-
Delikatny jakby zarys działalności wychowawczej w Zawierciu, na początku być może nazbyt suchy i informacyjny, w momencie przejęcia narracji przez siostrę Teresę Bielawską nabiera realności w jej przejmujących opisach codziennej i niewdzięcznej walki o dobry byt swoich podopiecznych, których wychowawcy współcześnie już raczej nie uświadczą, a co kiedyś było dosłownym żebraniem o zapewnienie najbardziej podstawowych potrzeb dzieci. Piękne są również opisy ksztaltowania postaw moralnych i wewnętrznych przemian wychowawków - tym bardziej szkoda, że opis wspomnień kończy się na opuszczeniu Zawiercia przez siostrę Teresę Bielawską, tak niesprawiedliwie potraktowaną przez los.