Recenzje
-
Tytułowe porwanie trwa prawie miesiąc i jest bogate w zaskakujące zwroty akcji, choć zamyka się w gronie niewielu osób. Nie brak tu dobrych śledczych, którzy jednak też nie są krystaliczni i mają swoje za uszami. Oraz ambitnej prokuratorki z własnym bólem i nadziejami. A przede wszystkim rodziny – która z okien podglądającego ją chłopca wygląda na idealną, kochającą się i wspierającą w trudnych chwilach. • To opowieść o porwaniu 7miesięcznego Tymoteusza Maja i relacjach między jego rodzicami Martą i Sewerynem, jego wujkiem Robertem i Ramirą, jego ciocią 17-letnią Zuzą i jej znajomymi Maksem i Patrykiem, jego dziadkami Jerzym i Bogusią… • Ale czasem rodzina to piekło. Ojciec złodziej, brat włamywacz, upadająca firma, ambitny szwagier z piękną żoną, duże pieniądze, zdrady, broń, stara sprawa i chęć zemsty… A w tym wszystkim małe dziecko. To miała być prosta sprawa: porwanie, telefon, okup, przemyślany plan, szybko i sprawnie. Ale się skomplikowało. Kilka osób traci życie, ktoś pieniądze, ktoś nadzieję… • Ciekawa historia, może zbyt skomplikowana, żeby mogła być realna. Bohaterowie też niezbyt charakterystyczni, ale pokazują interesujące powiązania. Dobrze się czytało.
Dyskusje