Polak
Tytuł oryginalny: | Pole |
---|---|
Autor: | J. M. Coetzee |
Tłumacz: | Agata Zano |
Wydawca: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (2023-2024) |
ISBN: | 978-83-240-6738-1 |
Autotagi: | druk książki powieści proza |
5.0
(2 głosy)
|
|
|
|
Recenzje
-
„Moja Beatrycze • la modesta • Jej obraz pod powiekami, biedna maleńka wizja • trzepocząca w komnatach pamięci • Save me, my Beatrice”. • Oto on, Polak, Witold Walczykiewicz, pianista znany na świecie, dla niej dopiero poznany. Pianista, którego koncert ona organizuje, lecz widzi go pierwszy raz. A widzi go starego, prężnego, acz nazbyt chudego, chudego starczo. Dla niej to zwykły mężczyzna, nieco odstręczający, ona jednak w jego oczach jest olśnieniem. „Pani daje mi ukojenie” – mówi do niej już na pierwszym spotkaniu. Nie kryje uczuć, jakie w nim wywołała. Prosto i szczerze wyznaje: „Pani jest moim symbolem spokoju”. • I od tego momentu życie ani jej, ani jego już nie jest takie samo, jak przed tymi słowami, przed tym koncertem, przed tym wieczorem oklaskiwanym przez publiczność. Kim on jest – pyta ona siebie. - Jaką ma czelność mówić mi takie rzeczy. • U niego uczucia i słowa, to jedno. Nie stawia barier, łapie momenty, uniesienia, lokuje marzenia w niej, tylko w niej, bo od tego wieczoru ona zamieszkuje w nim już do... śmierci. • „Czy miłość to stan umysłu, stan istnienia, fenomen, kaprys, odpływający jeszcze na naszych oczach w przeszłość, w zakamarki historii? (...)”. On jest dla niej reliktem, męskim antykiem niemalże. Ona jest dumna, nieustępliwa. Ma rodzinę i dzieci i jest od niego dużo młodsza, acz... coś się w niej z czasem łamie. Coś zmienia niewinnie, a jednak samoistnie. Jej myśli krążą koło niego, choć bez niego obok. Stają się nachalne, ale samoistne i przeplatają się z kobiecą ciekawością. „Niektórzy z nas zachowują dobre wspomnienia. Inni złe. Sami wybierzemy, co chcemy zapamiętać. Niektóre wspomnienia idą do podziemi”. • Aż Witold Walczykiewicz, ten Polak, pianista umiera. • Warszawa, 19 lipiec 2019r. • I list. Do niej. • Porcelanowa urna, a w urnie popiół – w twoje ręce moja Beatrice, pisze... • Czytasz i czekasz. Czekasz na dotyk ich dłoni. Na przytulenie. Na spojrzenie prosto w oczy. Na miłość. Czas mija cię, igra z tobą, a ty, zaczytany, szukasz tych ludzi na cyferblacie życia. Szukasz pomiędzy stronami powieści, bo coś musi być, coś się w niej musi rozpalić, coś obudzić. Irytuje cię jej sztywność i lodowatość nietypowa dla kobiety. Denerwuje cię wręcz. Jak tak można – pytasz stron książki, a pytanie ulatuje w chłodzie „Polaka”. • Niebywała powieść. Powieść z gatunku tych, z którymi się jednoczysz i personalizujesz w dziwny, niewytłumaczalny sposób. Włazi w ciebie cała. Wracasz do niej, by ponownie ułożyć z rozsypanych fragmentów nową całość, może bardziej czułą? Bliższą? Starasz się coś dopisać, choć sam autor, Coetzee zrobił to w mistrzowski sposób. Czujesz emocje i namiętność maestra. Czujesz jego spokój duszy i ukojenie. Czujesz jego ciepło i miłość, której ona – właśnie... Której ona nie chce. • Coetzee to mistrz. Czytasz i nic poza książką nie istnieje. • agaKUSIczyta • ocena 10/6
Dyskusje