsza i zaciekawiła mnie, dlatego sięgnę po drugą część. Ale to za mało żeby powiedzieć że książka była dobra. • Bardzo lubię postacie z mocnymi charakterami, ale tu ich nie znajdziecie. Czuję się rozczarowana - zarówno bohaterowie, jak i książka są nijakie. • Czytało się szybko. Jest to niewymagająca lektura.
-
Lubię książki Przemysława Piotrowskiego za styl, język i poruszane tematy. Jednak Matnia, pomimo ciekawego tematu, rozczarowała mnie na pełnej lini. Tym razem zawodzi forma, warsztat językowy, płytkość poruszanego tematu, jak również portrety głównych bohaterów… ma się wrażenie, że ktoś inny napisał tę książkę. • Główna bohaterka przez całą książkę pije tylko herbatę spaceruje i zasuwa zasłony. • Powieść z dobrym pomysłem, jednak większość treści stanowią opisy długie i niepotrzebne. Naiwne zachowanie i myślenie Zuzy może być przestrogą dla młodych kobiet i dziewczyn, że w życiu nie ma "księciów z bajki". • Jak dla mnie, książka jest po prostu nudna. Nie odczuwałam żadnych emocji. Dopiero ostatnie 50 stron mnie zaciekawiło. • Ale to jest za mało żeby powiedzieć że książka była dobra.