Recenzje dla:
Miasteczko Salem/ Stephen King
-
Sięgając po Miasteczko Salem trzeba mieć świadomość, że jest to druga pozycja Kinga w jego długiej i bogatej karierze pisarza. Zdecydował się na wrzucenie czytelnika w świat wampirów na tyle realnie, że poruszenie firanki daje do myślenia, a zbyt szybko zachodzące słońce powoduje gęsią skórkę. Ben Mears miał pisać książkę w Jerusalem, bo tak nazywa się to miasteczko. Lepszego miejsca i scenariusza życie nie mogło mu napisać. To Dom Marstenów miał koncentrować na sobie całą tajemnicę i po zabójstwie całej rodziny stać się źródłem strachu i zagadek. Miasto pustoszeje, bo powoli zaczynają znikać znajomi, sąsiedzi i bliscy Bena. Co pisarz musi przejść aby przetrwać najgorsze? Co niesie za sobą zachód słońca i jak sobie poradzić bez pomocy najbliższych. Po prostu przeczytajcie.
-
O tym, że King jest – nomen omen – królem horroru, nikogo nie trzeba przekonywać. Każdy z nas z pewnością słyszało kiedyś jego nazwisko i jednoznacznie kojarzy je z literacką grozą. A to niemała krzywda dla tego wszechstronnego autora, mimo że omawiana dziś powieść z pewnością do tego gatunku się zalicza. To jedna z klasycznych historii, która na zawsze wpoiła nam mit wampira, który boi się słonecznego światła, pije krew, śpi w trumnie, a zabić go może tylko wbity w serce osinowy kołek. Oczywiście, 100 lat temu do literatury wprowadził to Bram Stoker, ale po latach to właśnie „Miasteczko Salem” broni się o wiele lepiej z literackiego punktu widzenia, głównie dlatego, że King to pisarz – nie waham się użyć tego słowa – wybitny. Poznajemy tu społeczność miasteczka Jeruzalem, a także kilkoro bohaterów, do których czujemy sympatię lub wręcz przeciwnie; jednak nigdy nie są nam obojętni. Przede wszystkim – to fascynująca historia, od której nie sposób się oderwać, mimo że czasem opisywane w niej sceny mogą przyprawić nas o gęsią skórkę.