Recenzje dla:
Jutro przypłynie królowa/ Maciej Wasielewski
-
Jest mało prawdopodobne, abyś znalazł się Czytelniku na wyspie Pitcairn na południowym Pacyfiku – skrawku lądu o pow. 4 km2 podlegającym Wielkiej Brytanii. Tę, niegdyś bezludną, wyspę zasiedlili buntownicy z angielskiego statku Bounty. Z czasem stworzyli tutaj rządzącą się swoimi prawami wspólnotę, odizolowaną od reszty świata. Nie ma tutaj portu ani lotniska, z nieznanych powodów niechętnie wita się przybyszów. Społeczność wyspy Pitcairn, licząca kilkadziesiąt osób, stworzyła własny mikroświat, nie obawiając się odległej, brytyjskiej jurysdykcji. • Wyspa pozornie wydaje się być rajem na ziemi – ciepły klimat, morze, gaje pomarańczowe i piękne Tahitanki. Okazuje się jednak, że Pitcairneńczycy strzegą wielu mrocznych tajemnic i stąd ich obawa przed obcymi. Autor, po spotkaniu na Nowej Zelandii Weroniki, uciekinierki z wyspy, i zaintrygowany jej opowieścią, dotarł tam pod pretekstem badań antropologicznych. Stopniowo odkrywał, że pozornie wolna i demokratyczna wspólnota oparta jest na strachu. Władzę sprawuje kilku mężczyzn, bezkarnie wykorzystując ją do różnych niecnych celów, w tym także przemocy seksualnej wobec nie tylko kobiet, ale także małych dziewczynek. Wokół tego procederu panuje zmowa milczenia, nawet wówczas, gdy – dzięki uciekinierkom – na wyspę wkracza brytyjski wymiar sprawiedliwości. • Okazuje się, że zło stało się tu już normą. Być może mentalność mieszkańców została naznaczona piętnem ich przodków – marynarzy wyjętych spod prawa, zbirów, morderców i gwałcicieli, wszelkiego autoramentu szumowin. A być może, zło zawsze tkwi w nas, ludziach... Po przeczytaniu reportażu Wasielewskiego nasuwają się pytania o ludzką naturę i jej mroczne tajemnice. Pitcairn, mała wyspa na wielkim oceanie, zdaje się być metaforą całego świata – ukrytego piekła, jakie my ludzie stwarzamy sobie nawzajem. • Ta lektura nie jest łatwa ani przyjemna, zakłóci spokój, może nawet przerazi, jednak właśnie dlatego ją polecam.
-
Pitcairn to skrawek lądu na Oceanie Spokojnym leżący piętnaście tysięcy kilometrów na południowy wschód od Londynu. W 1790 roku do brzegów wyspy przybił brytyjski okręt Bounty. Buntownicy zeszli na ląd. • Obecnie żyje tam kilkadziesiąt osób. Sześć razy do roku w pobliże wyspy podpływa statek, czasem zawija jacht, a mieszkańcy z tajemniczych powodów niechętnie patrzą na obcych. • Angielski dziennikarz został deportowany, zanim zdążył zejść z pokładu. To samo spotkało francuskiego autora książek podróżniczych. Pewna reporterka usłyszała: "Powiesimy cię, jeśli o nas źle napiszesz". Korespondentka australijskiego "The Independent" była zastraszana. Na forum internetowym zamieszczono post: "Kathy Marks powinna być zastrzelona". • Maciej Wasielewski dostał się na wyspę, podając się za antropologa badającego żeglarskie sagi. To, co odkrył, okazało się jeszcze bardziej skomplikowane, niż przeczuwał… (nota wydawcy)