• Zacznę od końca. Cóż to za kosmiczno-między-galaktyczna uczta czytelnicza! Cóż to za wspaniała podróż czytelnicza... Niebywała przygoda pełna akcji, komedii i ironii, komedia, która nie ma planu, bo ten sam się tworzy. I może scedujmy ów kłopot, jeśli takowym jest, na maszynę o napędzie nieprawdopodobieństwa, która sama sobie sterem i kapitanem. I choć to maszyna, która miała być najznakomitsza i najlepsza i najbardziej precyzyjna, okazała się w rzeczywistości kapryśna, jak kobieta i fochy ma. Jak każdy zresztą, kto przebywa gdzieś tam, albo gdzieś nigdzie. To statek „Serce ze Złota” z garstką Ziemian na pokładzie (homo sapiens), choć Marvin to raczej rozlazłe błoto w formie góry z plasteliny, a dwugłowemu BleBleBleStworowi dalej do człowieka niż bliżej. Nawet ten, który jest człowiekiem, Zaphod to – według pradziadka – „Marnotrawiusz i okropnie zarozumiały wypierdek”. • No, ale „(...) cóż warci są życia wszelcy żyjący?” • Ale, ale – wracamy do powieści, którą czytasz i przy której jednocześnie „odpoczywasz po godzinach ciężkiego popołudniowego odpoczynku na plaży” (lub balkonie). • Na początku było Słowo – oj, to nie ta historia. W tej tutaj najpierw był wszechświat, a potem cała reszta. Choć są i tacy, co wierzą, że pierwsze było kichnięcie, potem smark, trzeci w kolejności był ów wykichany Wszechświat, a czwarte w tworzeniu było słowo - „Na zdrowie”. Faktem pozostaje, że spór trwa do dziś. • To zacznę jeszcze raz... • Na początku stworzono Wszechświat. Potem było bum, trochę zamieszania i dymu i oto mamy dwa latające obiekty - jeden ociężały, acz najpotężniejszy i najbardziej nieobliczalny statek z Ziemianami na pokładzie zwany „Serce ze złota” i jeden obrzydliwy statek Vogonów, który (cóż za planowany niefart) leci kursem na Ziemian. Tu od razu szybko nadmienię, że gdy już poznasz w tej historii kto z kim i dlaczego i po co i jak, to tak się wciągniesz w lekturę, że nie dość, że się spocisz (od tempa akcji i śmiechu), to przy okazji zapomnisz, jak się nazywasz i ile masz głów (nie mówiąc o twarzy). I w ogóle będziesz dociekał, gdzie wylądowałeś, bo twój własny pokój okaże się być zbyt „ziemski”. Jednak po lekturze „Restauracji na końcu świata” będziesz sobie w skrytości czytelniczego kosmodromu obiecywał, że jeśli kiedykolwiek spotkasz samego siebie, to tak się trzaśniesz, że od razu zapomnisz, kto ci przywalił. Obiecujesz sobie, że to było pierwszy i ostatni raz (i wcale nie chodzi o cios). Obiecujesz sobie tkwiąc umysłem gdzieś w czasoprzestrzeni literkowego wszechświata z pośladkami na tapczanie, że od teraz – od „Restauracji na końcu świata”, będziesz częściej sięgał po podobne książki. I koniecznie z rysunkami. Te muszą być z najwyższej półki (kreślarskiego talentu ilustratora), muszą być co najmniej tak świetne, jak te w „Restauracji”. Wywołują bowiem zawroty głowy, niekontrolowany śmiech i jednocześnie są, jak postoje międzyplanetarne. Gapisz się na szczegóły, jak sroka w gnat (czy raczej jak Ford Prefect w konsolę podczas awarii napędu nieprawdopodobieństwa, gdy pojazd stracił moc). • Wypośrodkowując morał z tej powieści można rzec co następuje - Wszechświat jest tak niewyobrażalnie wielki, że jego rozmiary mogą wywołać mózgopokręcenie oraz oczopląs, dlatego większość istot myślących (MYŚLĄCYCH!!!) o tym, woli zapomnieć. Wielu z ochotą przeniosłoby się do jakiegoś mniejszego miejsca. Do zakątka odpowiedniego dla ich horyzontów myślowych. Lecz tu panuje WIR CAŁKOWITEGO ZROZUMIENIA wszystkich BioForm – brzmi jak szyfr? Po lekturze „Restauracji” nic ci obce nie będzie. A i humor ci się poprawi (skutek uboczny). • W powieści jest wiele śmiesznych momentów i trudno wskazać ten jeden. Niemalże w każdym rozdziale absurd (kosmiczny) bawi i śmieszy. Warto jednak wyszukać najlepszego smaczku (według mnie) o podłożu przedsiębiorczym. Opowieści kustosza Wiru Zrozumienia o szczęśliwej planecie, na której powstało zbyt wiele sklepów obuwniczych i samych butów, co doprowadziło do gospodarczego krachu. Populacja niemalże wymarła, a co poniektórzy (ci bardziej Bio-formą elastyczni) przemutowali się w ptaki przeklinając stopy i chodzenie po powierzchni. • I masz tu ambaras, żeby wszyscy chcieli naraz – nawet dwie stopy, czy już nie stopy, którym od nadmiaru niedobrze się zrobiło i źle na tym wyszły – na bosaka. • Polecam z nieprzerwanie trwającym ubawem w sobie.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo