Chłopki:
opowieść o naszych babkach
Autor: | Joanna Kuciel-Frydryszak |
---|---|
Wydawcy: | Wydawnictwo Marginesy (2023) Legimi (2023) |
ISBN: | 978-83-67674-31-7, 978-83-67674-86-7 978-83-67674-87-4, 978-83-67859-13-4 |
Autotagi: | dokumenty elektroniczne druk książki literatura faktu, eseje, publicystyka publikacje popularnonaukowe rodzina |
4.1
(52 głosy)
|
|
|
|
Recenzje
-
Zawsze mieliśmy świadomość, że życie kobiet - zwłaszcza wiejskich - na przełomie XIX/XX w. ( zresztą wcześniej również) było trudnie i ciężkie . Ale dopiero ta książka uświadamia jak kobieta była traktowana przedmiotowo i bezwartościowo. Często oburzamy się na losy arabskich kobiet traktowanych przez mężczyzn instrumentalnie... A cofnijmy się zaledwie 100 lat do polskiej, wiejskiej rzeczywistości ...
-
Zdecydowanie wielkie rozczarowanie. Taki trochę reportaż (choćdla mnie to pozycja bardziej socjologiczna), który wałkuje same ciemne i brudne strony polskości, polskiej wsi. Warto o nich wiedzieć, rozumieć je, ale bez przesady. Nie ma czym się zachwycać. Tym bardziej, że wyliczanka negatywnych stron w żaden sposób nie równoważy się tu z pozytywami. Lepiej by mi się czytało o ludziach, którzy wyszli z tej biedy, a nie o takich, którzy całe swe życie spędzili w niej,
-
Tendencyjna, nieuczciwa, nudna książka. • Woda z mózgu zupełnie jak głupie pisemka kolorowe dla głupich kobiet. • Styl pracy licencjackiej i jakiegoś niedorobionego reportażu w jednym. • Bierut z kumplami by się nie powstydził tak jest ideologicznie przesiąknięta. • Poza tym oderwana od kontekstu historycznego. • Cała moja rodzina, także rodzina mojego męża wywodzi się z chłopstwa. Różne regiony (Kresy, Wielkopolska, Świętokrzyskie), różne historie. • Lekki głód był na Kresach, tylko w czasie wojny. Tak trzy klasy były, ale nazwać moją babcię czy babcię męża jakąś niedouczoną... Doczytywały. Mężczyźni mieli często dodatkowy zawód - jeden mój dziadek w arendzie areszt, drugi był policjantem, męża kolejarzem. Stać ich było na budowę domu, kogo dzisiaj stać? Rodziny z co najmniej czwórką dzieci. Dzieci się dużo rodziło, bo tak po prostu było. Moja prababka była akuszerką (i żadnych aborcji pokątnych nie wykonywała, miała z tuzin chrześniaków za to), kobietą świadomą, nosiła kapelusze, organizowała potańcówki dla sąsiadów, jeździli bryczką. Wdowa z dziećmi, pradziadkowi urodziła jeszcze trójkę. Babcia mała matura, dziadek dzięki przyjaźni z synem hrabiego (poznali się jako ministranci) skończył szkołę ogrodniczą. • Siostra babci uciekła przed absztyfikantem przez okno, nie chciała go i nie zmusili jej. • O długo pisać. Przeciętne wiejskie rodziny. • Trzeba naprawdę było się wysilić, żeby zmalować takie coś jak autorka. Przypisów nie za wiele. Czy w ogóle prawdziwe? • Taki przykład. Płacz o wszechobecnym głodzie. I nagle okazuje się, że w tym głodzie jedzenie się psuło... I była taka co zjadała to zepsute :) • No i te zdjęcia, nawet nie u fotografa. Czy naprawdę wszyscy wszędzie klepali taką biedę, nie widać tego? A trzeba pamiętać, że to wiek zaborów! • Nie i jeszcze raz nie. Bezczelne, propagandowe, szkodliwe dzieło! Może autorka to jakieś czwarte pokolenie komunistów?
Dyskusje