Recenzje dla:
Dziś jak kiedyś/ Izabella Frączyk
-
Izabela Frączyk, to moje niedawne odkrycie . Lubię jej książki bo są lekkie i pisane z humorem. Główna bohaterka Ola, po rozwodzie z mężem i zwolnieniu się z pracy, trafia za sprawą rekrutacji do Zbąszynka, gdzie ma być w zarządzie wytwórni win. Obiekt jak za czasów PRL i chociaż marzy o ucieczce , w końu tu znajduje swoją miłość i cel życia. Polecam
-
Z przyjemnością wróciłam do trzeciego już wydania tej przeuroczej powieści, która premierę miała w 2013 roku. • Teraz, w nowej szacie graficznej okładki, nadal kusi swą aktualnością tematyki, bawi humorem i stawia pytanie : Czy kariera nade wszystko? • A jest w tej powieści wszystko i obyczaj, i romans, i sensacja. • Aleksandra, główna bohaterka powieści, po rozwodzie nie chce pracować w wielkiej korporacji warszawskiej, by nie narażać się na codzienne spotkania z byłym mężem. Najchętniej uciekłaby na „koniec świata”, by odpocząć od mężczyzn i wyczerpującej pracy. Ale o nową pracę wcale nie jest tak łatwo. Jednak w końcu otrzymuje wiadomość od przyjaciółki „łowczyni głów” - jest posada dyrektorska w wytwórni wina , prawie na końcu świata, w malutkiej mieścinie Bąszynku. • I tak bizneswomen z wielkiego świata trafia do prawie rozpadającego się zakładu, gdzie w nic się nie inwestuje, bo po prostu nie ma pieniędzy, gdzie wszystko trzyma się ledwie, ledwie. Ale stanowisko, które obejmuje jako dyrektor do spraw handlowych zobowiązuje i Aleksandra przyrzeka sobie , jako w pełni odpowiedzialna kobieta i pracownica, że swoje obowiązki zawodowe będzie rzetelnie wypełniać. • Zetknięcie Oli z nową pracą, z mieszkańcami Bąszynka, to przeniesienie w głębokie czasy PRL-u. Biuro z meblami gdzieś skombinowanymi przez sekretarkę prezesa i dozorcę. W biurze brak komputera, przyrzeczonego samochodu służbowego i telefonu, a nawet mieszkania. Choć nie – jest! Tylko w tzw, hotelu zakładowym, w pustym budynku na terenie fabryki i zupełnie pozbawione mebli. • I jest też szef – prezes, a jakże sympatyczny człowiek, dający Oli wolną rękę do działania, ale cóż z tego, pomocy żadnej. Szef od rana sięga do zasobów szczelnie wypełnionej napojami wyskokowymi lodówki i ciągle uczestniczy w jakichś imprezach suto zakrapianych alkoholem organizowanych, z okazji imieninowo – urodzinowych lub ku czci, przez miejscowych notabli. Przerażenie naszej bohaterki ogromne i obawia się, że popadnie w nałóg, gdy będzie nadal uczestniczyła z prezesem w tych spotkaniach. • Ale za to bąszyniecka ludność wścibska i plotkarska jest serdeczna , gościnna i uczynna, choć żyje w miasteczku, w którym życie zamiera o godz. 17,oo, bankomat nie działa, a na ulicach króluje wszędobylskie błoto. I jak tu nosić szpilki od Manolo i markowe ciuchy? Ostatecznie trzeba je wymienić na gumiaki, dresy i kurtki. I tak w odstawkę poszły szykowne kostiumiki i eleganckie płaszczyki. • A wytwórnia win, która miała produkować ekskluzywne napitki, okazała się zwykłą rozlewnią tzw. jabcoków, a rzekomą jakość i markę wina określały tylko inne kształty butelek i egzotyczne nazwy wyrobów. • Pociesza Olę tylko obietnica przyjaciółki, że wciąż szuka dla niej intratnej posady. I doczekała się. Kroi się powrót do Warszawy, obietnica pracy w międzynarodowej korporacji i zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. • Jak sprawdzi się nasza bohaterka na tej rozmowie w korporacji z nieludzkim traktowaniem swych pracowników? Czy kariera okaże się dla niej najważniejsza? A może jednak wróci do spokojnego, cichego Bąszynka, w którym coraz bardziej mości sobie gniazdo, na co niemały wpływ mają dwaj przystojni mężczyźni Aleks i Adam? • Ci dwaj panowie szturmem wkraczają w życie pani dyrektor, a później wiceprezes wytwórni. Jeden omal nie pozbawił ją życia, potrącając samochodem /Aleks/, zawożąc ją do szpitala i często ją tam odwiedzając. Adam natomiast, lekarz owego szpitala, leczy ją po wypadku. • Który z panów okaże się skuteczniejszy w swych staraniach o zainteresowanie sobą Oli? Który skradnie serce naszej bohaterki? • Obok wątków obyczajowych i romansowego w fabule pojawia się też wątek sensacyjny, zaskakujący, ale bardzo urozmaicający i ubarwiający bąszyniecki epizod z życia Aleksandry. • POLECAM tę zabawną powieść z humorem sytuacyjnym i kompozycją lekką, przyjemną, ale i też prawdą, że w życiu nie jest najważniejsza kariera i mordercza, czasem wcale niedająca satysfakcji, praca, ale dostrzeganie innych ludzi, ich problemów i radości. I może właśnie w takim Bąszynku, zapadłej dziurze, można odnaleźć cel swego życia ?