Recenzje dla:
Chłopiec z latawcem/ Khaled Hosseini
-
Piękna i poruszająca opowieść o winie, zdradzie i odkupieniu. O cudownym dzieciństwie i przyjaźni chłopców pochodzących z różnych kast społecznych i dramatycznych losach tej znajomości. Akcja rozpoczyna się w latach 70. w Afganistanie i kończy prawie ćwierć wieku później. Autor niezwykle plastycznie przedstawia nie tylko emocje bohaterów ale i opisuje piękno i kulturę kraju, w którym się urodził. Oprócz wzruszeń i emocji, które mi towarzyszyły podczas czytania bardzo dużo dowiedziałam się o samym Afganistanie i targających nim wojnach i ludziach tam żyjących. Książka niezwykła i przejmująca.
-
Książka „ Chłopiec z latawcem „ od dawna znajdowała się na mojej top liście do przeczytania, a to za sprawą bardzo pozytywnych recenzji i z polecenia mojej znajomej z LC Ani. • Problemem było jej zdobycie. W mojej bibliotece jej nie mieli , w księgarniach trochę drogo ale jak mówi „ Biblia Tysiąclecia „ szukajcie a znajdziecie natrafiłam na nią w bibliotece powiatowej. Nie posiadając się z radości, czym prędzej zasiadłam do lektury. Zanim zacznę czytać, lubię zapoznać się z książką, pooglądać ze wszystkich stron, poczytać opisy wydawcy. • Tu chciałam podziękować w cudzysłowie wydawnictwu Albatros za to, że ktoś bezmyślnie na skrzydełkach książki postanowił streścić, co najmniej połowę książki, zabierając mi tym samym element zaskoczenia i umniejszając przyjemność z czytania. Dla mnie to irytujące i niedopuszczalne, dotychczas nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją, myślę, że między innymi nie zrobiła powieść na mnie takiego wrażenia, jakiego oczekiwałam. Nie wiem jak mam sobie poukładać w głowie tę całą historię i co napisać o tej książce, bo jest to niewątpliwie bardzo dobra powieść, ale przez cały czas coś mi przeszkadzało i nie pozwalało ponieść emocjom. Może, dlatego, ze przedstawiony system wartości, na którym autor osadził całą fabułę jest dla mnie kompletnie nie zrozumiały i żeby nie rzec egzotyczny, raczej chyba obcy. Dla mnie Europejki, w pewnym sensie to niezwykłe spotkanie z kulturą odległą o całe lata świetlne. Przede wszystkim „ Chłopiec z latawcem „ moim zdaniem jest uniwersalną powieścią o odwadze czy może tchórzostwie, winie i karze, o grzechu i jego odkupieniu. Lektura była dla mnie miejscami głęboka i wstrząsająca, ma w sobie coś hipnotyzującego, że nie sposób było mi oderwać się od niej. Trudno nie współczuć Amirowi, towarzysząc mu w opowieści, w której próbuje rozliczyć się z przeszłością, dręczonym przez wiele lat przez wyrzuty sumienia, po tym jak sromotnie zawiódł swojego przyjaciela, który kochał go bezwarunkowo najbardziej na świecie i zrobiłby dla niego dosłownie wszystko. Hassan natomiast jest zbyt dobry, by pamiętać to Amirowi, by nosić w sobie nienawiść. Pomimo, że powieść jest w miarę wiarygodna pod względem wydarzeń, autor niebezpiecznie zbliżył się do granicy, gdzie odnosiłam wrażenie, że oglądam film trochę w stylu z Bollywood o tragicznych losach ludzi, którzy zgotowali sobie taki los na własne życzenie. Zastanawiałam się czy rzeczywistość opisana w powieści (szczególnie w pierwszej części) nie opiera się na wyraźnych, bajkowych kontrastach, typu pan i sługa, pałac i lepianka. To, że na zakończenie Hosseini nie popadł w sentymentalizm, w łatwe rozwiązanie i lukrowany happy end jest moim zdaniem dużym plusem tej powieści. Można być znowu dobrym, ale pewnych krzywd i błędów naprawić się nie da. Cieszę się, że przeczytałam tę powieść, bo jest to mądra książka napisana z wielkim wyczuciem, w której brak wulgarności, banału czy okrucieństwa wojny i do tego ma ona w sobie niesamowitą mądrość, nie pozostawia obojętnym i skłania do głębokich refleksji • Mimo wszystko i tak nie jestem w stanie zrozumieć jak bardzo mocno przynależność do danej grupy etnicznej w krajach muzułmańskich ma wpływ na całe życie człowieka. • "… Każdy grzech to jakaś forma kradzieży - Kto zabija, kradnie czyjeś życie, kradnie żonie męża, dzieciom ojca. Kto kłamie, kradnie komuś innemu prawo do prawdy. Kto oszukuje, okrada kogoś z prawa do uczciwego prowadzenia interesów... Nie ma gorszego czynu niż kradzież…”