Trzy opowiadania w świątecznym klimacie, do tego autorem jednego z nich jest John Green. Jak można nie chcieć przeczytać "W śnieżną noc"? • Miasteczko o nazwie Gracetown zaskakuje śnieżyca, największa od piędziesięciu lat, samoloty nie mogą latać, pociągi i samochody stawiają w drodze, ale bohaterowie muszą sobie jakoś radzić. • Mimo, że każde opowiadanie ma swojego, zupełnie innego autora, to jednak są one połączone, w ciekawy według mnie sposób. Każde jest na swój sposób interesujące, ale oczywiście są te lepsze i te gorsze. Są może odrobinę przewidywane, jednak w tym świątecznym okresie zupełnie mi to nie przeszkadzało. • Sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że jednym z autorów jest John Green, pewnie gdyby nie to, w ogóle bym po tę książkę nie sięgnęła. Wiele oczekiwałam od opowieści jego autorstwa, jednak okazało się ono dla mnie najsłabsze, bohaterowie momentami irytowali, a fabuła jakoś mnie nie wciągnęła. Maureen Johnson z kolei stworzyła według mnie najlepsze opowiadanie z tego zbioru, przeczytałam je z wielką przyjemnością. Część Lauren Myracle również okazała się dość ciekawa, chociaż pierwsze dwa rozdziały wydały mi się mało ciekawe, to reszta opowiadania, wciągnęła mnie i bardzo mi się podobała. • Zaplanowałam sobie, że "W śnieżną noc" przeczytam typowo w święta i prawie mi się to udało :) Myślę jednak, że nie umiałabym przeczytać tej książki o innej porze roku niż zima, w książce akcja opiera się na niskiej temperaturze i śniegu, ogromnych, ogromnych warstwach śniegu. Momentami, gdy spojrzałam za okno i nie widziałam ani płatka, aż było mi żal że w tym roku nie ma go ani trochę. • Książka wprowadziła mnie w świąteczny nastrój, bardzo przyjemnie mi się ją czytało właśnie w Święta. • Warto te książkę przytać, ale myślę, że najlepiej zrobić to zimą, lub jesienią, by lepiej wczuć się w klimat. Gorąco polecam!