Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
34 35 36
...
53
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poprzednia książka Moniki Sznajderman, Fałszerze pieprzu, była próbą ożywienia czasu zastygłego, żyjącego jedynie w domowych wspomnieniach, a przy okazji podróżą w przeszłość, przesuwającą akcenty rodzinnej historii. Tym razem czytelnik obcuje z próbą ocalenia przeszłości Wołowca i okolic. Pisarka od ćwierć wieku czyta Beskid Niski i Wołowiec szukając dla siebie miejsca na ziemi. Tu, gdzie w jesiennym wietrze z ledwością trzymają się gałęzi jabłka, wilcze watahy kluczą po zmroku, a Wisłoka wpada do Zawoi. • Czego możemy się spodziewać po nowej książce Moniki Sznajderman? Przede wszystkim mamy do czynienia z obezwładniającą czułością i impresyjną medytacją o Beskidzie Niskim. Z zachwytem nad urodą krajobrazu, zapisem widzianego, rytmem kroków starających się zamieszkiwać znane dukty wciąż od nowa. Pisarka wie, że moment oswojenia przestrzeni, to przejście od spojrzenia do widzenia. To w gruncie rzeczy umiejętność zamieszkiwania pustki. Dlatego w swojej nowej książce przywraca imiona umarłych, a krajobrazowi minione wcielenia. Zderza przeszłość z tera­źnie­jszo­ścią­, kreśli szlaki autochtonów, stara się rozwikłać ich koligacje, zaprzyjaźnia się z duchem miejsca, kładzie pomost pomiędzy przeciwnymi wektorami czasu. • Sznajderman, jak sama mówi, wzięła w opiekę cudzą historię i spróbowała zadomowić się w obcym miejscu, „umościć w śladach po nieobecnych”. Udało jej się to znakomicie. Pisarka uświadamia nam, że zawsze mieszkamy po kimś. Sama nieustannie kluczy, rozgląda się, nasłuchuje. A my razem z nią zapełniamy puste miejsca.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Powieść „Rozwód w Budzie” ukazała się w 1935 roku. Rzecz jest opisem węgierskiego mieszczaństwa u progu XX wieku, a także lat przyszłych. Jak to często u autora „Żaru” bywa, fabuła rozpisana jest na dialog dwóch mężczyzn, próbujących w słowach odzyskać przeszłość i po latach zrozumieć jej sens. Proza opisuje jak drobne zdarzenia i przeoczone na pierwszy rzut oka rzeczy, determinują nasze życie i mają wpływ na jego dalsze losy. Powieść jest popisem psyc­holo­gicz­nego­ ujęcia postaci, opisem ich motywacji, a nade wszystko studium braku i tęsknoty będących asumptem, do tak wielu naszych działań i aktywności. • Węgierski prozaik swoim zwyczajem konfrontuje w powieści różne punkty widzenia i zderza ze sobą rozmaite życiowe filozofie, aby wyłuskać ich wspólne mianowniki, a przede wszystkim znaleźć w nich jakiś punkt wspólny, uniwersalny. Dlatego emocje zostaną poróżnione z rozumem, obojętność z namiętnością, a choroba z witalizmem. • Autor „Wyznań” pisze o pokorze i rezygnacji jako sposobach udanego egzystowania, o umiejętności wyrzeczenia się własnych ambicji, za cenę przyzwoitego trwania. To książka o niespełnieniu rzucającym się cieniem na reszcie naszych dni, o uczuciach, które wytracają swoje pasje, zanim trafią do właściwych adresatów. O obojętności, pod którą skrywają się nigdy nie zagojone rany i zadry, a także o przemijaniu, które nieustannie zaskakuje nas swoją nieo­dwoł­alno­ścią­.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Ireneusza Morawskiego, niewidomego, początkującego prozaika Poświatowska poznała na jednym z wieczorów poezji, w 1958 roku w Częstochowie. Od razu przypadli sobie do gustu. Morawski przez wiele, wiele dni, przychodził do Haliny Poświatowskiej, czytał jej swoje opowiadani i rozmawiał z poetką. Oboje wymieniali ze sobą listy, które autorka Hymnu bałwochwalczego uważała za kwintesencję stylu i polotu. Korespondencja Morawskiego dopiero w ostatnich latach mogła się ukazać. Wcześniej, jeszcze za życia, autor nie wyrażał zgody na jej publikację. Czego możemy się z niej dowiedzieć? Otóż, nie zdradzając zanadto szczegółów, jesteśmy świadkami rodzenia się niezwykłej przyjaźni i może czegoś jeszcze, do końca nie wyar­tyku­łowa­nego­ i nieu­świa­dami­aneg­o. Poznajemy historię człowieka, któremu Poświatowska chciała opowiedzieć drgania swojego serca. • Ireneusz Morawski – bliski przyjaciel i powiernik Poświatowskiej, podobnie nieodgadniony, adresat Opowieści dla przyjaciela. W liście do poetki tak ich definiował: „My? Elektryczne, chore koty, związane z wieczną jesienią, i wieczny deszcz! Taka jest nasza choroba… To my jesteśmy gwoździe nijakie, drogi niczyje…”. Twierdził, że szczęście przychodzi do nas czasem nocą, zupełnie przypadkowo, w wyniku pomylonego adresu, a miłość zdarza się tylko jeden raz. Uważał, że ludzie dopiero w chwilach smutku są silni, bo w końcu zostają sami, a głód uczuć jest siłą poezji. Mówił, że żyjemy w czasie, który nas dawno przegonił, a jedyną wartością XX wieku jest drażniąca i męcząca poza. Do poetki pisał z rozbrajającą szczerością: „Najpierw lubię Twoje listy, potem Ciebie, a potem właśnie wiersze”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Ktoś powie: nowa powieść Orbitowskiego to wariacja na gawędę, próba trawestacji Paskowej poetyki. Inny: powieść-konfesjonał, gdzie stajemy się spowiednikami i z czasem, ornat staje się wytarty jak ortalion. Powiedzą: Orbitowski się skończył. Albo: Orbitowski się zaczął. Mimo, że sam autor w wywiadach podkreśla, że ma absolutną pewność, że Boga nie ma, a my sami znikniemy jak chwilowy kaprys, napisał on powieść opartą na prawdziwych wydarzeniach. Mianowicie, na objawieniu, którego dostąpił Kazimierz Domański, 8 czerwca 1983 roku, na ogródkach działkowych w Oławie, gdzie miał rozmawiać z Matką Boską i w następnych latach głosić jej naukę, i jakoś nadać formę pielgrzymkowemu szaleństwu, które zalało prowincjonalne miasto Dolnego Śląska. W zależności od interpretacji punktu wyjścia, dla każdego ta historia będzie układała się inaczej. Jednym jako powieść o zabobonie, o grupie hochsztaplerów, którzy żerując na mało­mias­tecz­kowe­j pobożności, zbili jakiś kapitał. Drugim jako głos w dyskusji dotyczącej wiary w życiu człowieka, jego potrzeby znalezienia dla siebie oparcia w tym, co go przekracza. Dla innych jeszcze „Kult” będzie asumptem do rozmowy o naszej duchowości, sytuacji kościoła i wspólnoty, czy miejscu religii w życiu człowieka. • To również powieść obyczajowa, opowiadająca o straconych złudzeniach i resuscytacji nadziei. O miejscach odchodzących do lamusa, o pewnych typach osobowości, na trwałe zalegających w tym, co minęło, o siermiężności naszej rodzimej transformacji, o początku lat 90-tych, kiedy ludzki znój decydował o losie tak wielu. „Kult” to w jakimś stopniu powieść stoicka, mówiąca o zgodzie na siebie i parszywy los, o akceptacji nieuniknionego na które często nie mamy żadnego wpływu. Ale i pochwała opowieści, jedynego oręża jakie nam pozostaje w nieustannej potyczce z naszym przemijaniem. To środowiskowa gawęda, pisarz bardziej „mówi” tę książkę, niż ją „pisze”. Język meandruje, zapożycza się w wielu słownikach, a ujmujące refleksje mieszają się z komunałami, tak jak w życiu, kiedy często prawdziwa wiedza wspiera się na banale.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Zybork. • Małe miasteczko wetknięte między brud i miejscowe patologiczne układy. Nepotyzm i koneksje. Mało­mias­tecz­kowa­ patologia. Zapadła dziura na Mazurach, gdzie poza czasem, reszta pozostaje w nieledwie uśpieniu, oddając się od lat, tym samym mechanicznym czynnościom: drobnym i większym kradzieżom, ostremu improwizowaniu, zabijaniu szarzyzny za oknem, narkotykowymi wizjami, zatapianiu smutku codzienności, mocnymi procentami. To tu dzieje się akcja powieści Żulczyka. • Mikołaj. • Pochodzi z Zyborka. Właśnie razem z żoną Justyną, zmuszony jest do powrotu w rodzinne strony, do domu ojca, który po śmierci żony, wiedzie spokojne, szorstkie życie u boku drugiej kobiety Agaty i ich wspólnych dzieci. Stracone nadzieje, zaprzepaszczone aspiracje, świat stolicy, na tyle nieprzytulnym, że nie sposób było umościć sobie w nim jakiś kąt, okazał się złym wspomnieniem, powrót przegraną, a obecne życie byciem za karę. Dodatkowo wracają duchy z przeszłości, wspomnienie pierwszej miłości, która została brutalnie przerwana. Niewyjaśnione morderstwo z dawnych lat rzucające cień na te, które właśnie idą. „Robimy ludziom krzywdy, oni w odpowiedzi robią je nam, a my w odpowiedzi wyrządzamy je jeszcze komuś innemu. I tak w kółko”. • Justyna. • Po romansie z szefem próbuje jakoś posklejać małżeństwo z Mikołajem. Jest spragniona wyzwań – jej nerwy nie stygną. Wyrzucona dopiero co z redakcji reporterka od niewygodnych tematów, nijak nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Zybrok wciąga ją z wolna jak palenie cracku. „Co jest teraz? No? Gówno. To samo gówno od kilkuset lat. Oczywiście, wiecie, że teraz są różne bajery, są ekrany na dotyk, Internet, niewidzialne myśliwce i jeszcze parę rzeczy, które są niby inne, nie wiem, elektroniczne, ale tak naprawdę od kilkuset lat to wciąż jest to samo gówno”. • Żulczyk to pisarz w jakimś stopniu moralistyczny, upominający się o ludzką krzywdę. Kronikarz spraw beznadziejnych, rzecznik prow­incj­onal­nego­ syfu, wyczulony na lokalne szemrane interesy, patologiczne układy, przestępcze machlojki, rodzinne sitwy, cały nepotyzm i nadużycia, jaka Polska długa i szeroka. „Wzgórze psów” to powieść obyczajowa, mocno osadzona na mazurskim odludziu, czerpiącą swą siłę z językowego dynamizmu z dobrze zarysowanych sylwetek postaci – świetnie poprowadzonej narracji. Wina i sprawiedliwość, pokuta i kara, dobro i zło, stale się tu ze sobą przeplatają. Żulczyk to pisarz, traktujący Biblię jako matrycę dla kolejnych tropów i wątków, które podaje w popkulturowym wydaniu. Jego powieść dowodzi, że przemoc nigdy nie stwarza szansy na wyrównanie krzywd.
Ostatnio ocenione
  • koniec czerwonego człowieka
    Aleksijewicz, Swietłana
  • Dom tęsknot
    Adamczyk, Piotr
  • Kto ty jesteś
    Szczepkowska, Joanna
  • Córka rabina
    Mann, Reva
smarcelaczok
t.romaniak
annajczerniak
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad
magann
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo