Recenzje dla:
Poli Raksy twarz/ Krzysztof Tomasik
-
Tytuł najnowszej książki Krzysztofa Tomasika („Seksbomby PRL – u”, „Demony seksu”, „Homobiografie”) w sposób oczywisty nawiązuje do frazy z kultowej „Autobiografii” zespołu Perfect: Poróżniła nas / Za jej Poli Raksy twarz / Każdy by się zabić dał. A jako że należałem (należę?) do tych, co by się „zabić dali”, z ogromną ciekawością, choć z niejakim opóźnieniem (premiera ksiązki odbyła się bowiem 30 marca 2022 roku), sięgnąłem po „Poli Raksy twarz” (Wydawnictwo Czarne). • Dlaczego tak późno? Przede wszystkim dlatego, że taka długa była lista chętnych do jej wypożyczenia w miejskiej bibliotece. Po drugie dlatego, że wydawało mi się, iż o Poli Raksie wiem wszystko, a na pewno bardzo dużo (nie tylko dzięki publikacjom w kolorowych brukowcach). Po trzecie w końcu wydawało mi się, że pisanie książki o żyjącej postaci bez możliwości konfrontacji z nią faktów, rozmowy, poznania jej obecnych poglądów na swoją karierę i życie jest zadaniem karkołomnym i pozbawionym sensu. A wiadomo było, że aktorka od prawie dwóch dekad nie wypowiada się dla mediów, nie pokazuje się publicznie, a jej wspólmieszkańcy z podwarszawskiego Kałuszyna lojalnie nie rozmawiają z mediami na temat swojej ziomalki. Poza tym, Krzysztofowi Tomasikowi rozmowy na temat Poli Raksy odmówili również jej najbliżsi, czyli były (i jedyny) mąż, Andrzej Kostenko i syn Marcin. Na szczęście nie odmówili m.in. pracujące z nią w Teatrze Współczesnym Joanna Szczepkowska, Ewa Błaszczyk, Stanisława Celińska i Maria Mamona, Bogusław Linda, Marek Piwowski, Grażyna Hase, których archiwalne bądź aktualne wypowiedzi przytacza autor, starając się zgłębić tajemnice Poli Raksy. A są one przynajmniej dwie: co spowodowalo, że aktorka nagle wycofała się z jakiejkolwiek artystycznej aktywności i co sprawia, że jej mit momentami osiągający cechy swoistego kultu wciąż jest żywy, a fanów Raksy nie ubywa, o czym mogą świadczyć powstające w przestrzeni internetowej jej fankluby. • Próba odpowiedzenia na te zagadnienia podparta licznymi argumentami wypływajacymi z wypowiedzi rozmówców autora oraz jego własnymi dywagacjami to jedna z kilku istotnych wartości książki „Poli Raksy twarz”. Bo z licznych publikacji na temat jej aktorskich dokonań wynika niezbicie, iż Raksa była aktorką raczej mocno... przeciętną. W większości cytowanych recenzji pozytywnie oceniana jest w zasadzie jej wyjątkowa uroda, nie zaś umiejętności wykonawcze. Recenzenci krytykują ją za brak wyrazistości aktorskiej, brzmienie głosu czy manieryczne wydymanie ust, wzruszanie ramionami, a także nerwowe śmieszki. I to w zasadzie już od debiutu teatralnego w roli Szekspirowskiej Julii w łódzkim Teatrze Powszechnym czy filmowego debiutu w „Szatanie z VII klasy”. Uznanie krytyki pojawiło się dopiero u schyłku jej pracy w teatrze wraz z rolami w „Niech no tylko zakwitną jabłonie” w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego (Teatr Współczesny) czy w „Kobietach bez znaczenia”, które Romuald Szejd wystawił na Scenie Prezentacje. Czy Raksa faktycznie miała ograniczone możliwości i umiejętności aktorskie, czy to raczej brak odpowiednich propozycji filmowych (grała bardzo często w błahych, źle napisanych i zrealizowanych produkcjach) wykorzystujących popularność aktorki po zagraniu roli Marusi w „Czterech pancernych i psie” spowodował, iż nie dostawała ona od reżyserów szansy na pokazanie pełnego spektrum talentu? Ona sama, w przytaczanych przez Tomasika archiwalnych wypowiedziach, skłania się ku tej drugiej opcji. Mnie osobiście bliższa jest argumentacja Zdzisława Wardejna, który pod koniec lat 90. zaprosił ją do spektaklu „Listy naszych czytelników” w Teatrze Dramatycznym w Warszawie: „Nie grała postaci, ona była sobą, Polą Raksą, tego od niej oczekiwano (…). Nie aktorka wchodzi w rolę, tylko wchodzi Pola Raksa. Ona była Polą Raksą (…). Na ile to mogło wystarczyć?”. A jednak stała się i pozostaje wciąż ikoną, niemalże legendą polskiego filmu, teatru, telewizji, wzorem kobiecego piękna. Mimo że nigdy, w przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek po fachu, nie pokazała się na ekranie naga (Tomasik pisze wręcz o „aseksualnej aurze” roztaczanej przez aktorkę). A swoją drogą, ciekawe, jak dziś wygląda twarz 81 – letniej Poli Raksy? Na licznych zdjęciach w omawianej książce widzimy tylko tę sprzed lat. • Książka Krzysztofa Tomasika nie jest typową biografią znanej postaci, choć, oczywiście, zawiera typowe dla niej elementy, takie jak przedstawienie w sposób (niezwykle skrótowy ze względu na brak możliwości pogłębienia wiedzy na ten temat przez autora) sytuacji rodzinnej pochodzącej z Lidy (dziś białoruskiej) aktorki, jej edukacji, rozwoju kariery aktorskiej, poszukiwania innego niż aktorstwo sposobu na siebie i wreszcie wycofania się z życia publicznego, właściwie całkowitego zniknięcia. Ma też ta książka znakomicie opracowany indeks ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych Poli Raksy (znalazłem w nim nawet, pomijaną przez merytorycznie bardzo dobre serwisy, rolę w „Niezapominajkach”, w których pierwszy raz uległem dziecięcemu zauroczeniu aktorką), spis nagród i wyróżnień, bibliografię oraz szczegółowe przypisy do cytatów. To bardzo dobra robota redakcyjno – edytorska. Posłuży na pewno przyszłym biografom aktorki, bo wiele wskazuje na to, że fenomen tej artystki wciąż będzie przyciągał kolejnych badaczy popkultury.