Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Mecenas Zuza Lewandowska powraca, by po raz trzeci stawić czoła przeciwnościom ustroju słusznie minionego. Jak autor, wydawca i redaktor uparcie podkreślają na okładce, stronie przed tekstem głównym oraz w posłowiu jest to historia oparta na faktach. Pani mecenas, klnąc, wypalając tony papierosów bez filtra, popijając koniak i cytując łacińskie sentencje, tym razem próbuje rozwikłać tajemnicę zniknięcia sprzed ponad dekady, której nie zdążył wyjaśnić jej zmarły ojciec. A w tle widzimy okrutnie rzeczywisty obraz PRL-u – partyjne konszachty, brutalność służb mundurowych (czy tak wiele się zmieniło?) i ogłuszającą szarość codzienności, którą rozświetlić mogą jedynie delikatne przebłyski zaradności ludzkiej (ale to tylko dla tych, co naiwnie i sentymentalnie tęsknią za kolejkami do mięsnego, towarem na kartki i zakazanymi cudeńkami spod lady w PEWEX-ie). Ponury nastrój powieści przerywa jedynie temperamentna papuga, przysiadająca czasem na ramieniu pani mecenas, wykrzykująca antyrządowe hasła i arcydziełka językowe wykwitłe w notatkach operacyjnych towarzysza kapitana Mariańskiego. Mimo wszystko – nie dla osób o delikatnym żołądku.
-
Wiadomo, jak Netflix się bierze za ekranizację jakiejś książki, to potem wszyscy ją czytają. Czy zawsze warto? Niekoniecznie. Tym razem jednak – jak najbardziej. Wydana w 1983 roku powieść Tevisa opisuje dorastanie i młodość Beth Harmon – jej samotność, odwagę, upór i spektakularny talent szachowy. A na to wszystko pada cień jej skłonności autodestrukcyjnych – uzależnienia od środków odurzających i alkoholu. Akcja książki przypada na lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte; wiadomo, że podejście do narkotyków i leków na receptę było wtedy bardziej liberalne – gdy Beth w wieku ośmiu lat trafia do sierocińca, podawanie dzieciom środków uspokajających jest na porządku dziennym. Gmbit królowej jest historią o dorastaniu i samopoznaniu, o feminizmie i kobiecej sile. I o szachach. Szczegółowe opisy gier zajmują, nie przymierzając, pół książki, ale mimo że nie mam absolutnie najmniejszego pojęcia o tej grze, to jednak opisywane emocje są tak przejmujące iż sprawiają, że nie sposób ich nie odczuwać. Ta adrenalina wciąga. Może więc nie powinno dziwić, że Beth, to złote dziecko szachów, szuka ukojenia w odrętwieniu.
-
Próżno szukać Wszeborowskiego Parku Narodowego na mapie i w podręcznikach do geografii (ja przez moment przestraszyłam się, że mam bardzo poważne luki w edukacji). A jednak autorka stworzyła tak wiarygodny świat, z detalami tak znajomymi i swojskimi, że aż trudno się powstrzymać od wygooglowania najbliższego połączenia PKS do Wszeborowa. W książce Ola, rodowita Krakowianka, niespodziewanie traci pracę i po miesiącach niesatysfakcjonujących posadek i nieustannego przeglądania ogłoszeń o pracę, trafia na nietypową, ambitną ofertę zredagowania przewodnika turystycznego po Puszczy Wszeborowskiej. Zostawia więc miejski zgiełk i na kilka miesięcy przenosi się do małej leśniczówki pośrodku puszczy. Spodziewałam się czegoś w stylu i atmosferze cudownej powieści Krystyny Siesickiej Ludzie jak wiatry, lecz niestety, nic takiego nie znalazłam. Tym niemniej, Leśniczówka Wszebory jest opowiastką intrygującą i zaskakującą. Znajdujemy tu czarowne opisy natury w jesiennej szacie, oryginalne postaci, wiarygodne tło społeczne, niespodziewany wątek kryminalny a na dokładkę, szczyptę mitów i legend słowiańskich – wszystko to razem tworzy całkiem pożywne czytadełko.
-
Nowy Gucio! Z niecierpliwością czekałam na kolejną, dziewiątą, odsłonę przygód prywatnego detektywa Szymona Solańskiego, który w finale poprzedniej książki (Las i ciemność) znika zaraz po ślubie z ukochaną Różą. Tym razem, była dziennikarka łamane na youtuberka łamane na lepsza połowa agencji detektywistycznej Solan, z wiernym wielorasowcem Guciem próbuje rozwikłać tajemnicę morderstwa, do którego doszło na blokowisku w Mysłowicach. Róży Kwiatkowskiej (o, pardon, Solańskiej) w śledztwie pomagają (a czasami bardziej zawadzają) lekko nierozgarnięty, chociaż pocieszny aspirant Barański oraz zacięta pani mecenas dwojga nazwisk, lecz z wciąż nieznanym imieniem, Potomek-Chojarska. Jak zawsze mamy i kryminalną zagadkę, i zawiłe perypetie sercowe, i lokalny koloryt, oraz oczywiście niebanalny humor. Trupy mogą spadać z wysokości kilku pięter, ale w międzyczasie jest się z czego pośmiać. Poza tym, autorka z wielką wprawą jak zawsze łączy wątki współczesne z przeszłością (lata osiemdziesiąte mają już posmak niemal egzotyczny) – akcja toczy się dwutorowo, by ostatecznie spotkać się na finiszu, zgrabnie prowadząc do ostatecznego rozwiązania. Chociaż i tak wiadomo, że „człowieki” to same nic nie zrobią – to dzielny Gucio jak zawsze okazuje się najlepszym detektywem, nawet kiedy śni o kiełbasie śląskiej i schabowszczakach.