Recenzje dla:
Kot niebieski/ Martyna Bunda
-
We wszystkich czytanych przeze mnie recenzjach tej książki przewija się określenie "wielowarstwowa". Taka rzeczywiście jest, ale mi osobiście, gdybym miała dopiero po książkę sięgnąć, słowo to nie powiedziałoby nic. • Powieść spinają dwie klamry: tytułowy niebieski kot oraz miejsce akcji - Kartuzy. Te dwa elementy pozostają niezmiennie osadzone, mimo burzliwych czasów, wojen, osobistych tragedii bohaterów-niebohaterów. Wracają od czternastego, bodajże, wieku, aż po wiek dwudziesty. Owszem, jest to powieść historyczna, ale na plan pierwszy wysuwająca zupełnie inne elementy historii niż te, do których przywykliśmy; bitwa pod Grunwaldem to na przykład zaledwie wzmianka, ponieważ jej rezultat wpływa na losy mieszkańców klasztoru w Kartuzach, wokół którego krąży przez pewien czas powieść. • Każda z części powieści opowiedziana jest z perspektywy jednej postaci i dlatego trudno tu mówić o szczególnie zarysowanym bohaterze. Autorka zdołała jednak każdą z postaci, których wrażliwość prowadzi nas przez daną część powieści, nakreślić na tyle wyraźnie, byśmy z żalem porzucali właśnie kończącą się część. Wszystkie postaci łączy nienasycenie; u każdej coś poszło nie tak, choć zapowiadało się, że wyjdą na prostą. Czasem ogrom tej osobistej tragedii spada na czytelnika niespodziewanie, ponieważ autorka hipnotyzuje nas pięknem języka, bardzo szczegółowego. zdolnego do przenoszenia czytającego w opisywany świat, sprawiającego, że wydaje się oswojony, znajomy. • Powieść czytałam w podróży, zrywami. Często towarzyszyło mi pragnienie, by wrócić do lektury, z jednoczesnym poczuciem, że duża porcja tego tekstu to zbyt wielki ładunek emocjonalny. To pierwsze moje spotkanie z tą autorką, ale wiem na pewno, że nie ostatnie. Teraz sięgnę po "Nieczułość", a potem będę czekać na kolejne powieści.