Recenzje dla:
Pokój kołysanek/ Natasza Socha
-
"Pokój kołysanek" to piękna, urzekająca, przejmująca, ciepła, wzruszająca, emocjonująca a także refleksyjna powieść o tęsknocie, spełnianiu marzeń, dokonywaniu wyborów i ich konsekwencjach, o wspomnieniach z przeszłości, niespełnionej miłości i o tym, jak ważne jest przytulanie, czułość i dbanie o siebie nawzajem. Historię poznajemy w ciągu 24 dni grudnia i teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Historia pokazuje, że życie nie zawsze jest łatwe i czasami musimy coś stracić by to docenić. Ale też nigdy nie jest za późno, żeby stać się lepszym człowiekiem i zrobić coś dla innych. Zakończenie porusza i wyciska łzy. Polecam z całego serca. ❤️🥰
-
Cudownie ciepła, wzruszająca opowieść o sile miłości, czułości i dotyku. • Joachima poznajemy na oddziale neonatologicznym poznańskiego szpitala, gdzie jako wolontariusz zajmuje się przytulaniem wcześniaków. Dodatkowo opowiada swoim maleńkim podopiecznym o własnym życiu. Wspomina odbyte, liczne podróże oraz ich towarzyszy. • We wspomnieniach wraca też do domu dziecka Koraliki, w którym spędził w przeszłości dwa lata. Rozpamiętuje spotkaną tam miłość swojego życia- Helenę, dokonując osobistego rachunku sumienia. • Na końcu okazuje się, że przeszłość Joachima jest bliżej niego niż sądził, a przebaczenie i troska pozwalają mu znaleźć upragnione ukojenie. • Ja jestem oczarowana 😍 i bardzo polecam tę pozycję ☺️
-
„Pokój kołysanek” Nataszy Sochy to jedna z tych książek, która przewartościowuje wszystko, co człowiek do tej pory wie. • Autorka w genialny potrafi ująć zwykłe i codzienne aspekty codziennego życia, w taki sposób, ze urastają one do rangi ultra ważnych i wielkich. • Tym razem nie było inaczej! Przekonajcie się sami! • „Pokój kołysanek” napisana jest dwupłaszczyznowo (teraźniejszość – 2015 rok, przeszłość – lata 1952- 1954). Obie płaszczyzny poznajemy w przeciągu 24 dni grudnia. Razem tworzą niezwykle spójną całość, której nie da się w żaden sposób podzielić. • „Pokój kołysanek” to przepiękna opowieść o miłości. Tej straconej, tej jeszcze nienarodzonej, tej małej i tej wielkiej, tej niezwykle poruszającej, zawiedzionej, tej którą boimy się poczuć, tej której nie chcemy stracić, tej o którą nie potrafiliśmy walczyć, tej której nie da się zapomnieć. • Natasza Socha pisze o miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą, ale również tej, która łączy rodziców z dziećmi. • Kiedy zaczyna się miłość? Kiedy miłość się kończy? • Co się dzieje kiedy boimy się miłości? Kiedy nie dajemy jej szansy na rozwój? • Co się dzieje, kiedy brak nam miłości? • "Rodzimy się sami, owszem. Umieramy też sami. Ale pomiędzy tym rozciąga się czas, który warto spędzić z drugim człowiekiem. To nie sukces jest ważny, nie praca, nie uroda i nie lista dyplomów, które udało nam się zdobyć. W życiu najbardziej potrzebny jest nam dotyk drugiego człowieka. Chyba właśnie po to ktoś wymyślił miłość." • To również powieść o czułości i dotyku, które są najczystszymi przejawami miłości, nie tylko tej łączącej dwoje ludzi, ale także tej którą człowiek może odczuwać do zupełniej obcej mu drugiej osoby. Przykładem tego są porzucone i osierocone dzieci z Koralików, Helena i Rozalia, które się nimi zaopiekowały, ale także i Joachim, który został „przytulaczem” noworodków na oddziale neonatologii w szpitalu. Każdy bowiem bez względu na wiek czy status społeczny potrzebuje dotyku, przytulania i czułości, by móc czuć, by żyć, by nabierać siły na kolejne dni. • „Przytulanie jest niezbędne do życia. Podobno człowiek potrzebuje czterech uścisków dziennie, żeby jako tako funkcjonować, ośmiu jeśli chce być zdrowy, a jeśli chce się rozwijać, to nawet kilkunastu. To nie bajki, to psychologia.” • „Pokój kołysanek” to także powieść o samotności. O tej samotności z wyboru, o tej na którą nie mamy wpływu, o tym, że samotność potrafi zabijać i jest nieczuła na ból, o tym jak sobie radzić z samotnością. Człowiek nie jest istotą, która może funkcjonować pojedynczo, mimo iż zdawać by się mogło, że w dobie tak rozwiniętej techniki jest to możliwe, niestety duchowość człowieka, choćby chował ją w swoje najgłębsze zakamarki nie pozwala mu istnieć samotnie. • „Czy człowiek może być wyspą? Czy może być samodzielny, niezależny i radzić sobie świetnie nawet wtedy, gdy wkoło jest woda? Czy na prawdę nie potrzebuje drugiego kawałku lądu, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia? W wyspę zmienia go własny egoizm, narcyzm, swoista idiolatria, która każe wpatrywać się w samego siebie.” • „Pokój kołysanek” to historia, która poruszyła mnie tak mocno (jak niegdyś „Apteka marzeń” → "recenzja kliknij tu" tej samej autorki). • I wiecie co? • Uwielbiam ten niepowtarzalny charakter pisania Nataszy. Uwielbiam kiedy swym piórem dotyka najwrażliwszych zwojów w moim mózgu i nerwów w mym sercu, kiedy swoimi słowami zadaje mi ból wzruszenia we wnętrzu duszy. Kiedy tym, co poprzez powieści mi przekazuje, wywołuje uścisk w gardle i ciężar oddechu staje się nie do zniesienia. • Wówczas wiem, że autorka trafiła do mnie najmocniej jak tylko można trafić do czytelnika. Kiedy nie wstydzę się łez w autobusie (tak wiele było tych chwil), kiedy z każdym ponownym otwieraniem książki, czuję że boli mnie moje wnętrze, ale nie mogę jej nie otworzyć i nie czytać dalej. • Moi drodzy, niech Was nie zwiedzie niewinne słodkie dziecię na okładkowej grafice – nie znajdziecie w tej powieści lukrowej słodyczy ani pierników korzennych! • Niech Was też nie zwiedzie fakt, że to „świąteczna” propozycja książkowa – owszem motyw bożego narodzenia jest w fabule, ale stanowi raczej tło, podwalinę do refleksyjnego pochylenia się nad człowieczeństwem, uczuciami i potrzebami ludzkiej duszy. • Taki jest właśnie „Pokój kołysanek” → bolesny, prawdziwy, nagi, ludzki a zarazem pełen czułości i wrażliwości, i miłości, tej która zawsze trwa i nigdy • tak naprawdę nie umiera. • „Wobec chaosu świata, tylko miłość jest czymś pewnym..." • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękujęWydawnictwu Edipresse Książki.