Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Jedyna w swoim rodzaju – taka była Zuzanna Ginczanka, utalentowana poetka, tajemnicza, nieoczywista, nieuchwytna… Taka też jest poświęcona jej publikacja profesor Izoldy Kiec – biografia na wysokim poziomie, napisana z wnikliwością, zaangażowaniem i czułością. Piękna, wartościowa, wyjątkowa, przejmująca. • Całość recenzji: • [Link]
-
Z ciekawością, dystansem i w sumie bez szczególnych oczekiwań sięgnęłam po powieść "Motyl i skrzypce". Szczerze powiem, że nie rozczarowałam się. To nie jest arcydzieło, ale też nic koszmarnego. Według mnie to całkiem przyzwoita powieść, która nie udaje tego, czym nie jest. To fikcja, ale nie nagina faktów, nie przekłamuje rzeczywistości, nie koloryzuje. Nie skupia się na dramatycznych scenach i drastycznych opisach życia w obozie, pod tym względem wypada dość łagodnie, choć nie brak wymownych szczegółów. Akcent położony został na coś innego. Z góry rozproszę obawy – to nie jest żadna sielanka czy romans w obozowej scenerii. Wiara, nadzieja, miłość, a także piękno i sztuka, muzyka, malarstwo – to ważne, kluczowe motywy tej powieści. Na nich głównie skupiłam uwagę, mniej przyglądając się obecnej oczywiście, zapowiadanej na okładce i w opisie, sile kobiet. • Autorka Kristy L. Cambron nie jest literacką debiutantką; z wykształcenia historyk sztuki, ma w dorobku powieści historyczne i książki z zakresu religii. Zarówno ona, jak i bohaterowie omawianej powieści są osobami głęboko wierzącymi. Motyw wiary i sztuki odgrywają ważną rolę w Motylu i skrzypcach. Nie każdemu to w smak, warto jednak poznać poglądy i motywacje innych, nawet jeśli sami kierujemy się czymś innym. • Fabuła obejmuje dwa plany czasowe, które przeplatają się ze sobą, dominująca wydaje się jednak teraźniejszość. • Współczesność – to wątek Sery James, właścicielki galerii sztuki i biznesmena Williama Hanovera, mamy tu poszukiwanie oryginału pewnego tajemniczego obrazu, skomplikowane sprawy spadkowe oraz… uczuciowe. Ta część skojarzyła mi się z twórczością Nory Roberts, a także z “Dumą i uprzedzenie” Jane Austen, a to głównie za sprawą Wiliama, który nieco przypomina pana Darcy’ego. • Przeszłość – to czasy II wojny światowej i losy młodej, utalentowanej austriackiej skrzypaczki, córki generała Trzeciej Rzeszy, Adele von Bron (postać fikcyjna), która pomagała Żydom i trafiła w ramach “resocjalizacji” do obozu w Auschwitz. Tam przydzielono ją do bloku muzycznego, do pracy w magazynie i gry w obozowej orkiestrze (dyrygentka Alma Rose to postać autentyczna). Ta z pozoru lekka praca, owszem dawała szansę przetrwania, ale była okupiona ogromnym obciążeniem psychicznym – m.in. świadomością, że przygrywa się marsza robotnikom idącym na śmierć. Tu Adele poznała Omarę, mądrą i odważną kobietę, która wlała w jej serce nadzieję, otuchę i pokazała piękno, jakie może zaistnieć nawet w “przedpieklu” – piękno muzyki, sztuki ocalającej duszę. Siłę, by przetrwać, skrzypaczka czerpała jeszcze z jednego źródła – miłości. Wspomnienia ukochanego Vladimira, który kiedyś podarował jej spinkę-motylka i nadzieja, że się spotkają po wojnie, stanowiły dla niej ważną motywację. Czy udało im się przeżyć? Jak ten wątek łączy się z tym współczesnym? Kto namalował obraz poszukiwany od lat przez Serę i w czyim posiadaniu się znajduje? Opowieść nie jest aż tak przewidywalna, jak się wydaje… • Czytelniczki romansów historyczno-obyczajowych będą usatysfakcjonowane tą fabułą. Zwolennicy historycznej rzetelności nie będą narzekać – odsyłam tu do krótkiego posłowia autorki oraz bibliografii z ciekawymi odnośnikami. W dużej mierze to także książka dla miłośników motywu dzieł sztuki. I chociaż to odnosząca się do historii literacka fikcja, to wnosi swoją cegiełkę w dzieło pamięci ofiar tamtych strasznych czasów. • Czy wiedzieliście, że “w ruinach częściowo zburzonych magazynów oraz starych baraków znaleziono ponad tysiąc sześćset dzieł sztuki, które przetrwały do dziś, a każde z nich opowiada smutną historię następnym pokoleniom” (s. 372)? Szczerze przyznam, że nie miałam o tym pojęcia. I zapewne nie jestem odosobniona. Nie każdy bowiem aż tak dużo czytał na temat Auschwitz i innych obozów, nie każdy dysponuje szczegółową wiedzą. • Możecie się też dziwić, ale dopiero dzięki tej książce dowiedziałam się o obozowych orkiestrach, działających tam zespołach muzycznych, zaczęłam szukać na ten temat artykułów, sprawdzać, czytać. • I chociażby to uznaję za ogromny walor tej powieści – daje impuls do poszukiwania, pogłębiania wiedzy, sięgania do źródeł. • Ze względu na tematykę, niezręcznie byłoby napisać, że książka jest przyjemna w odbiorze – po prostu dobrze i dość szybko się ją czyta. Napisana jest przystępnie; nieskomplikowanym językiem, z dużą ilością dialogów. Fabuła wciąga i budzi wiele emocji. Wzrusza, zasmuca, ale nie przytłacza zbyt mocno. • Postawy bohaterów, ich dylematy i decyzje dają do myślenia. Można tu znaleźć wiele tematów do rozważań i dyskusji – na pewno byłyby ciekawe i burzliwe. • "Motyl i skrzypce" to pierwszy tom serii “Ukryte arcydzieła”, mam nadzieję, że kolejny ukaże się także i na polskim rynku wydawniczym, chętnie poznam dalsze dzieje Sery i nową, zanurzoną w historii opowieść. • Moja recenzja: [Link]
-
To nie jest typowy kryminał, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie zabójstwa. Tu mamy kawę na ławę, jeśli chodzi o morderstwo, wiemy kto i dlaczego. W sprawie wypadku również nie toczy się postępowanie policyjne, ale prywatne dociekanie szczegółów i przyczyn. • Tak naprawdę mamy tu wiwisekcję małżeństwa i relacji rodzinnych. Poznajemy dzieje związku Janiny i Macieja, obserwujemy kolejne etapy: od poznania się, przez pełne marzeń i planów małżeństwo, aż po popadniecie w rutynę i oddalanie się od siebie. Potem przyglądamy się etapom żałoby i obsesyjnemu dążeniu do prawdy, by potem poznać, co tak naprawdę każdy z bohaterów “miał za uszami”. • To również opowieść ogólnie o relacjach damsko- męskich (o tym na ile znamy siebie nawzajem w związku, o tym jak się zachowujemy wobec różnych skrajnych sytuacji, jak traktujemy wzajemnie nasze prace, oczekiwania, plany i możliwości) i układach męsko-męskich (antagonistyczni zięć i teść, mąż i kochanek – działający we wspólnym celu). O stereotypach, w które jesteśmy uwikłani. O tym, że “tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” i że nasze życie, mała stabilizacja łatwo może runąć w gruzach jak domek z kart. • O ile Raną nie byłam zachwycona, tak Wyrwie stawiam plusa. • Od tej powieści trudno się oderwać. Nieistotne, czy to bardziej dramat obyczajowy czy thriller psychologiczny, różne tu są opinie. Współczesna proza często nie daje się jednoznacznie zaklasyfikować pod względem gatunkowym. Najważniejsze jest to, czy wzbudza w czytelniku emocje. Wyrwa sprawia, że ocieramy łzy i zaciskamy pięści z nerwów, oburzamy się, dziwimy, przeżywamy. • Wiem, że niektórzy są tą powieścią rozczarowani, oczekiwali czegoś innego. Mam jednak taką propozycję: tu zapomnijcie o kryminale, zapomnijcie o Chmielarzu, przeczytajcie tę powieść bez porównywania jej do czegokolwiek, skupcie się na treści samej w sobie. Spróbujcie dostrzec, co ważnego o kobietach, mężczyznach i związkach zawarł w niej autor. Kto wie, może ta proza skłoni kogoś do refleksji, zmiany postępowania i pomoże ocalić jakiś związek, rodzinę? • Oczywiście, nie jest to proza z “najwyższej półki”, pretendująca do miana ambitnej literatury, to po prostu wciągająca, psychologiczno- sensacyjna powieść, którą naprawdę dobrze się czyta. I oby tak dalej, bo właśnie takiej literatury potrzebuje większość czytelników. • całą moja recenzja: [Link]
-
Długi płatek morza to opowieść o miłości, przyjaźni, rodzinie, ojczyźnie, emigracji, o korzeniach, wspomnieniach i szansach na inne, lepsze życie. O determinacji, odwadze i wytrwałości, odpowiedzialności, niezależności, różnicach społecznych, prawach człowieka. O dzielnych kobietach i dzielnych mężczyznach (powtórzenie celowe). O historii i polityce, a także o muzyce i medycynie. Opowieść smutna, ale piękna. Proza gęsta, konkretna, budząca zainteresowanie i emocje, stanowiąca przyczynek do poszukiwania innych książek o podobnej tematyce, inspirująca do sięgnięcia po poezję Pabla Nerudy. Dla miłośników prozy Isabelle Allende i nie tylko. • Cała moja recenzja pod linkiem: • [Link]
-
Czytadło sensacyjne, gangsterskie, zawadiackie, w sumie niezłe, ale specyficzne: brutalne, pełne przemocy, zbrodni, alkoholu, narkotyków i... czarnego humoru, sarkazmu. • Np. zakopali zwłoki i chwilę po tym "Napijmy się herbaty" . • albo:"- Nie słuchasz zbyt wiele muzyki, co? • - Jedynie Wagnera. • Na to nie ma chyba rozsądnej odpowiedzi. Ja przynajmniej jej nie znalazłem". • Książka z rodzaju: dopiero zaczęłam czytać, a już jestem na 80 stronie... • Proza oszczędna, mocna, konkretna, czasem niektóre zdania rozbite są na wersy jak w wierszu. Bywają zabawne momenty, choć raczej na poziomie tekstu niż wydarzeń, bo te są zupełnie nie śmieszne. Bywają też nieco irytujące momenty ( np. częste wyliczenia w co się ubrał, co zjadł, wypił itp.). Plusem: obecna muzyka i książki - gł. bohater dużo czyta, przeważnie stare kryminały. • W sumie to fajna postać, za którą trzyma się kciuki, choć w pewnych momentach trudno zrozumieć jego postępowanie. • Miejsce akcji - Londyn. • Mitchell wychodzi na wolność po odsiedzeniu trzyletniego wyroku, pomaga kumplowi w zbieraniu haraczy, nadal ma kontakt z półświatkiem, ale chciałby żyć zwyczajnie, uczciwie. Znajduje pracę - jako "człowiek do wszystkiego" w rezydencji u niemłodej, ale efektownej (ok. 60 l.) aktorki, która żyje złudzeniem, że wróci na scenę... Tam jest tajemniczy kamerdyner, zasadniczy, sztywny, ale ma też drugie oblicze - staje z Mitchem ramię w ramię, by dokonać zemsty... • Motyw porachunków okazuje się piętrowy, nikt nikomu nie może ufać. Morderstwa z zimną krwią. Kwestia honoru. Przypadek zaburzeń borderline u siostry Mitchella, Briony. • Jest też dobrze rokujący romans głównego bohatera z Aisling i motyw irlandzki. • Zakończenie zaskakujące i wywracające wszystko, co tam sobie czytelnik ułożył i polubił, do góry nogami. • Unikajcie spojlerów. • Powieść przeniesiono na ekran (reż. W. Monahan - ten od "Infiltracji", wyst. Colin Farell, Keira Knightley), ale nie zamierzam oglądać, bo już zdążyłam się zorientować, że fabuła została zmieniona - z dwóch postaci kobiecych - aktorki i Aisling zrobiono jedną, jakąś Charlottę nękaną przez paparazzich ( tego w książce nie było!) i w takim razie to zmienia (psuje) przebieg wydarzeń w stosunku do powieści.