Recenzje dla:
Biały latawiec/ Ewelina Matuszkiewicz
-
Maja przeprowadza się z Warszawy do Kozienic, w których spędziła dzieciństwo. Ma do wyremontowania dom po dziadku, który przed śmiercią gromadził w nim tony śmieci. Mówi się, że staruszek schował w domu także skarb. To właśnie przyciąga do posiadłości włamywaczy, którzy chcą odnaleźć go przed Mają. Czy dziewczyna będzie bezpieczna w domu? Czy z pozoru spokojna, cicha miejscowość jest w stanie ją czymś zaskoczyć? • Biały latawiec Eweliny Matuszkiewicz to debiut literacki pisarki. Prawdopodobnie główną bohaterką powieści jest Maja, która przeprowadza się do niewielkiej miejscowości, gdzie zamierza wyremontować dom dziadka i dalej prowadzić firmę. Poza nią w powieści pojawia się jeszcze kilka postaci. Narrator trzecioosobowy obserwuje i relacjonuje wydarzenia, które rozgrywają się m.in. wokół prawnika, bibliotekarki, byłej nauczycielki i młodego fotografa. • Fabuła skupia kilka wątków. Na pierwszy plan wysuwa się – najciekawsza chyba – historia Mai, która przeprowadza się do domu dziadka i próbuje radzić sobie z jego remontem. Poza tym mamy też innych bohaterów i inne wydarzenia, które przedstawiono w książce. Jest historia młodej bibliotekarki, która nagle znika i nikt nie wie, gdzie się podziewa. Mamy opowieść o miłości prawnika, który ma dość ukrywania się. Przedstawiono działania lokalnej policji i zmagania przyjezdnego fotografa, który próbuje wykręcić się z pochopnie danej obietnicy. Wątków jest całkiem sporo, pojawia się bowiem kilka postaci, które mają osobne rozdziały. Z każdą z nich wiąże się nowa opowieść. • Mocną stroną powieści jest klimat. Autorka doskonale oddała atmosferę małomiasteczkowej społeczności, która wie o sobie wiele, a każda nowość czy zmiana jest ogromnym wydarzeniem. Czasem aż trudno było uwierzyć, że są jeszcze w Polsce miejsca tego typu jak Kozienice, ale wbrew pozorom nie jest to obraz przerysowany czy przekłamany. Autorce udało się pokazać bardzo dobrze życie w takiej niewielkiej miejscowości. • Podczas czytania miałam wrażenie, że autorka nie zawsze mogła się zdecydować, co chce napisać – czy obyczaj, czy sensację. Wątków jest za dużo, tak samo jak postaci, przez co momentami trudno się połapać w całości. O wiele chętniej przeczytałabym, jak Maja radzi sobie z nowym życiem w Kozienicach, niż o tym wszystkim, co tu zawarto, bo historii przedstawionych w powieści jest kilka. W rezultacie niektóre z wątków robią się mało znaczące i po prostu zbędne, można je streścić w kilku zdaniach, zamiast pisać o nich osobno. Cała akcja związana z sensacją, którą wprowadziła autorka, była dla mnie mało zaskakująca i wstrząsająca, ot, wielkie zamieszanie o przysłowiowe nic, bo niewiele osób zrozumie, jak działają małe społeczności i że w nich informacja o przodkach i wydarzeniach z przeszłości jest poruszająca dla całej miejscowości. Spodziewałam się, że może temat zaginięcia bibliotekarki skierowany zostanie na inne tory i pojawi się wątek kryminalny, ale to również zostało wyjaśnione inaczej i wyszło całkiem zwyczajnie. • Książka ma też kilka wad technicznych. Na przykład strony nie zawsze drukowane są tak samo – czasem tekst kończy się linijkę czy dwie wyżej niż na kolejnej kartce i nie jest to związane z wprowadzeniem nowej postaci i jej historii, co wymagałoby takiego zastosowania. Konsekwentnie zdania zakończone znakiem zapytania i cudzysłowem nie są kończone kropką, co jest błędem. Niektóre cudzysłowy nie zostały też poprawione i pojawiają się nagle dwa górne i to z zupełnie innym wyglądem. • Biały latawiec to książka, którą należy pochwalić za klimat i umieszczenie akcji w niewielkiej miejscowości. To naprawdę bardzo mi się podobało, a ponieważ znam Kozienice i ich okolice, jestem w stanie przyjąć za pewnik, że społeczeństwo tego regionu jest bardzo podobnego do tego opisanego przez autorkę. Kibicuję autorce i z ciekawością wyglądam kolejnych powieści jej pióra.