Recenzje
-
Śnieg zasypuje sekrety, ale nie jest w stanie ukryć kiełkującego zła. Kto stoi za brutalnym morderstwem? Czy sprawca zostanie schwytany? Jednak czasami wydaje się, że nawet magia może być bezużyteczna, gdy przychodzi stawić czoła przeszłości… • Niejednokrotnie wspomniałam, ciągle „zaprzyjaźniam” się z tak rozległym gatunkiem, jakim jest fantasy. Ostatnio trochę od niego odpoczęłam, ale stwierdziłam, że pora wyruszyć w dalszą podróż. Tym bardziej, iż uzyskałam możliwość przeczytania pierwszego tomu z cyklu „Tajemnica Askiru”. Zanim zapoznałam się z samym opisem, to przyznaję — wydawało mi się, że trafię na dość schematyczną fabułę. Odległe krainy, magiczne przedmioty, walka dobra ze złem. Chyba wszyscy znamy podobne historie. Aczkolwiek spotkała mnie pewna niespodzianka, a jest nią po prostu oryginalność. Autor, Richard Schwartz, pochodzi z Niemiec, już to okazało się zaskoczeniem, bowiem zaczęłam przyzwyczajać się do pisarzy amerykańskich, czasem szwedzkich, jakby inni nie istnieli. Wyłączając paru świetnych polskich twórców. Do tego nadeszło jeszcze kilka osobliwych cech, o których opowiem za chwilę. „Tajemnica Askiru” od początku sprawiała bardzo pozytywne wrażenie, ciężko temu zaprzeczyć. • Mocno zaintrygował mnie charakterystyczny dla tej książki „duszny” klimat, niepokojący, wypadający naprawdę realistycznie. A wszystko za pomocą miejsca akcji, czyli karczmy, gdzie dochodzi do specyficznej zbrodni. Kto maczał w niej palce? Bohaterowie zostają tam uwięzieni, za sprawą ciągle powiększającej się śnieżycy. Łatwo się w nich wczuć, gdy oczekują na poprawę sytuacji. Całość z każdą kartką staje się dosłownie klaustrofobiczna, powieść idealna do poczytania w nocy. Aż żałuję, że nie sięgnęłam po nią po raz pierwszy zimą, efekt mógłby być jeszcze lepszy. Niemniej jednak, nawet w upalne lato robi wrażenie. Ukłony dla autora za umiejętność znakomitego przedstawienia otoczenia. • Schwartz pisze w sposób lekki, dość prosty, bez zabawy w nazbyt kwieciste określenia. Pasuje mi to do ogólnego zarysu fabuły. Poznajemy całą gamę magicznych stworzeń: wilkołaka, krasnoluda, elfkę. Wszyscy zostali ciekawie wykreowani, zwłaszcza narrator historii, Havald, postać dla nas tajemnicza, lecz również fascynująca. Mimo oglądania świata jego oczami nieustannie czuć, że kryje w sobie mnóstwo sekretów. Cykl liczy siedem tomów, w Polsce wydano do tej pory trzy, więc myślę, iż największe zaskoczenia wciąż są przed nami! Aż trudno się ich doczekać. • Powieść ma kilka oblicz. Naturalnie, zgodnie z moimi wcześniejszymi słowami, jest przede wszystkim enigmatyczna. Jednak dialogi potrafią także rozbawić, bohaterowie dają się lubić, choć trzeba pamiętać, że w tej książce nic nie bywa oczywiste, a nasze przypuszczenia mogą okazać się zupełnie błędne. Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron, pomimo gabarytów, trudno odłożyć egzemplarz. Widać, iż autor włożył w swoje dzieło naprawdę dużo pracy, dbając o każdy szczegół, za co należy mu się uznanie. Razem z postaciami przeżywamy ich rozterki, poznajemy ich zalety oraz wady, jakbyśmy sami spędzali z nimi czas w karczmie. Goszczący tam bandyci budzą zrozumiałą grozę — czy to oni stoją za morderstwem? • Richard Schwartz wpadł na dobry pomysł i wspaniale go zrealizował. Bardzo liczę, że kolejne tomy spod znaku „Tajemnicy Askiru” są równie świetne, zamierzam po nie w najbliższym czasie sięgnąć, oczekując polskich wydań czterech następnych części. To seria idealna nie tylko dla miłośników fantasy, ale też dla osób chcących rozpocząć przygodę z tym gatunkiem. Warto dać Schwartzowi szansę, mamy do czynienia z utalentowanym pisarzem. Jej oryginalność się broni, teraz rozumiem te wszystkie pozytywne opinie — nie były przesadzone.
-
W gospodzie zasypanej śniegiem spotkać można różne osoby, które chcą przeczekać zimno. Wśród nich jest szukająca dawnego wojownika kobieta, starszy mężczyzna, karczmarz, jego córki i grupa żołdaków. Ale to nie wszystko – są też bardziej mroczne istoty, które nie zamierzają tkwić w ukryciu i skradać się w cieniach. Jakby tego było mało, a atmosfera niewystarczająco napięta, zaczynają się dziać niepokojące rzeczy – wliczając w to morderstwo. • Pierwszy róg Richarda Schwartza to pierwszy tom cyklu Tajemnica Askiru. Jest to powieść fantasty, którą określa się mianem high fantasy. Głównym bohaterem i narratorem jednocześnie jest Havald – starszy mężczyzna, którego Leandra, przybywająca do gospody na początku powieści, bierze za wojownika, którego szuka. Havald skrywa w sobie wiele tajemnic – z jednej strony chce żyć, z drugiej nie przejmuje się tym, że może umrzeć, nie mówi o sobie wiele, posiada obszerną widzę i doświadczenie życiowe. To do niego zwracają się ludzie, którzy utknęli w gospodzie, by im pomógł bądź rozsądził spór. Nie każdy bierze go jednak na poważnie, głównie z racji wieku. • Fabuła opowiada głównie o tym, co dzieje się w zasypanej śniegiem gospodzie. Nie jest to jednak książka, w której znajdziemy tylko pogawędki przypadkowych ludzi, którzy utknęli razem w niesprzyjających okolicznościach. W z pozoru spokojnej okolicy dzieje się naprawdę wiele – od brutalnego morderstwa poczynając, na tajemniczych zakątkach gospody kończąc. Są potyczki – nie tylko słowne – jest magia, namiętność, która wisi w powietrzu, sekretne komnaty i skrywane prawdy o sobie. • Akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej, zamkniętej przestrzeni. Przez to atmosfera aż gęsta jest od emocji i napięta do granic możliwości. Sfrustrowani zamknięciem bohaterowie nie zawsze są w stanie utrzymać nerwy na wodzy, co prowadzi do konfliktów. A problemów nie jest mało – ktoś zamordował parobka, ślady wskazują na obecność magicznej istoty, mróz nie odpuszcza, a na dodatek pojawiają się coraz to nowsze wydarzenia, z którymi trzeba sobie poradzić. Havald ma pełne ręce roboty. • Nie jest jednak tak, że powieść naszpikowana jest zwrotami akcji. Owszem, dzieje się wiele, ale bohaterowie podchodzą do większości wydarzeń ze spokojem. Czasem ich zachowania przypominają metodyczną pracę detektywów – badają ślady, sprawdzają, rozmawiają z innymi, by ustalić fakty. Są jednak i takie momenty, które przyspieszają tempo akcji. Ten sposób opisu wydarzeń idealnie pasuje do zamkniętej przestrzeni, w której znaleźli się bohaterowie, jest niemal klasyczny – wszyscy boją się wychylić, by nie ściągnąć na siebie spojrzeń innych, nikomu się nie spieszy, bowiem i tak unieruchomieni są w karczmie, ale czasem emocje biorą górę i ktoś popełnia błąd, sprawiając, że pojawiają się kolejne zagadki do rozwiązania. • Najbardziej zachwycający w powieści jest styl autora. Schwartz posługuje się plastycznymi opisami, które nie nudzą czytelnika, wręcz przeciwnie – wciągają go do stworzonego przez autora świata coraz głębiej i głębiej. Dialogi są świetnie skonstruowane. Stylizowano je na dworny, nieco dla nas archaiczny język – na przykład zwracanie się do drugiej osoby w liczbie mnogiej, zamiast „ty” – „was”. Duża zasługa w tym także polskiego tłumacza, który doskonale oddał ten styl i sprawił, że całość wypada kunsztownie, elegancko, ale nie jest przesadzona i sztuczna. • Czytając Pierwszy róg, nie można się domyślić, że jest on debiutem literackim autora. To powieść dobrze skomponowana, wyważona, przemyślana. Nie ma w niej przesady – elementy fantastyczne są w większości tłem do wydarzeń, które rozgrywają się w gospodzie, ale nie oznacza to, że można czuć ich niedosyt. Z drugiej strony problemy, które pojawiają się w zajeździe, przeplatają się z osobistymi historiami gości, co sprawia, że czytelnik otrzymuje zarówno obraz całej społeczności zgromadzonej w gospodzie, jak i szerszy plan, który nie wyróżnia żadnej z jednostek, ale na pierwszym miejscu stawia problem. • Gdy sięgałam po tę powieść, zapewniano mnie, że nie jest to tylko książka dla mężczyzn. Nie wiem, skąd pomysł, że tylko oni mogliby się nią zachwycać, bowiem to powieść dla każdego – dla tych, którzy uwielbiają fantastykę, dla tych, którzy dopiero zaczynają z nią swoją przygodę, dla fanów oryginalnego stylu, miłośników przygody i tajemnic. Czyta się jednym tchem, nie można się oderwać. Szczerze polecam i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu!
Dyskusje