Recenzje dla:
Córka/ Elena Ferrante
-
Jak do tej pory najlepsza według mnie książka Eleny Ferrante. Uwielbiam jej styl pisania, szczególnie płynność z jaką przechodzi od opisów rzeczywistości do głębokiej analizy tego czym w ogóle jest macierzyństwo. • To opowieść o roli matki w życiu kobiety. I podobnie jak w Porzuceniu, nie ma ma mowy o przesłodzonych obrazkach miłości macierzyńskiej. To co podaje nam autorka to cierpka, prawdziwa , podania bez znieczulenia historia bycia matką, a jednocześnie historia o tym, gdzie podziać i co zrobić z abmicjami, pragnieniami i namiętnościami. Niemalże sielska atmosfera urlopu nad morzem zostaje zmącona przez jedno z pozoru niewinny incydent, który uruchamia splot wydarzeń pełnych napięcia i mocnych emocji. Najwięcej jednak dzieje się w środku naszej bohaterki. • Książka wibrująca nieprzyjemnym napięciem, niełatwa, ale nie mogłam się oderwać.
-
Z przykrością muszę stwierdzić, że styl "Eleny Ferrante" jest toporny, całkowicie pozbawiony wdzięku. • To że jej bohaterka jest osobą nieempatyczną i niesympatyczną, właściwie jest chyba mizantropką zapatrzoną we własny awans i karierę, to jedno. Dobrze, że nam takie osoby ktoś przybliża • Oczywiście nikt nie musi kochać ludzi ani własnych dzieci, to pewnie tragedia dla obu stron. • Niemniej sama sama autorka (o ile nie jest to zespół pisarski) ma wiele wspólnego z bohaterką, ogromna presja awansu, kompleks biednej dzielnicy Neapolu, kompleks gwary (której zresztą pisarka nawet nie cytuje (pewnie nawet brak jej warsztatu aby to zrobić). • Papierowe postaci, nieciekawi bohaterowie! Czy zainteresował Was ktoś opisany w tej nowelce? • Fenomen Ferrante jest dla mnie tajemnicą.
-
Wiem, że wiele osób ta książka może denerwować. Bohaterka robi się na postać pokrzywdzoną przez los,demonizując obraz macierzyństwa którego - w jej mniemaniu - nie da się połączyć że spełnieniem zawodowym i poczuciem wolności. To jedna z tych powieści z którymi trudno mi się utożsamić bo mimo, że rozumiem trudny aspekt wychowania dzieci, to problemy narratorki wydają się czasem lamentem niezdecydowanej i egocentrycznej kobiety. Jednak to jedna z cech charakterystycznych twórczości Ferrante. Mając za sobą jej cała czterotomową serię z Neapolem w tle byłam nastawiona na taki typ charakterologiczny głównej bohaterki. Nie zdziwiło mnie również włoskie tło powieści, powtarzalność imion z poprzednich książek oraz motyw lalki. To wszystko sprawiło, że z sentymentem czytałam kolejne strony, a całość zajęła mi jedynie kilka godzin. Mimo mojej różnicy w poglądach z narratorką książkę zaliczam do udanych. Podoba mi się zestawienie pierwszego i ostatniego rozdziału. Po ostatniej kartce płynnie przeszłam do pierwszej i miałam wrażenie, że mogłabym tak zapętlić się jeszcze jeden raz. Powieść momentami kojarzyła mi się odrobinę z "Uczciwą oszustką" Tove Jansson - przyglądaniem się wyrwanym z życia scenom, nie mającym z pozoru wielkiego sensu a jednak dla opisywanych osób posiadających wielowymiarowe znaczenie.
-
Proza Eleny Ferrante uczy, że warto się powściągać i nie oceniać ludzi, gdyż łatwo ferować wyroki, zaś z perspektywy czasu ich wybory i decyzje wydają się nader bardziej złożone niż na pierwszy rzut oka. Wiele naszych decyzji dzieje się pod naporem chwili, w wyniku nagłych impulsów, bez większego myślenia. Jak rozpadają się wszystkie kody, jak wywracamy na nice spodziewane po nas scenariusze i zachowania, jak sabotujemy przypisane nam stereotypy, właśnie wtedy, na moment, mamy wgląd w siebie, możemy siebie bardziej poznać. „Czasami trzeba uciec, żeby żyć”. • Książka Ferrante opowiada o uczeniu się siebie poprzez swoje dzieci. Mówi o tym jak trudno rodzicom przychodzi czuć się pożytecznymi, kiedy odetną się od potomstwa. Ta proza uczula żeby życiu pozwolić nas doświadczyć gdyż do końca nie wiemy gdzie nas ono zaprowadzi, ponieważ ma swoje wobec nas tajemne plany, a sprawy toczą się po tylko sobie znanych torach. Ferrante uczy, że w gruncie rzeczy, wobec życia, powinniśmy przyjąć postawę zgody, a może nawet, obojętności. • Proza Eleny Ferrante uprzytamnia nam, aby pochopnie nie stawać się arbitrami i sędziami ludzkich zachowań, które wydarte z kontekstów, nigdy nie są tak oczywiste i jednoznaczne, na jakie pierwotnie się wydają. To literatura skupiająca się wokół kwestii zaakceptowania własnych ograniczeń, zwracająca uwagę na stałe odkrywanie siebie poprzez konfrontowanie się z dramatami, jakie wpisane są w naszą słabnącą z każdym dniem, egzystencję. „Najtrudniej opowiedzieć o tym, czego, sami nie potrafimy zrozumieć”.