Dopiero teraz widzę, jak cudownie niepoukładane mamy książki. Ani według autorów, ani według alfabetu, ani według tematów. Jak znajdą się dwie obok siebie tych samych autorów lub zbliżone tematycznie to już sukces ogromny, który należy uczcić co najmniej kieliszkiem wódki. Będzie łatwiej na rauszu, bo to nawet jeszcze nie 1/4 roboty. Na razie układanie, czy raczej odwzorowywanie tego, co jest w domu na wirtualnych półkach.