Recenzje dla:
Pochwała macochy/ Mario Vargas Llosa
-
śmieje się mały Fonsito, ach, fruwa jego serce. Mały aniołek o blond loczkach, ach, wzdycha, szuka jej warg, jej szyi, jej calej. całuje całą jej twarz, usteczka i schodzi niżej i zwodzi i anielskim uśmiechem i tą zapalczywością pożera ją. ale delikatnie, szybko, dziecięco wręcz. Ach, Lukrecjo, moja ty... macocho - kochasz mnie? pyta i czeka na jej słowa. Kochasz mnie? - powtarza. bo jak nie, to się zbiję. zabiję.... • bez ciebie nie będzie życia. mnie nie będzie. • kocham cię, kocham najbardziej na świecie. • kochali się. razem jedli śniadania. długie i późne biesiadowanie miało w sobie jakiś smak, wolność i niczym niezmącony urok. • ona i on. • ona i on na wyjeździe. trzy dni i dwie noce poza domem, ale przecież mały Fonsito jest tu. tu obok. odkryty, nagi, • Fonsito, nieskalany... • i ja... • i miłość... • i ta radość, drżenie ciała... • grzech i cnota. • agaKUSIczyta