Recenzje dla:
Magia sprzątania/ Marie Kondō
-
Na początku entuzjazm, że uda się ale z czasem zdumienie że ani słowa o ekologii, zero rad n.t. zakupoholizmu, ograniczaniu zakupów, jedynie o radykalnym egoistycznym wywalaniu wielu worów z rzeczami prawie bez zastanowienia jak pozbycie się ciężaru bez jakiejkolwiek odpowiedzialności, zero pomysłów wykorzystania ich do nowych celów, może przeróbki ubrań. Tak jakby rzeczy były tylko dla egoistycznej przyjemności, radości. Nieważne co się stanie z toną rzeczy, chyba ekologia jest obca Japończykom jak tego słucham...lub to wszystko pływa w oceanie (?) Nic nawet o segregacji..
-
Słaba :( przede wszystkim nie jest o sprzątaniu a porządkowaniu - błąd tłumacza bo w naszej kulturze sprzątanie to też efektywne mycie i utrzymanie czystości. Można mieć wszystko pięknie poukładane, niezagracone ale po prostu brudne! Także tytuł mylący. • Rady.... nieadekwatne do Polskiej rzeczywistości i wręcz kłócące się z ekologią (wyrzuć przeczytaną książkę, najwyżej kupisz ją jeszcze raz gdy zechcesz o niej wrócić...) i logiką. • Personifikacja rzeczy np. torebki...(należy jej się odpoczynek po noszeniu Twoich rzezy) irytujące. • Generalnie kilka praktycznych ad, które można by zamieścić na max20 stronach. Tylko dla koneserów.
-
Weekend przed nami, więc w większości domów to czas na sprzątanie. Ale... czy nie masz czasem wrażenia, że to syzyfowa praca. Ubrania dopiero co skrzętnie złożone znów rozpełzły się po całym mieszkaniu, w kącie leży stos gazet i papierów, których przecież jeszcze niedawno tam nie było, a książki znów ułożyły się w malowniczy stosik na podłodze, bo zabrakło dla nich miejsca na regale. Rzeczy w przedziwny sposób ciągle przybywa i nigdy nie możemy znaleźć tego, czego akurat potrzebujemy. Jeśli czytając te słowa, pomyślałeś – „O rany, to o mnie”, to mam książkę specjalnie dla Ciebie. To „Magia sprzątania” Marie Kondo – czołowej japońskiej ekspertki od porządków. Autorka podpowie, jak uporać się z nadmiarem rzeczy, i sprawić, żeby te, które zostaną, dobrze nam służyły. I chociaż niektóre rady mogą wywołać uśmiech sceptycyzmu na twarzy, to myślę, że po książkę warto sięgnąć. Dla mnie nowością był pionowy sposób składania i układania ubrań w szufladzie. Ma swoje zalety! Chętni mogą również podejrzeć techniki porządkowania w stylu KonMar na youtube. Polecam! I pamiętaj, sprzątanie to nic innego, jak tylko odkładanie rzeczy na swoje miejsce. am
-
Naprawdę sprytne posunięcie, gdy ktoś z obsesyjnej manii sprzątania potrafi uczynić swój zawód i jeszcze dobrze na tym zarobić. Autorka chwali się, że istnieje nie tylko lista oczekujących na kurs u niej, ale nawet lista oczekujących na listę oczekujących. • Gdyby książkę ścisnąć do połowy objętości, może byłaby bardziej znośna, bowiem w połowie już naprawdę miałam jej dość. • Marie Kondo mądrze twierdzi, że sprzątnięty dom daje radość i pomaga zachować jasność spojrzenia na resztę swojego życia. Ale gdy w kółko wspomina o więzi z ubraniami (szczególnie) i pozostałymi przedmiotami lub gdy radzi, aby wyrzucanym przedmiotom dziękować za spełnione zadanie (np. przeleżały się w szafie przez kilka lat, haha), to w mojej głowie zapala się ostrzegawcza lampka. Coś tu jest nie tak. Na pewno nie nadajemy na tych samych falach. • Po pierwsze - jest to na pewno spojrzenie (i sposób) osoby wychowanej w bogatym społeczeństwie (wyrzuć wszystko, a jeśli jednak będziesz tego potrzebować, to po prostu znów kupisz). A po drugie – jest to spojrzenie Japonki – osoby z zupełnie innej kultury. Tam rzeczywiście w każdym przedmiocie kryje się jakieś bóstwo, więc pewnie na wszelki wypadek lepiej grzecznie się pożegnać z każdą wyrzucaną rzeczą. • Upraszczając, sprzątanie Marie Kondo przebiega w dwóch etapach: • Wyłóż wszystko na podłogę (radzi to robić kategoriami, co może nawet nie jest takie głupie), dotknij każdej rzeczy po kolei (bez dotykania się nie uda) i zapytaj się siebie: „czy przynosi mi ona radość?”. • Poukładaj to, co ci zostało. I już na zawsze zachowaj porządek. • Można to bardziej poczytać jak studium antropologiczne całkiem obcego gatunku.