• „Saturnin” to moje pierwsze spotkanie z Jakubem Małeckim. • To chyba historia nie dla mnie. Czytało mi się ciężko, nie mogłam się wciągnąć. • Styl pisania Małeckiego oraz jego sposób kreacji bohaterów niezmiernie mnie zmęczył.
  • „Saturnin” podzielił uczestników DKK. Historia utkana przez Jakuba Małeckiego, tytułowego Saturnina, młodego człowieka zapętlonego w osobiste i rodzinne problemy okazała się dość przyciężka w odbiorze. Jednak wątek dziadka głównego bohatera, okraszony realizmem magicznym, przyniósł w efekcie dość interesujące oblicze tej powieści. I ta część najbardziej spodobała się czytelnikom klubu. • Kamil Dąbrowski, koordynator DKK Oddziału „Czechowice”
  • To moja pierwsze spotkanie z panem Małeckim. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać, wiec na szczęście podeszłam do niej bez oczekiwań. Saturnin to historia opowiedziana z punktu widzenia trzech osób. Tytułowego Satka - trzydziestolatka prowadzącego typowe warszawskie życie poznajemy w dniu zaginięcia jego dziadka, o czym informuje go przez telefon jego bierna i lekko wycofana matka. Do niej właśnie należy kolejna narracja tej książki. Jej perspektywę poznajemy przez listy, które pisała jako młoda, pełna wigoru dziewczyna do swej przyjaciółki- opisując moment kiedy poznała swojego męża i zaszła w ciążę. Trzecia cześć to opowieść zaginionego dziadka Satka, którego w jego historii widzimy jako młodego żołnierza, który z dnia na dzień musiał zacząć walczyć o przeżycie w czasie wojny. Ta niesamowita składanka trzech narracji jednej rodziny zachwyciła mnie ukazaniem tak ulotnych na codzień rzeczy jak perspektywa widzenia samych siebie i innych. Na początku wręcz wstrząsnął mną kontrast jak główny bohater opisuje swoją bezdecyzyjną matkę, a jaka osobowość wypływa z niej w listach pisanych za młodu. Zderzamy się wtedy z uczuciem, przemijania, zmiany i porzucania swoich marzeń na rzecz poddania się biegowi życia, nie mogąc uwierzyć, że gdzieś tam pod spodem kiedyś miało się zupełnie inne cele i marzenia. Ta książka jest wielowymiarowa. Najdłuższa (i dla mnie najmniej wciągająca) była cześć z opisem dziadka i jego życia podczas wojny. Jednak to właśnie tam, krył się początek tej historii i odpowiedz na to dlaczego obecnie zaginął. • Najmocniejszym argumentem mojej oceny (9/10) było jednak posłowie prowadzone narracją samego autora. Informacje tam zawarte wywołały we mnie takie emocje i wylew łez, że przez kolejny tydzień opowiadałam wszystkim dookoła tą historię płacząc niemiłosiernie przy moich niewzruszonych słuchaczach 🤷‍♀️🙄 • Wiem, że książka ta nie jest uważana za najlepszy dorobek autora ale poruszyła dokładnie moje struny (bardziej niż np „Horyzont”, który czytałam później). Polecam 💙
  • Miałem Jakuba Małeckiego za zdolnego pisarza. Jednego z grupy "młodych zdolnych" których całkiem sporo objawiło się w ostatnich latach. "Saturnin" to trzecia, przeczytana przeze mnie książka tego autora. Liczba ma znaczenie. To tak jak trzeci film młodego reżysera. Ustala pozycję w hierarchii. Mojej. Rzecz jasna. No i p. Małecki, tą powieścią, w mojej klasyfikacji "młodych...itd.", umieścił się na samym szczycie. Znaczy w trójce. Pośród trzech autorów których kolejnych książek oczekiwał będę. Najbardziej. • O samej powieści, czy może raczej opowieści historycznej, osobistej relacji ze spotkania z własną historią powiem, że napisana jest doskonale. Bo każdy ma takie lub podobne, poskręcane i dramatyczne, wspomnienia godne opowiedzenia lub zapisania nawet . Swoje lub najbliższych. Czasem zupełnie obcych ludzi . I tylko talentu trzeba, żeby je opisać. I Małecki, Jakub Małecki to ma. Talent znaczy. I umiejętności. Wybitne. No. Raczej.
  • Jakub Małecki (nie mylić z Robertem, autorem powieści kryminalnych) należy do dość wąskiej grupy pisarzy, na których książki się czeka. W połowie września 2020 roku miłośnicy twórczości autora „Dygotu” otrzymali jego nową powieść zatytułowaną „Saturnin”. • Jej ukazanie zapowiadał wielokrotnie sam Jakub Małecki w licznych spotkaniach on line, w których uczestniczył w pierwszym okresie pandemii. Sprytnie unikał przy tym odpowiedzi na pytania mogące zdradzić choćby w zarysie zarys fabuły, a także strukturę kompozycyjną powieści. Zdradzał jedynie tytuł, który stanowi imię męskie, rzadko spotykane, dziwne i nielubiane przez jedną z dwóch postaci je noszących. Wyjaśnienie okoliczności jego otrzymania przez młodszego z mężczyzn, 30 – letniego Saturnina Markiewicza, stanowi tylko jeden, choć nie najważniejszy, wątek powieści Małeckiego. Dużo istotniejszy i bardziej fascynujący jest wątek dziadka Tadeusza i jego siostry Ireny. Wątek oparty zresztą na autentycznej historii członków rodziny pisarza. Już we wcześniejszych książkach Jakub Małecki czerpał z losów swoich przodków, jednak „Saturnin” jest powieścią zdaje się w największym stopniu biograficzną, co przyznaje w posłowiu autor wyznając, iż jest jednym z ośmiu wnuków jednej z wiodących bohaterek. Sam Saturnin zresztą ma przynajmniej kilka cech tożsamych z pisarzem. Podobnie jak on uprawia trójbój siłowy i przepada za słodyczami. • Jakub Małecki nie byłby pisarzem – artystą, gdyby opowieść inspirowaną historią rodzinną przedstawił w sposób epicki, jaki znamy z historii literatury nie tylko rodzimej. W rozmowie z Michałem Nogasiem autor nazywa ją historią alternatywną, w której „coś jest nie tak”. Nietypowy, do pewnego stopnia nowatorski, jest też udział trzech narratorów, z których jeden… nie żyje. Umożliwia to spojrzenie na sięgającą lat wojny historię z różnych punktów widzenia, czyniąc ją pełniejszą i bardziej pasjonującą, mimo iż nie obfituje ona w nadmiar wydarzeń. Ten pozorny brak rekompensuje, jak zwykle u Małeckiego, obecność nietuzinkowych postaci, czasami dziwnych, niekiedy śmiesznych, często „połamanych” przez życie. • „Saturnin” to w podstawowej swojej warstwie o powieść niezwykłej relacji bratersko – siostrzanej, ale także opowieść o odrzuceniu, wywołującym poczucie winy, niską samoocenę i o ogromnej potrzebie akceptacji, miłości. A w tle mamy magiczny świat, tajemniczą rzeczywistość wywołaną pomyłką na… bilecie autobusowym niezwykle umiejętnie i wciągająco opisany przez mistrza „realizmu magicznego”, Jakuba Małeckiego.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo