Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
35 36 37
...
53
  • [awatar]
    Opole MBP
    Na książkę składa się kilkadziesiąt miniatur poświęconych naszej codzienności. Magris z ironią i sympatią przypatruje się ludzkim zachowaniom, współczesnym obsesjom i neurozom, jest kronikarzem późnej nowoczesności. Człowieka widzi wiel­opła­szcz­yzno­wo, wpisanego w relacje rodzinne, zawodowe, otoczonego wirtualną rzeczywistością i przetrącającą jego skupienie, wszechobecną reklamą. Często zapisuje sprawy błahe, drobne gesty, ulotne spojrzenia. Absurdy. Czasy, w których kontrola przepisów jest bardziej męcząca niż ich łamanie. • Magris kadruje rzeczywistość swoim czułym okiem i zostawia nas z obrazami, będącymi wyimkami z większych panoram. Co rusz przybliża nam fragmenty świata, stale ostro nastawia oko i świdruje perspektywę. Ma się wrażenie jakby zapisywał swoje refleksje na marginesach czasu, z wolna, poddając literackiej obróbce kolejne zapatrzenia i zamyślenia, widoki, jakimi obsypuje nas teraźniejszość. Stara się być nad wyraz uważny, czasami jedna drobnostka prowadzi go do zadumy nad kwestiami uniwersalnymi, bądź do rozwikłania jakiegoś nośnego zagadnienia czy problemu. • Ta książka to galeria postaci, widokówek, portretów (głownie) włoskich miast i miasteczek, intelektualny bedeker do zagrzewania do filozoficznych dysput. Tu i tam pojawiają się uwagi, które jakoś zmieniają nasze punkty widzenia. Zastanawiamy się, czy zawsze jest tak, że ekonomiczne bezpieczeństwo odbywa się (najczęściej) za cenę stosunków seksualnych? Czy aby na pewno powoływanie się na wrażliwość nie jest przywdziewaniem maski egoizmu, gdyż jesteśmy niemal zawsze przekonani o tym, co mówimy, choćby to była nieprawda? Czy piękny dzień pozwala nam bardziej odczuć to wszystko, czego nam brakuje? Mężczyzna śpi na plaży, ktoś zagrzewa barowy stołek, niespodziewanie zagaduje nas przechodzień, mężczyzna słabnie na naukowej konferencji, albo tak: „W sztokholmskim barze, pewnego wieczoru. Na zewnątrz jest jeszcze ciemno; światło długo zwleka, przejrzyste i wzruszające, nieokreślona nostalgia, która nie chce się rozwiać”. • Lektura przeciwko zapatrzonym w gonitwę czasom, które stale szukają kolejnych podniet, aby jakoś zakamuflować swoją mizerię i kompletny brak atrakcyjności dla osób poszukujących czegoś więcej niż powierzchownych wrażeń, szybkich spełnień, świecącej po oczach konfekcji. Zapiski o tym, że w gruncie rzeczy jesteśmy małostkowi i bardziej od dobrego wiersza, udanego spektaklu, znakomitej symfonii, interesuje nas przeciekająca rura, zapodziane klucze, zgubiona komórka, hałaśliwi sąsiedzi czy rysy na zderzaku kupionego niedawno samochodu. „Nie słyszymy kornika, który toczy drewno, nie dostrzegamy momentu, w którym poczwarka przemienia się w motyla, nie widzimy, jak zatykają się arterie Historii”. Bardziej interesuje nas fasada rzeczywistości, niż to, co się za nią kryje.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Autor „Dziś narysujemy śmierć”, tym razem zabiera nas do Kambodży. Przyglądamy się światu po ludobójstwie i po krwawych rządach Pol Pota, po czasie piekła na ziemi – jedna z kobiet mówi Tochmanowi: „Wilki zjadły ciała moich dzieci”. Słuchamy opowieści o ludziach, którzy pozbyli się łez, zanim z głodu umarły im pierwsze dzieci. • Czytamy o lęku, który nie chce minąć i o cierpieniu wielu ludzi, którzy do dziś nie potrafią się wewnętrznie scalić i pozbierać. „Miliony ludzi w Kambodży nie mają nic. Tylko ręce do pracy, plecy do dźwigania”. Tochman patrzy na dzisiejszą Kambodżę przez pryzmat bestialskich lat sied­emdz­iesi­ątyc­h (1975-1979 blisko milion ofiar), obserwuje ludzi, pyta, rozmawia. W zasadzie jest to książka o cierpiących na schizofrenię i zaburzenia paranoidalne, psychotyczne i depresyjne, których bliscy bądź rodzina, zamknęli w bambusowych, przydomowych klatkach, gdyż nie ma lekarzy stawiających diagnozy, a chorzy cierpią podwójnie: bez opieki medycznej nie znajdują zrozumienia u rodzin ani możliwości leczenia hospitacyjnego. „Psychiatra powinien pracować w każdym ośrodku zdrowia. W całym kraju psychiatrów jest pięć­dzie­sięc­ioro­. A ludzi ponad szesnaście milionów. Prawie wszyscy psychiatrzy pracują w szpitalach stołecznych. I tylko w stolicy są oddziały psychiatryczne. Dwa. Na cały kraj mniej niż dwadzieścia łóżek”. • Przyglądamy się życiu ludzi uwiezionych w bambusowych klatkach. Żyjących we własnym świecie, od którego beznadziei, częstokroć, nie ma żadnego ratunku. Poznajemy dramaty i historię kilku chorych, których reporter wraz z Doktor Sody („kambodżańska siłaczka”) kilkakrotnie odwiedzają. Przyczyny ich zdrowotnych kłopotów są rozmaite: a to, kobieta porzucona przez męża postradała zmysły, a to, w wyniku genetycznych predyspozycji, choroba psychiczna zaatakowała zdrowego studenta, nagle, podstępnie, nieodwołalnie. „Za depresją chowa się bieda. Za biedą analfabetyzm, brak pracy lub praca niewolnicza, praca dzieci, handel ludźmi, prostytucja, korupcja, bite żony, bite dzieci, gwałt, alkohol, metaamfetamina”. • Czytamy o ludziach, którzy przeżyli ludobójstwo, ale już nigdy nie wrócili do życia. O tym, że z nędzy nie ma wyjścia, a bieda uzależnia równie mocno jak najgroźniejsze narkotyki. O ludziach, którzy nie mają już siły na sprawiedliwość. Wierzą w zabobony, staruszki żebrzą przy głównych drogach, co piąty z nich nie potrafi czytać, ani pisać. Reportaż o tym, że Pol Pot zdusił w ludziach uczucia, zaklajstrował ich wewnętrznie. Rzecz o społeczeństwie (do wspólnoty jeszcze dużo brakuje!), które karmi się smutkiem jak najlepszą delicją.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Edward jest czte­rdzi­esto­kilk­uletnim mężczyzną. To uznany lekarz – wirusolog, który wiedzie żywot statecznego akademika, który szuka rozrywek na kolejnych naukowych sympozjach. Pewnego dnia, spacerując zauważa pędzącą na rowerze Ruth, znacznie od niego młodszą kobietę, która od razu przykuwa jego uwagę. „Stopniowo zaczęło mu świtać, że piękno również jest w stanie zadawać ból, piękno przede wszystkim; może ciąć światłem”. To piękno postanowi sobie przywłaszczyć. • Z pozoru wszystko wiedzie się dobrze. Ale właśnie, tylko z pozoru, gdyż Edward jest „kolekcjonerem pierwszych razów”, pociąga go nieustanna zmiana, boi się rzeczywistości, która przybiera cechy powtarzalnej w kółko krzątaniny. Mężczyzna coraz bardziej doświadcza upływającego czasu, kiedy konfrontuje się z piękną, wciąż nie tkniętą zębem czasu żoną. Rutynę wspólnego życia przełamują narodziny syna. Mężczyzna zostaje odsunięty na dalszy plan, pojawiają się pierwsze kłótnie, zdrady i romanse. Ruth natomiast jest aktywistką, uważa współpracę męża z koncernami farm­aceu­tycz­nymi­ za konformistyczną. Oczarowana niegdyś urokiem dojrzałego mężczyzny, z czasem zaczyna dostrzegać w nim więcej wad, niż zalet. Kłótnie nabierają tempa, opanowanie staje się trudniejsze niż obopólna walka. Życie zagęszcza się do kokonu, w którym zmieszczą się jedynie dwie zwaśnione osoby. „W ciszy między nimi waliły się mosty”. • Wieringa napisał książkę o skomplikowanych relacjach między kobietą i mężczyzną, o cenie jaką się płaci za stabilne życie. O ambicjach, które idą w odstawkę i o niemożności poświęcenia siebie dla drugiej osoby. Powieść o obojętności, która z czasem przybiera formę jedynej możliwej alternatywy. O zastyganiu uczuć w wystudiowanych pozach. Czy człowiek jest dobrze wyposażony do kochania? Czy życie jest szczodre, jeżeli pojawia się szczęście? Rzecz o tym, że przyzwyczajenie jest przedsionkiem śmierci. Książka pozostawiająca nas z pytaniem, czy słusznie założyliśmy, że antr­opoc­entr­yczn­e podejście świata usprawiedliwia szkody jakie człowiek wyrządza sobie, innym, wszelkiemu stworzeniu?
  • [awatar]
    Opole MBP
    Powieść Saundersa to nowatorska (w formie i stylu) próba opisu prze­prac­owyw­ania­ żałoby. Akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednej nocy, 25 lutego 1862 roku na cmentarzu w Georgtown, gdzie pochowany zostaje Willie Lincoln, dwunastoletni syn prezydenta Abrahama Lincolna. Powieść Saundersa jest wariacją na temat życia po śmierci. Zmarli debatują na temat swojego byłego życia, opowiadają historię swoich niepowodzeń, które stały się ich udziałem. Galeria postaci jest absolutnie niezwykła, język za każdym razem staje się wizytówką kolejnych pojawiających się na scenie powieści osób. Saunders dotyka spraw najbardziej intymnych i trudnych. Zderza nas z esch­atol­ogic­znym­i wyobrażeniami, a nade wszystko, z perspektywy „zaświatowej”, stara się powiedzieć coś uniwersalnego na temat życia. Mówi sporo o naszej egotycznej osobowości i ambicjach, które oddzielają nas od tego, co naprawdę ważne. • „Czy to nie dziwne? Człowiek bez reszty poświęca się jakiemuś przedsięwzięciu, inne strony życia zaniedbując, i tyle tylko osiąga, że z owego przedsięwzięcia nic się nie ostaje, a owoce trudów w całkowite zapomnienie popadają”. • Wątki tragiczne łączą się z komicznymi, elementy grozy przeplatają się z satyrą i wodewilem. Powieść jest gatunkową hybrydą, która ma nam uzmysławiać iloma językami i na jak wiele sposobów, można mówić i oswajać się z własną skończonością. Saunders włącza do książki materiały historyczne, sporo cytuje, pokazuje pewne momenty z wielu perspektyw, jeszcze bardziej komplikując ich jednoznaczny odbiór. Duchy mają swoje oczekiwania i projekcje, a ich, jak się zdaje, największą ambicją, jest na moment zaistnieć w jakiejś żyjącej świadomości. • Książkę można czytać na wielu poziomach. Jako hołd dla pojedynczego istnienia, które jest darem, a wartość którego często, nie jesteśmy w stanie docenić za życia. Jako powieść polifoniczną, gdzie każdy mówi sam do siebie i mówi, aby zagadać wewnętrzną pustkę. W tym sensie, można ją czytać również jako komentarz do naszej współczesności, gdzie zalewani kolejnymi linijkami tracimy orientacje i w gruncie rzeczy mówimy, sami do siebie. Wszyscy zajęci swoimi słowami, zręcznie separują się na słowa innych. Ale to również powieść o sile miłości, rodzicielstwie, które ma moc odmieniania życia tych, którzy o inne życie stale się troszczą. „W samym rdzeniu każdego tkwiło cierpienie; nasz ostateczny cel i kres, a w drodze ku niemu wiele strat nam sądzonych”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Pierwszym co zadziwia w lekturze diariusza jednego roku Herlinga-Grudzińskiego jest ciągła melancholia i zwątpienie w zasadność obranej przed siebie drogi pisarskiej. Zwątpienia nachodzą Herlinga nieustannie, terminy gonią nieubłaganie, mamy wgląd niejako do szuflady pisarza, który musiał godzić pisanie własnych opowiadań, esejów (głównie dla prasy włoskiej, londyńskich „Wiadomości Literackich” i paryskiej „Kultury”) z życiem rodzinnym. W końcu widzimy również wielką samotność człowieka, tęskniącego do prawdziwych rozmów, których żywiołem byłaby polszczyzna. Życie autora „Dzienników pisanych nocą” to permanentna lektura i szkicowanie kolejnych pomysłów na opowiadania, przeplatane wizytami w muzeach, słuchaniem muzyki, wypadami do kina. Bardzo często czytamy o wewnętrznym paraliżu, niemożności tworzenia, które domaga się od artysty absolutnej wyłączności i twórczym stuporze. Herling bardzo trafnie i celnie wypowiada się na temat pisarzy, których studiuje, m.in.: Kafki, Camusa, Tołstoja, Gogola, Pasternaka. W kilku zdaniach potrafi opisać niezwykle celnie pisarstwo Nałkowskiej, Dąbrowskiej, Gombrowicza, Moravii. • Z ciągłym niepokojem patrzy na sytuację w stalinowskiej Polsce. We Włoszech nie potrafi puścić korzeni. Jego życie dzieli się na interwały, których treścią są kolejne wizyty przyjaciół, bliskich, rodziny, m.in., zaglądają do niego: Mieczysław Grydzewski, Aleksander Wat, Stanisław Baliński, Stanisław Dygat, Artur Sandauer, Artur Międzyrzecki. Życie rodzinne też nastręcza zmartwień: „Wieczór okropny: siedzieliśmy dwie godziny naprzeciwko siebie, nie mając sobie nic do powiedzenia”. I dalej: „Czasem myślę, że pomógłby mi może długi, szczery płacz. Jestem wewnętrznie zamulony”. „Pamiętam, że zawsze lubiłem za czymś tęsknić i obojętniałem po spełnieniu”. „Nic – straszliwe down”. • Herling stale podkreśla, że człowiek skazany jest wyłącznie na swoją samotność, z którą stale trzeba uczyć się obchodzić i jako tako, obcować. Dręczy pisarza niemożność popełnienia samobójstwa – przede wszystkim jako temat literacki. Zapisuję: „Nie ma prawdy i nie ma rzeczywistości – jest tyle prawd i rzeczywistości, ile ludzi. Nawet człowiek nie wie nic o sobie i wystarczy, że staje przed lustrem, by zaczął mieć wątpliwości.” Pozostaje nam żyć i działać w obcym świecie, próbować zrozumieć tajemnicę rzeczy, które nas otaczają, jakoś zbliżyć się do własnego wnętrza, rozpoznać je, zrozumieć. Może zaakceptować. Prawda nie jest nam dana, a droga do niej to niekończący się korytarz luster. „Cierpliwości, jak najwięcej cierpliwości! i Boże, zabij we mnie ambicję i spraw, abym umiał pisać z myślą, że nikt tego nie będzie czytał! Tylko wtedy Oko zrośnie się nierozerwalnie z Celem”. Poruszająca lektura!
Planowane i pożądane pozycje
Brak pozycji
smarcelaczok
t.romaniak
annajczerniak
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad
magann
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo