Recenzje dla:
Książka Racheli/ Sissel Værøyvik
-
Powieść norweskiej pisarki, która łapie za serce, czasem wręcz obezwładnia by zaraz znowu puścić cugle i wrócić do lekkiej formy. • Pewnego dnia mieszkająca w Nowym Jorku, a pochodząca z Norwegii, Ella dowiaduje się o tragicznym wypadku samochodowym, w którym giną jej rodzice. Nigdy nie miała z nimi dobrego kontaktu, a będąc dorosłą ten kontakt był wręcz znikomy lecz musi polecieć do rodzinnego miasta, by dopilnować pogrzebu i zając się sprawami związanymi ze spadkiem. Na miejscu, w Bergen dowiaduje się, że jest jedyną spadkobierczynią kolosalnej posiadłości, w której ... pewna starsza pani wynajmuje mieszkanie w piwnicy. • I tak właśnie podczas porządkowania domu i przeglądania rzeczy rodziców, podczas przebywania w domu dwie kobiety poznają się. Ella jest raczej niechętna zażyłości z kimkolwiek. Natura samotnika daje o sobie znać, a ktoś obcy przecież nie musi ingerować w jej dni. Lecz jeden dach i tajemnicza kobieta, która wprost czeka na odwiedziny stają się jakby nierozerwalnym obowiązkiem wizyt, które z czasem przeradzają się w coraz bliższe i dłuższe. Każda z nich żyje w innym świecie. Lecz starsza pani Rachel, opowiada Elli swoją przeszłość. I niby niewinny z pozoru pretekst zaproszenia na kawę, powolna rozmowa, zagadanie i okazuje się, że Ella niechętnie ale otwiera się na Rachel. Słucha jej, przychodzi, nagrywa rozmowę na dyktafon. Rachel to Żydówka, która przeżyła wojnę, wygnanie, śmierć rodziców... Musiała szybko dorosnąć by przeżyć. Żydzi bowiem od zawsze byli traktowani jako gorszy naród. Uprzedzenia, dyskryminacja... Rachel dobrze zna ból jaki wywołują. I oto nagle zjawia się w tym mieście by odszukać ludzi, których kiedyś znała. Umowę najmu ma do końca roku. Lecz czy tylko to stało się pretekstem jej przyjazdu aż tu? Czy jest jakiś wspólny mianownik łączący obie kobiety? Dokąd prowadzą wspólne rozmowy? A nagrywanie? Te spotkania zmieniają obie kobiety w sposób... • powieść, która łapie za dusze. W sposób nieco zawiły. Losy Żydów podczas II wojny światowej, żydowskich dzieci, ich majątków i domów, z których uciekali, to wszystko jest tematem wiecznie żywym. I Rachel, bohaterka, staje się właśnie taką zagubioną istotą. Wyrwaną, bez korzeni, bez rodziców. I czytasz tą powieść z ciekawością, choć we mnie budziła ona odczucie, że jest skierowana głównie czytelniczki. Wiele jest bowiem wątków opartych na zmaganiu się kobiet, sama Rachel jest punktem centralnym, a w opowieściach częstokroć pojawią się kobiety, mężczyźni są w tle, gdzieś obok lub pojawiają się jedynie w rozmowach. To sprawiło, że ksiązka nie tąpnęła mną. Kobieta napisała powieść dla własnych odbiorczyń, a jak napisałby ją mężczyzna? • dobra, polecam.