Są takie utwory literackie, po przeczytaniu których mam w głowie dziwny chaos oraz niepokój biorący się z poczucia, że jestem intelektualnie ociężały i nic nie rozumiem. Takie uczucie towarzyszyło mi po przeczytaniu „Jełopiady”. Ten napisany rymem utwór opowiada o wysłannikach z Ziemi na planetę Merkury. Ich zadaniem jest eksplorowanie nieznanego miejsca w celu poszerzenia swojej znikomej wiedzy. Potrzeby tych osób są jednak… przyziemne. To chęć uprawiania seksu w oparach niekończącej się libacji. Na Merkurym muszą radzić sobie sami, co nie przychodzi im łatwo, dlatego w kryzysowych sytuacjach zwracają się do Boga-Ducha. Bohaterowie nie zamierzają się dostosować do panujących na Merkurym warunków, lecz chcieliby powielić życie, jakie prowadzili na Ziemi przed kosmiczną wyprawą. Jest jednak moment, w którym pojawia się deklaracja zmian. Jak się kończy?
Aby się tego dowiedzieć, musicie przeczytać „Jełopiadę” i chciałabym wierzyć, że ktoś z Was będzie potrafił po lekturze odpowiedzieć na pytanie, jaki tkwi w tym utworze sens?
tylkorelaks.pl