Małe życie

Autor:
Hanya Yanagihara
Tłumacz:
Jolanta Kozak
Wydawca:
Grupa Wydawnicza Foksal (2016)
ISBN:
978-83-280-2648-3
Autotagi:
druk
powieści
Źródło opisu: Biblioteka Główna AMW - Księgozbiór
3.6 (46 głosów)
Wypożycz w krakowskiej bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Recenzje
  • Ta książka jest najbardziej przereklamowaną jaką czytałam. Nie podzielam zachwytów nad nią i bardzo się dziwię, że uznane czasopisma tak ją promują. • "Małe życie" pokazuje alternatywną rzeczywistość: 90% bohaterów w powieści to osoby homoseksualne, osoby heteroseksualne można policzyć na palcach jednej ręki. Homoseksualne są sąsiadki, wykładowcy, przyjaciele, kuzynki oraz główni bohaterowie. Oczywiście, że pisarz to jest osoba, która między innymi myśli sobie "obejrzę rzeczywistość i ją pokażę", homoseksualizm istnieje w społeczeństwie, ale nie w takim natężeniu o jakim pisze autorka. W jakimś momencie kiedy pojawia się setna postać i okazuje się, że także jestem gejem lub lesbijką staje się to groteskowe i śmieszne. W powieści wspomniana jest również zmiana płci, problemy rasowe i pedofilia (oczywiście w wykonaniu osób duchownych). Postacie, które są konserwatywne jeśli są bohaterami pozytywnymi autorka opatruje komentarzem "był konserwatystą, ale myślącym". Widocznie dla autorki oczywistym jest, że osoby przywiązujące wagę do tradycyjnych wartości to osoby "niemyślące". • Bohaterowie tej powieści irytowali mnie. Jude został przedstawiony jako bardzo pokrzywdzony mężczyzna z trudnym dzieciństwem, które ma usprawiedliwić wszystkie jego złe wybory i skłonności samo­dest­rukc­yjne­. W dorosłym życiu wszystko kręciło się wokół niego. Przyjaciele po macoszemu traktowali swoje żony i partnerki, ale Jude'a traktowali jak jajko. Jeden beształ drugiego za to, że nie rzucił pracy i wszystkich ważnych sprawach, żeby sprawdzić czy przypadkiem Jude z własnej woli nie robi sobie krzywdy. • Kolejną wadą tej powieści jest właśnie to, że autorka starała się odmalować przynajmniej dwóch głównych bohaterów jako świetliste anioły, dobre i bez skazy, tymczasem ja widzę dwóch Piotrusiów Panów, którzy ciągle chcą prowadzić chłopięce niedojrzałe życie bez poważnych decyzji i zobowiązań. Odniosłam takie wrażenie, że kobiety kojarzą się bohaterami właśnie z tym co każe im zrezygnować z tej beztroski, dlatego partnerki trzymane są na dystans. W ogóle "Małe życie" ukazuje związki mężczyzn z kobietami jako te gorsze relacje, te, w których więzi są powierzchowne, płytkie, wartościowe są tylko relacje mężczyzn z mężczyznami. To w związkach homoseksualnych tworzone są prawdziwe więzi. Zacytuję tutaj zdanie z recenzji Pana Marcina "Co ciekawe na kartach tej powieści kobiet nie ma wcale, są tłem właściwie niewidocznym i nie wypowiadają ani jednego mądrego, znaczącego czy istotnego dla przebiegu fabuły zdania (to spostrzeżenie zawdzięczam Jadwidze Jędryas)". • Ogółem powieść jest napisana tak jakby autorka chciała się podlizać ruchom lgbt oraz wszystkim lewicowym. Jest przerysowana i groteskowa. Jej najgorszym mankamentem jednak jest to, że odbiera nadzieję.
  • Zachwytom nie było końca, pierwsze miejsca na listach rankingów zagarnięte, czytelnicy zaczarowani – nie mogą funkcjonować, bo siedzą w domach wbici w fotele i przytłoczeni emocjami, nadmiarem tragedii i… a może jednak nudą? Małe życie to niemała książka, ciężka i – mam wrażenie – skierowana do wąskiego grona osób. Chociaż już sama nie wiem, bo wystarczy wejść na stronę Lubimy Czytać, by zobaczyć mnóstwo opinii przepełnionych zachwytem i fascynacją. Jak do tej pory ufałam czytelnikom tego portalu i rzadko kiedy książka powyżej ośmiu gwiazdek mi się nie spodobała, tak teraz czuję się zawiedziona. Ale zacznijmy od początku… • „Małe życie” z założenia opowiada historię czwórki przyjaciół na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Każdy z nich jest swego rodzaju artystą: malarz JB, architekt Malcolm, aktor Willem i prawnik Jude. Poznajemy ich, gdy wynajmują razem mieszkanie i wkraczają w dorosłe życie. Chociaż „poznajemy” to jak dla mnie za dużo powiedziane, ale niech tak już zostanie. Po mniej więcej dwustu stronach powieści autorka skupia się na życiu jednego z przyjaciół, Jude’a, który zaczyna odnosić wiele sukcesów, zdobywa sympatię kolejnych wpływowych osób, wiedzę i doświadczenie. Jude jednak nie jest jednym z tych zwykłych chłopaków, których można spotkać na ulicach miasta. Tragiczna przeszłość, trauma z dzieciństwa trawiąca go nawet w dorosłości i wypadek rzutujący na jego zdrowie do końca życia odciskają na psychice bohatera widoczne piętno, przez które on sam nie potrafi zaakceptować siebie takiego, jaki jest. W dobrych uczynkach i miłych słowach innych ludzi doszukuje się drugiego dna, jest ostrożny i przewrażliwiony. Każdy dzień dla Jude’a jest wyzwaniem ponad jego siły. Na szczęście poznaje Harolda, który jest jego wykładowcą. Między tą dwójką rodzi się głęboka i szczera przyjaźń – i choć w tle jest wciąż obecny Willem, to właśnie ta relacja na długo wychodzi na pierwszy plan… Jednak nawet z nim Jude nie chce rozmawiać i zamyka się w sobie, gdy temat rozmowy schodzi na jego przeszłość. Wszystko zamknął gdzieś głęboko w sobie i nikomu nie chce zdradzić wszystkich bolesnych tajemnic. • „– Ty sam mi mówiłeś, żeby nigdy niczego nie przyjmować po prostu (…). • – To na uczelni i w sądzie (…). Nie w życiu. W życiu, widzisz, Jude, czasami miłe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom. Nie musisz się martwić, nie zdarzają się tak często, jak powinny. Ale gdy się zdarzają, dobrym ludziom pozostaje tylko powiedzieć „dziękuję” i iść dalej (…)”. • Naprawdę trudno coś więcej powiedzieć o fabule, jeśli chce się uniknąć spoilerów, o które nietrudno przy tak obszernej książce. Może i „Małe życie” zasługuje na miano dobrej powieści, ale myślę, że rozgłos i opinie są trochę przesadzone. Może to po prostu do mnie nie przemawia, może źle do niej podeszłam. Nastawiłam się na opowieść o przyjaźni, której właściwie potrzebowałam: ambitnej lektury z niebanalnym tematem, ale też lektury przyjemnej. „Małe życie” natomiast nic przyjemnego w sobie nie miało, przeciwnie – męczyły mnie przydługie i momentami zbędne opisy, historie opowiedziane czasami zbyt szczegółowo, czasami po łebkach, męczył mnie nadmiar negatywnych emocji i atmosfera psychicznego wyniszczenia. Męczył mnie główny bohater. Zapytacie zapewne dlaczego. „Uparty jak osioł” to bardzo dobre określenie. Uparł się, że nic nikomu nie powie, uparł się, że nic nie zrobi, by sobie pomóc, a nawet będzie się starał niszczyć swoje ciało na każdym kroku. W dobrych momentach życia wciąż doszukuje się oszustwa, nawet jako dorosły mężczyzna nie potrafi podejść do życia choć trochę odpowiedzialnie. I jeszcze gdyby jego tajemnica była niezmiernie zaskakująca, to może bym to zrozumiała… Ale to było do przewidzenia. Już po kilku stronach zorientowałam się, co takiego ukrywa Jude. Bohater ten przeżył coś strasznego, co wiem, że się zdarza, niestety, ale też nie próbował się w żaden sposób podnieść po tylu upokorzeniach i porażkach. Jude jest postacią, na którą spadły wszystkie (no może większość) możliwe krzywdy życia i przez to dla mnie jest zbyt… sztuczny, mało wiarygodny. • Nie mogę jednak zaprzeczyć, że zamiar fabuły był bardzo ciekawy: opisać kilkadziesiąt lat z życia przyjaciół to pomysł wręcz genialny, gorzej z jego realizacją. Wieje nudą, krótko mówiąc. Kilka linijek dialogu przeplata się z kilkoma akapitami opisów, a wszystko to sprawia wrażenie, jakby autorka chciała mnie zmusić do współczucia Jude’owi. Postacie pojawiające się w jego życiu robią dokładnie to samo… Mężczyzna za mężczyzną, gdzieś tam w tle kobiety statystki i wciąż nieufność Jude’a. Poza tym… W dzisiejszych czasach związki homoseksualne nie są już tematem tabu, wszyscy o nich wiedzą, nikt nie ukrywa ich istnienia… Ale czy to znaczy, że za wszelką cenę w książce trzeba kilka razy je podkreślać, wyciągając nawet ponad heteroseksualne? Także do narracji miałam momentami zastrzeżenia. Może to wynikać z mojego braku skupienia, bo już po kilkuset stronach męczyłam tę książkę dosłownie z obowiązku, ale zmienne poziomy narracji czasami sprawiały, że nie rozumiałam, o kim czytam, do kogo jest to skierowane i kto to pisze. Raz narrator jest bohaterem, raz obserwatorem… Naprawdę momentami trudno było się połapać. Już na początku tak się czułam, ale uznałam, że „to się musi po prostu rozwinąć”. • „Jakże często przyjaźń i koleżeństwo sprzeciwiają się logice, jak często omijają tych, którzy na nie zasługują, jak często czepiają się dziwaków, ludzi złych, specyficznych, złamanych”. • „Małe życie” opowiada historię prawdziwej i bezinteresownej przyjaźni, która nie zwraca uwagi na wady i przeszłość. Jednak jest też chyba powieścią typowo amerykańską, dlatego nie przypadła mi do gustu. A może po prostu spodziewałam się czegoś innego, deli­katn­iejs­zego­ i poważnego zarazem? Może sama nie wiem, czego się spodziewałam? Wiem jedno: momentami miałam ochotę tą książką rzucić, innym razem na niej zasnąć. Jeśli macie słabe nerwy, jesteście zmęczeni codziennością i zestresowani własnym życiem, myślę, że nie powinniście sięgać po tę opowieść. Jest na swój sposób piękna, ale bardzo męcząca, co głównie wpłynęło na mój odbiór. Jednak nie podchodźcie do niej nastawieni na przyjemną lekturę. To nie jest czytadełko na kilka wieczorów, to jest książka ambitna i dobra, ale… No właśnie – wciąż to „ale”… • „(...) to jest miłość szczególna, ponieważ jej podstawą nie jest atrakcyjność fizyczna ani przyjemność, ani intelekt, tylko lęk. Człowiek nie wie, czym jest lęk, dopóki nie ma dziecka, i może ten fakt podstępnie wpędza nas w myślenie, że taka miłość jest przemożna, bo sam lęk jest przemożny. (...)”.
  • Najbardziej przereklamowana książka ostatnich lat. Książka jest przesadnie długa i nudna. Miała to być historia o przyjaźni, a jest historia gejowskiego związku (momentami ze zbyt wieloma szczegółami). Głowny bohater, Jude, jest wręcz żałosny - ma wszystko (wielu przyjaciół, kochającą rodzinę, dobrą pracę, mnóstwo pieniędzy, piękne mieszkanie), a książka zawiera prawie wyłącznie jego narzekania i użalanie się nad sobą. Osobiście nie wytrzymałabym z taką osobą minuty w jednym pomieszczeniu. Na dodatek jego historia jest wręcz absurdalnie nierealna i przejaskrawiona, przesadzona i fantastyczna. I oczywiście nudny już wątek pt. każdy ksiądz/zakonnik to pedofil i sadysta. Beznadziejna książka. Szkoda czasu i rąk (na dźwiganie tej cegły).
    0 nieprawdziwa
1 2 3 4
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo